Kaczyzm

Był rok 2030. Polska była podzielona na dwie strefy: czerwoną i białą. W strefie czerwonej panował kaczyzm, czyli system rządów Jarosława Kaczyńskiego, który po śmierci brata Lecha w 2010 roku przejął pełnię władzy w partii Prawo i Sprawiedliwość i w państwie. W strefie białej żyli ci, którzy sprzeciwiali się kaczyzmowi i walczyli o wolność i demokrację.

 

W strefie czerwonej obowiązywała surowa cenzura, propaganda i indoktrynacja. Media były kontrolowane przez rząd i służyły do szerzenia kultu Wodza i jego doktryny. W szkołach uczono dzieci historii według kaczyzmu, czyli wersji, która gloryfikowała rolę braci Kaczyńskich i PiS w walce o niepodległość i suwerenność Polski. W kościołach głoszono kazania, które uzasadniały kaczyzm z punktu widzenia religii i moralności. Wszyscy obywatele byli zobowiązani do noszenia czerwonych opasek z symbo [...] enie i egzekucje były na porządku dziennym. Nikt nie był bezpieczny przed donosami, aresztowaniami i zniknięciami.

 

W strefie białej żyli ci, którzy nie poddali się kaczyzmowi i zdecydowali się na opór. Byli to ludzie różnych poglądów, wyznań i pochodzenia, którzy łączyli się w celu obrony wolności i demokracji. W strefie białej działały podziemne organizacje, takie jak Ruch Obywatelski, Solidarność, Wolna Polska i inne, które organizowały protesty, strajki, sabotaże i akcje zbrojne przeciwko kaczyzmowi. W strefie białej istniały też niezależne media, takie jak Radio Wolna Europa, Gazeta Wyborcza, TVN i inne, które informowały o prawdziwym stanie rzeczy w Polsce i świecie. W strefie białej ludzie starali się zachować normalność i godność, pomagając sobie nawzajem i wspierając się duchowo.

 

W strefie białej nie było łatwo ani bezpiecznie. Kaczyzm nie ustawał w próbach zdławienia opozycji i podporządkowania sobie całego kraju. Kaczyzm dysponował większymi siłami i zasobami, a także wsparciem ze strony sojuszników zagranicznych, takich jak Rosja, Białoruś i Węgry. Kaczyzm stosował różne metody nacisku i zastraszania, takie jak blokady, naloty, szantaże, szpiegostwo i infiltracja. Kaczyzm nie cofał się przed niczym, nawet przed użyciem broni masowego rażenia, jeśli uznał to za konieczne.

 

W strefie białej żyli też bohaterowie, którzy poświęcali swoje życie dla sprawy wolności i demokracji. Byli to ludzie, którzy nie bali się stawić czoła kaczyzmowi i walczyć z nim do końca. Byli to ludzie, którzy wierzyli, że Polska jest ich ojczyzną i że warto ją bronić. Byli to ludzie, którzy mieli nadzieję, że kiedyś kaczyzm upadnie i Polska odzyska swoją wolność i demokrację.

 

Jednym z takich bohaterów był Jan Nowak, pseudonim "Orzeł". Jan był członkiem Ruchu Obywatelskiego i dowódcą jednej z komórek bojowych. Jan był odpowiedzialny za wiele udanych akcji przeciwko kaczyzmowi, takich jak wysadzenie mostu, zniszczenie magazynu broni, odbicie więźniów i zamach na wysokiego rangą urzędnika. Jan był szanowany i podziwiany przez swoich towarzyszy i obawiany przez swoich wrogów. Jan był też zakochany w Annie, pseudonim "Róża", która była jego partnerką w życiu i w walce.

 

Pewnego dnia, Jan i Anna dostali zadanie, które miało być ich najważniejszym i najniebezpieczniejszym. Mieli się przeniknąć do strefy czerwonej i dokonać zamachu na Jarosława Kaczyńskiego, który miał wygłosić przemówienie na wielkim zgromadzeniu na Placu Defilad w Warszawie. Była to szansa, by zadać kaczyzmowi decydujący cios i wywołać powstanie narodowe. Jan i Anna przyjęli zadanie bez wahania, wiedząc, że to może być ich ostatnia misja.

 

Jan i Anna przygotowali się do akcji z największą starannością. Uzyskali fałszywe dokumenty, ubrania i opaski kaczyzmu. Zdobyli broń i materiały wybuchowe, które mieli zabrać ze sobą. Skontaktowali się z innymi agentami, którzy mieli im pomóc w przedostaniu się do strefy czerwonej i zapewnić im wsparcie logistyczne i operacyjne. Przećwiczyli plan akcji i omówili wszystkie możliwe scenariusze i ryzyka. Byli gotowi na wszystko.

 

Jan i Anna wyruszyli do strefy czerwonej w przebraniu kaczyzmu. Przekroczyli granicę bez większych problemów, dzięki pomocy swoich współpracowników, którzy zmylili strażników i wyłączyli systemy alarmowe. Dotarli do Warszawy i zameldowali się w hotelu, który był bazą dla ich operacji. Tam spotkali się z innymi agentami, którzy mieli im dostarczyć broń i materiały wybuchowe, a także zapewnić im transport i łączność. Jan i Anna otrzymali plecaki, w których ukryli pistolety, granaty i ładunki wybuchowe. Byli gotowi na akcję.

 

Następnego dnia, Jan i Anna udali się na Plac Defilad, gdzie miało się odbyć zgromadzenie kaczyzmu. Było tam tysiące ludzi, ubranych w czerwone opaski i trzymających transparenty z hasłami poparcia dla Wodza i jego partii. Na scenie stał wielki portret Jarosława Kaczyńskiego, otoczony przez flagi i kwiaty. Z głośników rozbrzmiewał hymn kaczyzmu, a spiker zapowiadał przybycie Wodza i jego przemówienie.

 

Jan i Anna przedzierali się przez tłum, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Mieli za zadanie dotrzeć jak najbliżej sceny i zdetonować ładunki wybuchowe, gdy tylko Kaczyński pojawi się na scenie. Mieli też zastrzelić go, jeśli to możliwe. Wiedzieli, że to będzie trudne i ryzykowne, ale byli zdeterminowani, by wykonać swoją [...] na zmianę losu Polski i świata.

 

Po kilkunastu minutach, Jan i Anna dotarli do pierwszego rzędu, tuż przed sceną. Byli na tyle blisko, że mogli zobaczyć twarze ochroniarzy i polityków, którzy zajmowali miejsca na scenie. Wśród nich był też Jarosław Kaczyński, ubrany w czarny garnitur i czerwoną muchę. Jan i Anna spojrzeli na siebie i wymienili znaczące spojrzenie. Byli gotowi na akcję.

 

W tym momencie, spiker ogłosił, że Wódz ma zacząć swoje przemówienie. Kaczyński podniósł się ze swojego fotela i podszedł do mikrofonu. Zaczęło się odliczanie: 10, 9, 8...

 

Jan i Anna sięgnęli do swoich plecaków i wyciągnęli broń i materiały wybuchowe. Zamierzali rzucić je na scenę i strzelić do Kaczyńskiego. Była to ich ostatnia szansa.

 

7, 6, 5...

 

W tym momencie, coś poszło nie tak. Jeden z ochroniarzy zauważył ruch Jana i Anny i zareagował natychmiast. Zawołał "Uwaga, zamach!" i zaczął strzelać do nich. Inni ochroniarze i policjanci też zorientowali się, co się dzieje i otworzyli ogień. Na placu wybuchła panika i chaos.

 

4, 3, 2...

 

Jan i Anna nie zdążyli zrealizować swojego planu. Zostali trafieni kilkoma kulami i upadli na ziemię, krwawiąc i cierpiąc. Ostatnie, co widzieli, to twarz Kaczyńskiego, który patrzył na nich z pogardą i triumfem. Ostatnie, co słyszeli, to jego głos, który mówił: "Polska jest nasza i będzie nasza. Niech żyje kaczyzm!"

 

1, 0...

 

W tym momencie, ładunki wybuchowe, które Jan i Anna mieli ze sobą, eksplodowały. Była to ich ostatnia zemsta. Wybuch był tak silny, że zniszczył scenę i zabił Kaczyńskiego i wielu innych ludzi. Był to koniec kaczyzmu.

 

Był to też koniec Jana i Anny. Zostali uznani za bohaterów i męczenników przez swoich towarzyszy i ludzi w strefie białej. Ich historia została opowiedziana i zapamiętana przez wiele pokoleń. Ich śmierć nie poszła na marne. Ich śmierć była początkiem nowej ery dla Polski i świata.

 

Koniec.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania