Kałuża #OneShotChallenge (nominuję: TeodorMaj, Kociara, Lotta)
Mieszam kijem wodę w kałuży. Mieszam ją ze sobą, stojąc na dachu bloku emocji. Woda wstaje, siada, kładzie się, wstaje, siada... i tak w kółko. Położyłam się obok niej, udaję wodę. Nie, tego nie potrafię zagrać, siadam.
Wyrywam pióra własnym skrzydłom, boli, jak dobrze. Dopiero teraz zauważam tygrysa, krąży. Rzucam białe, drobne pióra na taflę wody. Czeka na odpowiedni moment. Wyrywam. Wpatruje się. Zapalam papierosa. Kręci nosem. Wrzucam pół do wody. Rzuca się.
Wbija zębiska w moje ramię. Krew płynie. Szarpie moją rękę. Zabarwiam się na czerwono. Rozrywa mi brzuch. Umieram. Je. Żyje. Jakoś żyję.
Zaopiekuj się mną. Nie. Moja prawa dłoń ląduje w kałuży, cała reszta obok. Zostaw mnie, weź skrzydła. Nie. Moja lewa dłoń ląduje w kałuży. Zostaw mnie, weź kawę. Kawa ląduje w kałuży. Płaczę. Głośno. Pazurami przerywa struny. Gitary i głosowe.
Czemu zabiera mi to, do czego przydają się skrzydła?
Odchodzi. Czekaj. Rzucam butelką po winie. Bumerang. Nic.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania