Kanibale
Nie obcy mi Kanibale,
Czy serca macie stwardniałe?
Czy królem waszym jest Anioł śmierci?
Tak łatwo słabszych od siebie potępić...
Marni Zjadacze człowieczeństwa,
Przyjemne są dla Was morderstwa.
Rozkoszą dla mózgu smaczny smak krwi,
Bo dusze krwawią gdy smutne są dni.
Bez czucia Ludobójcy,
Wkraczacie w role zabójcy,
W Istotach nieco rozdartych,
Chcecie rozpalić poczucie nic wartych.
Egoistyczni żarłacze,
Nie lepsi, niż żebrak, co skrycie płacze,
Tego, co upadł mściwie kopiecie,
Wielu,jak wy, jest wrakiem na świecie.
Bezwzględni truciciele,
Czy Ciebie też struli Dobry Aniele?
Zarażeni buntem i stałym gniewem ,
Już Przesiąkliście krwawym zła deszczem.
Niezbyt drodzy mi przyjaciele,
To wstyd, być z wami, o niszczyciele.
I własne odbicie budzi nienawiść,
Gdym ja, Kanibal, swoich chciał zgładzić...
Komentarze (9)
Wiersz był trochę przerażający - ogólnie temat Kanibalów, ale ładnie napisany i rymy są. Daję 4 :) Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania