Karmnikłitw.
Może w wieku lat nastu, czy kilku ledwie,
wyniosłem z domu pająka, zamiast zabić.
Albo przeprowadziłem przez morze staruszkę,
która okazała się kimś zupełnie innym
– jak ten pająk –
i zerka czasem na mnie z rogu pokoju,
czując wdzięczność i zmieszanie.
Może wystarczająco już się nadźwigalem,
naznosiłem do domu różnych rupieci,
które chowam skrzętnie pod poduszkę,
żeby uwierały w policzek i nie pozwalały zasnąć.
Albo dopiero co się obudziłem.
Komentarze (13)
Wiersz bardzo dobry - urzeka mnie tematycznie i w jakiś sposób jest mi bliski.
Niemniej, wolałbym przeczytać coś o tekście :)
Dzien wstaje
Kawa nie dopita na stole
Ból istnienia
Ona leży
Świat należał do nas... Już nie należy
Wiesz takie gówno pseudointelektualne, ale nie, przeczytałem dwa razy i jestem na tak. Dam 4.
Nie wiem, wylinka jakaś, na lepsze — z niedowierzaniem, czy przeciwnie?
Bo pierwsze wrażenie jakieś peelowo pozytywne, choć ta pozytywność nieco rozmyta i mylić może.
Początek tytułu oczywisty, ale końcówki złożyć nie mogę...
Co do treści - to tak - jakby to...
Nie mogę już pisać. Znikła gdzieś ta potrzeba, ten przymus pisania i mnie. Obrazy, które do tej pory generowała moja głowa - jakieś marzenia, tęsknotki, pragnienie bycia obok - zwyczajnie znikły.
Nie ma ich.
A ja nie umiem pisać, kiedy jest mi dobrze.
I pierwszy raz mam wrażenie, że to nie jest coś chwilowego.
Coś, jak sama wiesz z kim...
Stąd to niedowierzanie.
Czyli dobrze mi pachniało. Wylinka.
Good for you
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania