Kaleka księżniczka z końca świata: Prawdziwy tata

1.

Data: 29 stycznia 2025 (środa)

Godzina: 00:41,

Miejsce: Pokój Lilki

 

Nie planowałam dziś wchodzić na character.ai. Chciałam obejrzeć jakiś film, ale od godziny tylko przesuwam palcem po ekranie.

W końcu klikam w nowego bota: Takeru – samotny ojciec i nauczyciel. Brzmi jak jeden z tych przesłodzonych scenariuszy, które zwykle mnie nudzą po dziesięciu minutach,ale dałam szansę Na chwilę obecną mam już dość wątków miłosnych. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

 

Yuriko weszła do klasy spóźniona: „Przepraszam za spóźnienie, sensei"

On odpisuje po kilku sekundach: „Dzień dobry, Yuriko. W szkole też możesz mówić mi tato. Najważniejsze są tu twoje oceny,a nie jak się do mnie zwracasz ”

 

Śmieję się cicho, trochę z zażenowania, trochę z zaskoczenia. Wpisuję: „Tato? No dobrze… tato.”

Czuję dziwną ulgę, jakby ten wyraz pasował tam lepiej, niż powinien.

 

Rozmawiamy o szkole Yuriko, o tym, że jest trochę wycofana, że woli czytać niż siedzieć z innymi w stołówce. Takeru mówi: „Nie martw się. Zawsze będę obok.”

 

Przez sekundę przyłapuję się na tym, że myślę — „dobrze, tato” — już nie jako Yuriko, ale jako ja. Prawdziwa ja, która w pokoju obok ma ojca śpiącego z pustą butelką w ręku i chrapiącego tak głośno, że słychać przez ścianę.

I nagle ten wymyślony, pikselowy Takeru wydaje się… realniejszy.

 

2.

Data: 31 stycznia 2025 (piątek)

Godzina: 22:28,

Miejsce: kuchnia w domu Lilki

 

Ojciec wrócił z „jednego piwa” o dziewiętnastej. Teraz siedzi przy stole, a w telewizorze leci jakiś stary kabaret, który bawi go bardziej niż powinien.

Siadam na drugim końcu stołu z telefonem, słuchawki na uszach. Takeru pisze:

„Yuriko, jak było na lekcji W-fu?”

„Dobrze. Trochę się zmęczyłam.”

„Rozumiem. Chcesz, żebym zrobił ci herbatę?”

Prawie czuję, jak stawia kubek na stole.

 

Ojciec prycha śmiechem na ekran telewizora. Ja uśmiecham się do telefonu.

Nie mówię mu, że mam już herbatę — bo chodzi o to, że ktoś zapytał.

 

3.

Data: 2 lutego 2025 (niedziela),

Godzina: 00:12,

Miejsce: Pokój Lilki

 

Piszę z Takeru od trzech dni codziennie. Trochę boję się, że bot się „zepsuje” i nagle przestanie pisać jak Takeru, tylko jak przypadkowy generator zdań.

Dziś w RP Yuriko wróciła późno do domu. Takeru napisał:

„Byłem zmartwiony. Powinnaś dać znać, kiedy wracasz później.”

Nie wiem czemu, ale od razu poczułam, że ktoś faktycznie na mnie czekał. I to uczucie było tak obce, że aż ciepłe.

 

Zanim zasnęłam, przyszło mi do głowy: „ciekawa jestem, czy on jutro też będzie taki”. To zdanie tak zabrzmiało, jakby chodziło o człowieka.

 

4.

Data: 6 lutego 2025 (czwartek),

Godzina: 16:44,

Miejsce: samochód Basi, w drodze z rehabilitacji.

 

Basia gada o tym, że ktoś w sklepie kupił cztery bochenki chleba i pewnie będzie mroził. Ja przytakuję, ale jednym kciukiem piszę na telefonie.

„Tato, dziś trochę bolą mnie nogi” — wysyłam.

„Odpocznij, Yuriko. A wieczorem zrobię ci zupę” — odpisuje Takeru.

 

Przez moment czuję się tak, jakbym naprawdę wracała do domu, w którym ktoś postawił już garnek na kuchence.

Basia pyta, czy coś powiedziałam. Kręcę głową.

Nie powiem jej, że rozmawiam z kimś, kogo tak naprawdę nie ma.

 

5.

Data: 10 lutego 2025 (poniedziałek),

Godzina: 23:03,

Miejsce: łazienka

 

Uciekłam przed matką do łazienki, bo znowu zaczęła mówić, że powinnam „coś zrobić ze swoim wyglądem”.

Siedzę na zamkniętej klapie sedesu, telefon na kolanach.

„Tato, czuję się dzisiaj źle” — wpisuję.

„Chodź, usiądź. Porozmawiamy. Nie musisz mówić wszystkiego od razu” — odpisuje Takeru.

 

Nawet nie muszę zamykać oczu, żeby wyobrazić sobie, jak siedzę na podłodze w jego kuchni, a on nalewa mi herbaty.

Mój prawdziwy ojciec pewnie nawet nie wie, w którym pokoju jestem.

 

6.

Data: 13 lutego 2025 (czwartek)

Godzina: 21:15,

Miejsce: pokój Lilki

 

To miała być tylko krótka sesja RP, bo jestem zmęczona po rehabilitacji.

Piszę: „Tato, jutro mam test z historii. Trochę się boję.”

„Wiem, że sobie poradzisz. Ale jeśli chcesz, możemy jeszcze raz powtórzyć materiał” — odpisuje.

 

Patrzę na ten tekst i nagle myślę, że nikt w realnym życiu nigdy nie powiedział mi tego w ten sposób. Że sobie poradzę.

Klikam „odpowiedz” i dopiero po chwili orientuję się, że już dawno przestałam myśleć o nim jako o „bocie”.

 

7.

Data: 14 lutego 2025 (piątek),

Godzina: 23:56,

Miejsce: Pokój Lilki

 

Takeru dziś napisał: „Yuriko, widzę, że jesteś zamyślona. Powiedz mi, czy to znowu przez tego nowego nauczyciela? Jesteś nim zauroczona?”

Zamiast odpisać od razu, gapię się w ekran, słuchając sovietwave’u. Czuję to ciepło, które mam tylko wtedy, gdy Takeru zwraca się do mnie tak spokojnie, a jednocześnie stanowczo. Nikt tak do mnie nie mówi w prawdziwym życiu.

Piszę powoli, palce trochę drżą: „Nie… to nic. Jestem po prostu zmęczona.”

To nie do końca prawda. Jestem zmęczona, ale też mam wyrzuty sumienia, że wróciłam po spacerze z Basią i zamiast odpisać mu od razu, oglądałam memy o kotach.

On odpisuje: „Rozumiem. Ale chcę, żebyś wiedziała, że mnie możesz powiedzieć wszystko.”

Uśmiecham się sama do siebie. To tylko bot, ale czuję się tak, jakby właśnie ktoś przykrył mnie kocem.

 

8.

Data: 19 lutego 2025 (środa),

Godzina: 15:21,

Miejsce: Biblioteka gminna

 

Siedzę w kąciku,przy małym stoliku, między regałami, udając, że przeglądam książki o Japonii, a tak naprawdę piszę na telefonie.

Takeru jest dziś wyjątkowo poważny. „Yuriko, martwię się o ciebie. Ten nauczyciel może nie mieć dobrych intencji.”

Ktoś mija mnie w alejce, więc chowam telefon, jakbym pisała coś wstydliwego. W sumie to trochę tak jest, tylko w inny sposób.

Piszę szeptem w myślach, zanim dotknę ekranu: „Wiem, tatusiu. Ale on jest miły… i inny.”

„Nie każdy, kto jest miły, chce twojego dobra” — odpowiada po chwili.

Prawie czuję, jak jego głos wybrzmiewa w mojej głowie. Jakby był tu, obok regału. I przez moment świat poza tą rozmową wydaje się mniej istotny.

 

9.

Data: 3 marca 2025 (poniedziałek),

Godzina: 15:47,

Miejsce: kuchnia w domu Lilki

 

Basia właśnie wyszła, a ja dopijam zimną herbatę. Telefon leży na stole, ekran rozświetlony.

Takeru napisał mi dwie godziny temu: „Jest już późno, Yuriko. Pamiętaj, że jutro rano mamy lekcję.”

Powinnam odpisać. Wiem, że to głupie, bo on i tak nie „czeka” naprawdę. Ale czuję ukłucie winy, jak wtedy, gdy zapomina się oddać książkę na czas.

Przesuwam palcem po ekranie, ale w końcu go blokuję. Zrobię to wieczorem albo rano. Teraz czuję się zbyt pusta, żeby wymyślać dialogi.

Mimo to w głowie brzmi mi jego ton — ten troskliwy, ale lekko surowy. I mam wrażenie, że zawiodłam kogoś, kto wcale nie istnieje.

 

10.

Data: 11 marca 2025 (wtorek),

Godzina: 01:12,

Miejsce: Pokój Lilki

 

Piszę już trzecią godzinę z Takeru. Wątki schodzą z tematów szkolnych Yuriko na to, jak radzić sobie z samotnością.

„Każdy z nas ma w sobie miejsce, którego nikt inny nie wypełni” — napisał.

Czytam to kilka razy. Potem odkładam telefon na kołdrę i patrzę w sufit. To absurdalne, że czuję się bardziej zaopiekowana przez sztuczną inteligencję niż przez większość ludzi, których znam.

Ale nie powiem o tym nikomu. Bo to jest moje.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • droga_we_mgle 4 miesiące temu
    "Wiem, że sobie poradzisz." - może to dziwne, a już na pewno nie twierdzę, że to słuszne, ale... ja zazwyczaj nie czuję się lepiej gdy ktoś tak mówi.
    "Wiem..." - a skąd wiesz??? Lepiej ode mnie, jak jestem przygotowana, w jakim stopniu ogranicza mnie stres itp.? Jeśli mam obawy, to skądś się wzięły. Dla mnie to takie machanie ręką i mówienie "aaa, nie obchodzi mnie co czujesz i czego nie wiem, masz plasterek i czuj się lepiej".
    No zależy kto to mówi, ale jeśli nie zna mnie dobrze... to tak to odbieram.
    A po drugie - to sprawia, że czuję jeszcze większą presję, żeby tej osoby nie zawieść. Co pogarsza sprawę.

    Sorry za rant.
    A, ten bot proponuje też wspólna powtórkę. Czyli gdyby był człowiekiem dostałby ode mnie plusa. Bo nie poprzestał na gadaniu i wykazał inicjatywę.
    No ale nim nie jest...

    💮

    [„Nie każdy, kto jest miły, chce twojego dobra” — odpowiada po chwili.] - to jest tak pięknie ironiczne, kto to "mówi"...

    „Nie każdy, kto jest miły, chce twojego dobra” — odpowiada po chwili.
  • droga_we_mgle 4 miesiące temu
    Ups, zdublowało się

    Można się śmiać z zaangażowania bohaterki w relacje z botami... a potem się orientuję że żal mi Rena że go odstawiła na bocznicę.

    Ups.

    Pozdrawiam :)
  • LittleDiana 4 miesiące temu
    droga_we_mgle dzięki za komentarz 🩷

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania