Kąpiel z Alfa Centauri

Noc spędziłem w wannie. To dobre miejsce na oczyszczanie z brudów dnia.

 

Z marzeń, które nigdy się nie spełnią, myśli pełzających po mózgu jak przyczajona kobra i rzeczywistości za oknem.

Jest wielki księżyc z tajemniczymi morzami i kraterami. Są mrugające zalotnie gwiazdy (zaraz ktoś powiedziałby, że to głównie planety, asteroidy, komety, ale jakże romantycznie brzmi – gwiazdy).

W dzień brudzę się niczym i wszystkim. Trwaniem. Egzystencją na poziomie ameby, która je, trawi, wydala. Jest dużo szczęśliwsza ode mnie, bo nie wie, jak żyje. Po co żyje. Jej kilka dni takiego bytowania jest tym samym, co moje kilkadziesiąt lat.

Tylko ona o tym nie myśli i nie przejmuje się tym, a ja tak.

No to kto ma lepiej?

Na przystanku zobaczyłem dziewczynę. I wiedziałem, że to ona. Ta jedyna, przeznaczona tylko dla mnie. Nie wiem, co spowodowało takie wrażenie - jakiś gest, grymas, ulotny zapach perfum, czy kosmyk włosów uparcie wpychany w usta przez wiatr? Może suma tych zjawisk?

Ktoś powie – Nie pieprz. To za mało na takie wnioski. Masz urojenia i projekcję marzeń na rzeczywistość.

Pewnie tak, ale dlaczego to nie miałaby być prawdą? Dlaczego nie mogę mieć takiej pewności na podstawie paru chwil i paru faktów?

Jest niemal pewne, że kocha kogoś innego. Lubi inne potrawy niż ja, ma inny gust i system wartości. Może też ma dziecko i męża (nie patrzę za obrączką, bo zepsułoby to moje projekcje).

Ale ona może zwyczajnie nie wie, że stoi koło faceta jej życia, a takie pierdoły jak gusta, czy wartości byłby w naszym, szczęśliwym życiu, zupełnie nieistotne.

No nic, po prostu wsiadła w „Trzynastkę” i pojechała.

Nie wiesz dziewczyno co straciłaś.

Z niej też się muszę umyć, więc odkręcam kran. Lecą tysiące ciepłych diamentów, które skrzą się na skórze, z wahaniem kołyszą przez chwilę, aby zsunąć się w morze tysięcy im podobnych.

Wanna jest fajniejsza, niż prysznic.

Praca jest..., no właśnie – czym? Drogą? Celem? Środkiem? Jeśli wszystkim, to jest niczym.

Przestawiam w niej setki kolorowych pudeł, które ucieszą wzrok ludzi robiących zakupy. Będą dotykać, zastanawiać się, wahać, aż podejmą decyzję, aby mieć to, co im podałem.

Zamknięty krąg wzajemnych relacji, wypełniających nasze życie ameby. Praca, kupowanie, posiadanie. Brzmi identycznie jak jedzenie, trawienie, wydalanie.

A szef chce, abym lepiej dźwigał, więcej podawał i szybciej woził.

Spieprzaj dziadu. Z ciebie też muszę nocą umyć się za pomocą diamentów.

Żyję więc w dzień w kolorowym świecie. Wśród dziewczyn, których nigdy nie będę miał. Pośród szefów, będących emanacją chwilowego Boga.

I rzeczy, rzeczy, rzeczy...

A woda w moim małym oceanie jest przezroczysta. Przezroczystość to nie kolor.

Powinienem nadać jej wyrazistą barwę. Jest nóż, a ciepłota diamentów pomoże mi w kolorowaniu.

Średnia ocena: 2.9  Głosów: 14

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • kigja 11.04.2020
    Sos gorzko-kwaśny w pastelowym odcieniu niez(n)iszczalności.
    Pozdrawiam
  • Puchacz 11.04.2020
    Czasami bywa gorzko i kwaśno.
    Zaśmierdziało na kilometr prozą poetycką :)
    Odzdrawiam.
  • Dekaos Dondi 11.04.2020
    Puchaczu→Dobrze napisane.
    Taki wirujący tygiel psychiki, ocierający się o chropowate ściany, że aż iskry lecą.
    Aż by się chciało na końcu dodać... na czerwono.
    Życie jest jak durszlak, którego sensem – chcianym lub nie chcianym –są otwory, a nie reszta.
    Pozdrawiam:)→5
  • Shogun 11.04.2020
    Bardzo dobrze opisana rzeczywistość od strony psychicznej człowieka. Wnętrze, wnętrze, myśli, myśli. To one powodują, że nie możemy sobie po prostu spokojnie żyć jak ameba. Patrząc na to z tej perspektywy ameba ma lepiej, ale patrząc z drugiej, gorzej, gdyż nie może nic zmienić. Pesymistyczny tekst, ale już się przekonałem, iż tak to u ciebie zazwyczaj ;)
    W czym więc człowiek jest lepszy od ameby? Myślę, że w tym, iż właśnie może swoje przezroczystości nadać kolor, choćby czerwieni.
    Bo w końcu czerwień... też barwa.
    Pokusiłbym się o stwierdzenie, że sensem życia jest wybór. Jaki? To już zależy od nas :)
    Pozdrawiam ;)
  • Puchacz 11.04.2020
    Bo na czerwono Deka, ale inteligentnemu czytelnikowi nie trzeba tłumaczyć jak krowie na granicy.
    Tekst ma się obijać mu po mózgu, a nie tylko po oczach.
    Bardzo ciekawe przemyślenia Shogun. Właśnie dla takich refleksji warto pisać takie teksty.
    Nie twierdzę, że mają uruchomić w czytelniku filozoficzne pokłady egzystencjalizmu, ale chociż krótkie zatrzymanie i refleksja w tym zabieganym i płytkim świecie są coś warte.
    Podziękował Panom za słowa i lekturę.
  • Szpilka 12.04.2020
    Im człowiek prościej skonstruowany, tym łatwiej mu żyć. Ale cóż - "myślę, więc jestem" i chaos gotowy.

    Bardzo fajny kawałek, obrazowy ?

    A tak na marginesie, ś.p. Kaczyński i doktor winien zakrzyknąć - spieprzaj, dziadzie! Bo wołacz od dziada brzmi właśnie tak, na kolokwializmy może sobie pozwalać nasz naturszczyk p. Wałęsa ?
  • Puchacz 12.04.2020
    Cześć Szpila, gdzieś ostatnio odpadłaś.
    A jak człowiek za dużo myśli, to już robi się katastrofa. Taki jak ja - pesymista z urodzenia.
    To "Spieprzaj dziadu" weszło już tak w społeczny krwiobieg, że nawet nie zastanawiałem się nad jego poprawnością.
    Dzięki za przybycie :)
  • Karawan 12.04.2020
    "...na poziomie ameby, która je, trawi, wydala. Jest dużo szczęśliwsza ode mnie, bo nie wie, jak żyje. Po co żyje." - Błąd w przesłance skutkuje błędem we wniosku! Twój świat jest określony przez Ciebie, słowa których używasz oznaczają konkretne rzeczy, wnioski, sprawy. NIe jesteś amebą! NIe masz pojęcia ani czy wie, ani co wie!! Błąd!! Inaczej mówiąc to my, ludzie, każdy z nas określa otaczający go świat i wiesz doskonale, że cała literacko opisana reszta, to tylko Twoje imaginacje na temat, a nie rzeczywistość. Nie mniej kawałek porządnej literackiej roboty i za to dziękuję! :)
    Zdrowych samotnych jajek i bogatego zająca :)
  • Puchacz 12.04.2020
    Karawan, ja się nie identyfikuję z amebą, tylko stosuję metaforę porównawczą.
    Na początku komentów zaznaczyłem, że jest to proza poetycka, a nie traktat logiczny o ezystencjalizmie.
    Więc jeśli z własnego poziomu czuję związek z amebą, to znaczy, że tak jest.
    A czy to logiczne? Nie ma żadnego znaczenia.
    Dzięki za ocenę literacką :)
  • Puchacz 12.04.2020
    Nooo, za życzenia też i wzajemnie :)
  • Karawan 12.04.2020
    Ja też i nie sądziłem byś się identyfikował. Pierwotniaki zostawmy dla klonów bogusiowatych, ale mogłeś przecie użyć nogi od stołu byłoby bardziej zagadkowo... no, dobra. Żartowałem płasko :)
  • Puchacz 12.04.2020
    Fakt, mało oryginalne porównanie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania