Kalokagathia

rozmyślnie i z radością, zapamiętale staję się

miłosnym arywistą, za wszelką cenę dążącym

do osiągnięcia Celu. a jest nim odnalezienie tajemnej

i niewidzialnej dla niemal nikogo świątyni

(jest ukryta pomiędzy cząsteczkami powietrza,

ale nie rozrzedzona, przeciwnie - to najtwardszy

róż, budynek wyrzeźbiony w diamencie).

 

chcę tam paść kornie na kolana przed

satynową poduszką, w którą powbijane

są wota: srebrne usta, oczy i nóżki,

złożone w podziękowaniu za odzyskanie mowy,

wzroku, zdolności chodzenia.

 

i... niech przewróci się na mnie ołtarzowa

poducha, zostanę pokaleczony srebrem.

 

bo dzięki tobie widzę i mówię wyraźniej,

jestem w stanie iść we właściwym kierunku:

na spotkanie mało grzecznej przygodzie.

chcę igieł, przyjemnych w dotyku

i przytulnie (sic!) ostrych.

 

niech wreszcie będzie koniec z religijnym

deserciarstwem, wyznawaniem pustyni.

 

chcę być konwertytą, pozornie ślepym wyznawcą

przeorientowanym na inny rodzaj widzenia

(ten, o którym pisał Antoine de Saint-Exupéry,

że sercem, że nie dla gałów).

 

pragnę znarowień. werbalnych. wierzgnięć

w każdym trudnym do okiełznania zdaniu

(wiem, że brzmię, jakbym próbował połknąć słownik,

zadławił się i wycharkiwał co trudniejsze wyrazy,

ale to kolejny objaw mojej potrzeby modlitwy),

 

jakie będą się nieść aż pod kopułę jasnej,

niepostrzegalnej świątyni, którą ci tworzy

wierny panegirysta, wolny mularz sklejający

śliną przezroczyste cegły.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • aksolotl miesiąc temu
    fajne.
  • Florian Konrad miesiąc temu
    Dziękuję.
  • Senograsta miesiąc temu
    jestem za tym, to chyba pozytywne myślenie. Powszechność, człowiek, ofiara, Antoine de Saint-Exupéry , ale i całkiem realne oczy i nóżki. Nie wszystkie religie to pustynne twory.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania