jutro zapomnę spojrzeć w niebo
farbowały się dni na rudo i na zielono, czasami
czerwienią przeleciały po oczach, gasząc blask
albo myląc drogę.
na skrzyżowaniach rozkładały słowa,
później wyrastały tam lasy.
błądziłam, może chciałam zobaczyć więcej
niż kawałek cienia rzuconego pod nogi.
bo prosto było do słońca,
choć po kamieniach.
aż przyszła noc, ale ona jakby cały czas wisiała
w powietrzu, zatrzymywała,
wtedy znienawidziłam zachody.
za dużo było w nich piękna na zwykłą codzienność,
na lasy wokół i kałuże po deszczu.
Komentarze (13)
Jest dla mnie za dużo o tę noc i kilka innych rzeczy, choć są uzasadnione i w sumie użyte odpowiednio - kwestia gustu zwyczajnie i obrazowania, które się lubi - ale za te lasy szczególnie, w sumie lubię ten tekst. Nie zapamiętam go, ale w tej chwili nie razi po oczach :)
I ostatnia strofa, dasz radę, masz papiery na dobre pisanie.
Dziękuję za komentarz
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania