Ka i Ro zostali pomszczeni. Ba, nawet nie umarli, plan Szymona był słaby
Radzę najpierw zapoznać się z tym:
http://www.opowi.pl/po-igraszkach-karo-bedacych-domniemana-a14006/
A i przy okazji praca jest niekanoniczna do obu serii, to jedynie taka wariacja.
Ka oraz Ro stali pośrodku nicości. Kłębiący się wokół nich krwawy dym nie wywierał na dwójce większego wrażenia. W porównaniu do tego, co widzieli w halucynacjach, to było niczym.
— Jak mogłeś nabrać się na tak prostą sztuczkę, Ro?
— Zamknij się Ka, każdemu może się zdarzyć.
— No chyba nie bardzo! Poza tym jak mogłeś wypruć mi flaki, nie mogłeś zaprezentować tego na nim?
— Możesz sobie narzekać, ale ty też wszystko schrzaniłe…
— Och, bądźcie już cicho, żałośni głupcy.
Nagle otoczenie zmieniło się. Wydawało się, że zgromadzeni znajdują się w środku projekcji śmierci Karo.
— Doprawdy, brak mi słów. Niestety macie w cholerę mordów, gwałtów, rozbojów i cholera jedna wie czego jeszcze, więc idziecie ze mną.
— Kim niby jesteś? — rzekł podejrzliwie Ka, dobywając ząbkowanego noża.
— Dobre pytanie — warknął Ro.
— Och, to proste. Jam jest pomniejszym Władcą Piekieł, zastępującym synalka Szatana w poważniejszych pracach.
Z cienia wyłonił się na oko dwudziestoletni młodzieniec, wyglądający ba bogatego człowieka, który urwał się z jakiegoś fantasy. Był odziany w jedwab oraz kaszmir, zabarwione drogimi barwnikami. Jednakowoż uwagę bardziej skupiał na sobie czarny, lniany pancerz łudząco przypominający pospolitą kurtkę. Oczywista głupota, jednak po dłuższych spekulacjach z zalążku logicznej części umysłów Ka i Ro wyłoniła się odpowiedź. To jedynie ozdoba, ewentualnie zmyłka. No i króliki.
— Ale najpierw, macie mi powiedzieć wszystko o tym człowieku.
Tajemniczy wstrzymał projekcję, po czym wskazał na Szymona.
— Nie wiem kto to jest, chciałem po prostu gościa zarżnąć. Jego ksywa to Szymon Szczechowicz — powiedział Ka.
— Ech… jak zwykle jesteście bezużyteczni. No nic, po tym zasłużył na piekło w realu, więc je dostanie. Przed demonami nie ma ucieczki. A teraz wy…
Nagle telefon Tajemniczego zadzwonił. Ten wyjął go z kieszeni i obdarzył przelotnym spojrzeniem.
— Czekajcie, śmiertelni głupcy, dzwoni moja dziewczyna. A w sumie po cholerę wam to mówię?
Zgromadził w dłoni moc piekieł. Ka i Ro próbowali coś zrobić, lecz odkryli, że nie mogą się poruszyć. Wkrótce potężna kula energii starła ich w proch i odesłała do Dziesiątego Wymiaru Cierpień.
— Tak, kochanie?
— Wyczułam, że w jednej z alternatywnych rzeczywistości Karo zmarł, czy to prawda?
— Ano. — Kiwnął powoli głową, sięgając po papierosa.
— Wiesz, co to oznacza? Nie mogę wykorzystać jego życia w celu wyjście z tego skarbca, a na dodatek mój Karo cierpi na odstawienie porno i nie wiem, na jak długo starczą mu moje erotyki w torbie.
— To źle, nawet bardzo, ale musiałbym pozbyć się tutejszego Szymona, aby móc zmienić świat i ci pomóc.
— Jak szybko to zrobisz?
— Nie mam pojęcia, cukiereczku. Może dzień, może rok.
— Nie mam tyle czasu. Jestem pewna, że w zamian za dusze zrobisz to od razu.
Chłopak zaśmiał się diabolicznie. Wszystko szło tak, jak to sobie zaplanował.
— Już kiedyś oddałaś mi swoją duszę, nie pamiętasz? W zamian uczyniłem cię najlepszą złodziejką wszech czasów.
— A co powiesz na duszę mojego pierwszego dziecka?
Demon udawał, że zastanawia się nad tą propozycją, mimo że dokładnie to chciał usłyszeć.
— Niech będzie, poczekaj pięć minut.
Ponownie przywołał Ka i Ro. Jednak zanim głupcy zdołali cokolwiek powiedzieć, zakrzywił czas, wskrzeszając ich.
~*~
— Świetnie Ro. Czy mógłbyś pokazać mi na Ka, jak zabija się natrętnych i denerwujących psychologów?
— Ładna próba, spryciarzu. — Ka zbliżył się do Szymona, który pobladł ze strachu.
— Nie, czekaj, nie… nie NIE!!!
Pięć minut później głowa Szymona nabita na najbliższą latarnię uliczną wpatrywała się w wychodzącą z kanału Moni. Wcale-nie-Diabeł stał obok niej.
— Słuchaj, zakrzywianie czasu i przenoszenie kogoś do innej wersji rzeczywistości leży poza moimi uprawnieniami, więc jak się Szatan dowie, wygadaj mu wszystko.
— Nie bardzo rozumiem twojej logiki — rzekła, całując go w policzek.
— To proste. Jest ciotą, mogę go wykończyć, lecz brak mi pretekstu. Karą za moje czyny jest śmierć z jednym życzeniem. Jeśli zażyczę sobie pojedynku, nie będzie mógł mi odmówić. Wtedy go zniszczę…
CDN?
Komentarze (6)
Walka na słowa i pomysły :) Tu wszystko może się zdarzyć :) Karo jest żywy, Szymona głowa dynda na ulicznej latarni, hmmm. Ciekawe co i kto dalej wymyśli :)
Nie oceniam tych prac gwiazdkami :)
Świetna robota Moni, jestem pod wrażeniem twojej kreatywności. podoba mi się jak łączysz wszystkie nasze historyjki w jedno, i to w dodatku w piekle. Ciekaw jestem odpowiedzi Karo.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania