Kapitan Mad - Rozdział 1

----- ~~~~------

 

Mad - znana piratka głównie przez jej życzliwość dla portów, które obrabowuje.

Wydawałoby się, że w ten sposób ma szacunek wśród innych piratów i jest to jak najbardziej poprawne.

O, tutaj jest pomyłka.

Bycie piratem wiąże się z bezdusznością i bestialstwem, i wydawać by się mogło, że w piractwie nie ma żadnego prawa i tutaj popełnia się kolejny błąd!

Skoro nie ma, dlaczego kobiecy kapitan o kolorowych włosach siedzi teraz na drewnianej ławce, w jej oczach maluje się stres, a w brzuchu czuje znajome dla uczniów przed sprawdzianem w naszych czasach uczucie?

Otóż za drzwiami stojącymi tuż koło Mad, przy wielkim stole, siedzi Rada Piracka, najważniejsza ranga w świecie Mad. Ludzie należący do niej byli najpotężniejszymi piratami i postrachem mórz, którzy sprawowali władzę nad każdym piratem bez wyjątku, wydarzeniami i rozbojami, a także mogli zmieniać prawo pirackie. Jak to rząd.

Mad zestresowana czekała, aż w końcu Benjamin Stockwood w końcu przejdzie przez te przeklęte jej opinią drzwi i rozkaże, aby weszła do pokoju obrad. Zobaczy te wszystkie twarze, a najgorzej, jeśli Ching Shih - najpotężniejsza piratka w historii - zadecyduje, że Rada postanowiła odebrać jej prawo do bycia kapitanem.

To byłaby tragedia dla Mad, bo przecież jej statek, załoga i morze są dla niej wszystkim! Wypływała na wody odkąd skończyła 10 lat. Czy robiła to wcześniej? Czy miała rodziców, którzy się tym zajmowali?

Nie miała pojęcia, bo rodzice porzucili ją i wrzucili koszyk z dziewczynką do morza. Jakimś cudem udało jej się przetrwać, dlatego miała do wody pełne zaufanie.

Para staruszków-rybaków mieszkających tuż koło plaży znaleźli ją, a do koszyka dołączona była karteczka z jej niewpisanym do końca imieniem. Mad wiele razy oglądała tą karteczkę. Podniszczona ze starości, piórem nabazgrane w parę sekund: Mad… i tutaj pismo się urywa. Nasza piratka była lekko zagubiona, jeśli pytało się jej „Kim ty właściwie jesteś, Mad?”. Na szczęście morze pozwalało jej o tym zapomnieć.

 

Ku przerażeniu dziewczyny, drzwi obok wydały przerażające skrzypienie i stanął w nich pulchny i niski pirat, o brzydkim zapachu i zębach przypominających kamień.

- Rada zaprasza - uśmiechnął się niezbyt ładnie.

Mad wstała, a jej serce zabiło groźnie. Wzięła głęboki wdech, poprawiła swoje ubranie i wkroczyła do środka pomieszczenia.

 

Dla niejednego pirata właśnie tak wyglądało piekło.

Średniej wielkości pokój z brudnymi ścianami, bez okien i mchem rozłożonym po kątach z wielkim stołem pośrodku, na którym siedzieli członkowie najpotężniejszego piractwa morskiego. Byli postrachem dla każdego, nawet dla szanowanego kapitana statku, jakim była Mad.

Dziewczyna jednym okiem (bo drugie miała zakryte plastrem, pomimo, że z jej gałką oczną było wszystko w porządku) spojrzała zestresowana na siedzących przy okrągłym stołem - pomarszczona Chinka, mężczyzna, którego czarna broda przykrywała większość jego twarzy, a także inni sławni i potężni piraci.

Bartholomew Roberts (chudy mężczyzna w peruce) spojrzał na Mad z przekąsem i obleciał ją wzrokiem z dołu w górę.

Buty ze skóry, czarne spodnie, bluzka i kapelusz piracki z tego samego materiału, co obuwie i naszyjnik z perłą.

Jej twarz nie wyglądała na groźną - wodniste oczy, blada cera, prosty nos i niebieskie włosy z kolorowymi pasemkami. No i ten przerażony wyraz twarzy, który miała teraz w tym pomieszczeniu.

Tak niewinnie wyglądającej piratki się spodziewał.

 

Barthomolew sięgnął po kufel piwa z owocami i upił z niego łyk. Następnie z hukiem walnął go o zabrudzony od jedzenia stół.

To nie był normalny rząd. Po pirackim można się tego było spodziewać.

Stara Chinka o mocnym makijażu i kwaśnej twarzy wyciągnęła papirus, a następnie odezwała się zachrypniętym głosem:

- Kapitan Mad, oskarżona o bycie zbyt łagodna dla portów, które obrabowuje i za miła dla swojej załogi.

 

Mad zesztywniała, widząc spojrzenia innych kapitanów i wstrzymała oddech na parę sekund. Splotła lekko trzęsące się dłonie. Miała tylko nadzieję, że nie straci tytułu kapitana.

- Masz coś na swoje wytłumaczenie, Mad? - spytała oschło kobieta.

Młoda piratka wypuściła powietrze. Miała dopiero dwadzieścia trzy lata.

- Ten, kto tak powiedział musi się mylić. Nie zabieram dużo łupu z powodu… ee… małej ilości miejsca na statku. A załogę nie traktuję zbyt ostro, bo obawiam się buntu - wypowiedziała trzęsącym się głosem. Nie była zbyt dobrym kłamcą, tym bardziej w stresujących sytuacjach.

- Za moich czasów, gdy ktoś urządzał bunt, wieszało się go za nogi i wrzucano do rzeki! - wrzasnął Charles Vane, pirat o orlim nosie. - AYYE!

- AYYE! - wtórowała mu reszta, unosząc kufle z piwem do góry, o mało co nie rozlewając zawartości.

- Wracając - odezwała się kapitanka Ching - Takie kłamstwo jest często używane przez innych piratów, którzy są po prostu za “miękcy” do tej roboty. Nawet, jeśli mówisz prawdę, to z raportów wynika, że nie przynosisz zbyt dużego dochodu, jako kapitan. Nie obrabowujesz zbyt wielu portów ani miast… Najprawdopodobniej zabierzemy ci rangę piracką.

Mad poczuła, jak miękną jej nogi oraz jak oblał ją zimny pot. To nie może być prawda, musi coś zrobić… Jednakże nikt nie sprzeciwia się radzie.

Czarnobrody, który znany był ze swojej inteligencji w oczach, spojrzał nimi z ukosa na Ching.

- Jesteś pewna, że możemy sobie na to pozwolić? Ostatnio piratów coraz mniej na morzach. Pieniądze spadają w dół, piraci zawisają na stryczkach jako przestroga…  - wypowiedział spod swojej znanej wszystkim brody i podrapał się po niej.

Chinka przegryzła dolną wargę, ściągnęła brwi i spojrzała na pożółkłą kartkę papieru jeszcze raz.

Mad miała przeczucie, jakby serce zaraz miało wyskoczyć jej z piersi. Miała ochotę wybiec i nigdy nie wracać, bo przecież znała werdykt i miała świadomość, że taka surowa kapitanka może się nie zgodzić. Przełknęła ślinę i wzięła głęboki wdech.

- No dobrze – mruknęła zniecierpliwiona starucha – Możesz zostać kapitanem.

Dziewczyna poczuła jak kamień spada jej z serca i może normalnie oddychać, a w pomieszczeniu przebiegł szmer. Może w końcu wrócić do swojej załogi i wpłynąć jak najdalej stąd. Nie chciała za żadne skarby na wyspach wracać tutaj i uczestniczyć w tym zebraniu.

Już miała się cofnąć i wyjść z uśmiechem na twarzy, ale Benjamin Stockwood zatarasował jej przejście swoją grubą masą.

- Jeszcze nie skończyła – powiedział cierpko Koksinga, chiński pirat o szczurzej twarzy i przemądrzałym głosie, który teraz nerwowo stukał brudnymi paznokciami o okrągły stół, którego Mad powoli zaczynała mieć dość. Niby ta sytuacja w tym pokoju trwała chwilę, jednak dziewczyna czuła jakby mijała wieczność.

- Możesz pozostać kapitanką, jednak musisz coś zrobić, aby udowodnić, że jesteś warta tego tytułu – kobieta oparła brodę o prawą rękę, opartą o stół. Jej wzrok przeszywał wystraszoną Mad na wylot.

Dziewczyna myślała, że nie wytrzyma. Im dłużej tutaj siedzi, tym gorsza jej sytuacja się staje.

- Co miałabym zrobić? – spytała zrezygnowana, opierając się o ścianie.

Wszyscy wymienili ze sobą zabłąkane spojrzenia.

- A bo ja wiem? Wymyśl coś – stwierdziła oschło Ching, wzruszając ramionami. Wstała i poprawiła tunikę z jedwabiu, którą miała założoną, a następnie wyszła. - Poszła zapalić faję - mruknął Czarnobrody, oglądając swoje złote pierścionki z uwagą.

 

Mad poczuła rękę na swoim prawym ramieniu.

 

- Wychodzisz - wycharczał cicho Benjamin i wyprowadził ją z pomieszczenia.

 

Mad ponownie trafiła na korytarz z głową obładowaną myślami. Zaczęła kierować się przez prosty korytarz do wyjścia.

 

Co ma teraz zrobić? Zaatakowanie zwykłego portu to za mało, to pewne. Coś innego… Złapanie paru syren, też nic… Musi zdobyć coś legendarnego, czego nikt do tej pory nie zdobył, na przykład jakiś niewiarygodny do zdobycia skarb, albo mogłaby zabić Krakena… - i tutaj Mad przez chwilę przystanęła.

 

To nie jest taki zły pomysł!

 

Fakt, ledwo co potrafiła rozbić parę portów morskich, ale i tak nie pozostaje jej nic innego! Zawsze warto spróbować!

 

Przyspieszyła kroku i zobaczyła drzwi, którymi weszła do budynku, następnie otworzyła je, widząc przed sobą ulicę Tortugi - wyspy, na której przesiadywali piraci i ruszyła w stronę swojej łodzi (bo statek mogliby jej ukraść inni ludzie jej fachu).

 

Wiedziała jedno - za wszelkie skarby świata, musi zabić Krakena.

Następne częściKapitan Mad - Rozdział 2

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Mrocznaa 13.04.2017
    Hm mi się podoba. Ciekawe czy uda się jej utrzymać na stanowisku kapitana i co będzie dalej? 5
  • Czy inspiracją dla Ciebie byli Piraci z Karaibów?
  • xMadelinex 13.04.2017
    Hmm, trudno stwierdzić
    Ogólnie to zainteresowanie piratami stało się właśnie przez tą serię. Zapożyczyłam o tej serii radę piratów oraz wygląd poszczególnych kapitanów :) Krakenem interesowałam się już wcześniej, przez cykl "Pieśń Lodu i Ognia". Najlepszy wróg na ocenie/morzu? Kraken :)
  • Kakarotto 13.04.2017
    "(...)mężczyzna, którego czarna broda przykrywała większość jego twarzy(...)" - mogłabyś wyrzucić "jego"
    "Niby ta sytuacja w tym pokoju trwała chwilę (...)" - gdybyś usunęła "w tym", zdanie brzmiałoby lepiej

    Dużo masz podobnych szczegółów do poprawy, ale tekst jest naprawdę ciekawy. Chce się czytać, naprawdę wciąga. Chętnie przeczytam następną część. Na zachętę 5, pozdrawiam.
  • xMadelinex 13.04.2017
    Oo, dziękuję za poprawę, właśnie na taką liczyłam :D
  • Kakarotto 13.04.2017
    xMadelinex, nie ma sprawy, gdybym w tej chwili miał pod ręką laptopa, a nie telefon, dałbym jeszcze kilka poprawek :) Sama przeczytaj jeszcze raz, może coś znajdziesz. Piszesz naprawdę dobrze i myślę, że mogłabyś jeszcze nieco podrasować opowiadanko. Byłoby wtedy idealne ;)
  • zaciekawiony 28.04.2017
    "Mad - znana piratka głównie przez jej życzliwość dla portów, które obrabowuje. " - czyli inaczej mówiąc, kiepska piratka która mało zarabiała

    "Wydawałoby się, że w ten sposób(...), i wydawać by się mogło" - nie za dużo się tutaj komuś (chyba nie czytelnikowi) wydaje? W ogóle cały ten wstęp jest bardzo dziwnie skonstruowany jakby nie można było zacząć przedstawienia postaci wprost, tylko trzeba krążyć naokoło.

    Niby jak rada piratów ma jej odebrać bycie kapitanem? Jak wydadzą wyrok to marynarze nie będą chcieli jej służyć, a porty oddawać towarów przy rabunku? W ogóle ten pomysł (żywcem przepisany z Piratów z Karaibów) nie za dobrze wygląda.

    "Wypływała na wody odkąd skończyła 10 lat. Czy robiła to wcześniej?" - czy mając 10 lat doznała amnezji? Ja cośtam pamiętam nawet ze żłobka.

    " i zębach przypominających kamień. " - ale akwamaryn, sodalit czy granit rapakiwi? Pod jakim względem przypominających?

    " mchem rozłożonym po kątach" - było tam aż tak wilgotno, że wykładali kąty mchem? Ale po co?

    "Dziewczyna jednym okiem (bo drugie miała zakryte plastrem, pomimo, że z jej gałką oczną było wszystko w porządku) " - może jeszcze czarną opaską z taką małą czaszką? Ktokolwiek traktował poważnie tego teatralnego młokosa?

    "a także inni sławni i potężni piraci. " - których nie ma co wymieniać tacy są sławni

    "Stara Chinka o mocnym makijażu i kwaśnej twarzy wyciągnęła papirus," - opko dzieje się w starożytności, że jeszcze nie wynaleźli papieru? Albo nie, bo wtedy znaliby też pergamin.

    "- Za moich czasów, gdy ktoś urządzał bunt, wieszało się go za nogi i wrzucano do rzeki!" - i wie panienka ile było z tym zachodu? Czasem płynęliśmy przez morze z buntownikiem na linie kilka dni, zanim nie dopłynęliśmy do lądu z rzeką na tyle dużą, aby mógł się utopić. To były kary...

    Jeśli rada uważa, że jest za słaba na bycie dowódcą jednostki i prowadzenie napadów, ala zarazem nie chce tracić za wielu ludzi to w takim razie powinna... oddać dowodzenie komuś innego bądź z jej załogi bądź z młodych piratów z innych załóg, a ją samą zdegradować do zwykłego członka załogi. Bo pirat nie nie tylko i wyłącznie kapitan statku. Czynienie takich ustępstw tylko pogarsza ich sytuację.
  • xMadelinex 10.05.2017
    Jedyne z czym się nie zgodzę, to "przepisanie żywcem z Piratów Z Karaibów", ze wszystkim innym się zgodzę, szanuję :)

    Wow, no i wygląda na to, że nie tyle wiem o piratach jak mogło mi się zdawać.
    Fakt o błędach - postaram się to poprawić, przydatne spostrzeżenia :)
    A co do Mad jako zwykły członek załogi - tak tak, wiem o tym i miałam świadomość, jednak zostawiłam ją jako kapitanka aby osiągnąć cel w tej historii, nie przez przypadek jest kapitanką
  • zaciekawiony 11.05.2017
    Jeśli chcesz dodać do opowiadania nieco więcej realistycznych faktów, to możesz zajrzeć na tą stronę:
    http://sailbook.pl/artykul/4301-historia-piractwa-w-pigulce
    Jest tu trochę na temat mitów o piractwie oraz życiorysy słynnych piratów z różnych czasów, w tym dwóch kobiet które były piratami choć nie były kapitanami statków. Może dzięki temu uda ci się wymyślić bohaterów trochę bardziej skomplikowanych niż tylko zwykli faceci z przepaską na oku, którzy właściwie nie wiadomo co konkretnie robią.
  • xMadelinex 12.05.2017
    Dziękuję bardzo, skorzystam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania