Kanwas klaunów
Uderzenie o ścianę, krew rozbryzgana.
Wbita w białą ścianę pięść poniesiona
pęknięciem starego lodu, cóż za idiota?
Szaleństwo zrodzone z niczego, a może
kreatywna blokada malarska?
Norma, normalność, kabaret i zdrada.
Wszyscy ze sobą coś knują, malują.
Rozum, kłamstwo i farsa armii klauna.
Nagle skreślony kolejny z list świata,
grubym pędzlem, brunatnym odcieniem.
Płótna jest zbyt dużo, więc na koszt firmy
możesz być szczery, jeśli odnajdziesz
zakątek bezpieczny dla łez i dla krzyku.
Złość to natura, załamka - codzienność.
Kanwasem życie, więc śmiej się tęczowo.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania