karnawałowy kac owoców morza – śmieszny wiersz

zabalowały w noc karnawałową

mając kaca tańczyły na brzegu

patrzyły na kąpiące się myszki

chyba miały delirium

 

małże wyrzucone jak lumpy z dyskoteki

porzucone na plaży po pijaku bez grosza

czekały aż ktoś je czule dotknie

popieści delikatnie skorupkę

jednak bądźmy poważni

takie przyjemności to nie za darmo

 

krewetki płaczą po nieudanej sambie

deptały stopy tancerzy nóżkami po odciskach

i zadawały ból haluksom

 

tango argentyńskie mątwom też nie wyszło

trudno namiętnie przytulić alkoholika

nie wspominając o smrodku

z paszczy niezdarnego głowonoga

 

próbuję jedną muszelkę podnieść

jednak ta robi mi psikusa

rozpadając się w paluchach w pył

przesadziła z alkoholem na karnawale

który ciałko wysusza

 

dorośli z dziećmi zbierają muszelki na plaży

przypominają im chwile dzieciństwa

chyba jednak patologię i pijaństwo

kto schyli się pomóc ożartej muszelce

 

bal był nad bale

to co zrobiły pijane mięczaki

na karnawale tego nie chwalę

 

ośmiorniczki szalały za bardzo

tańczyły salsę jak szalone

nikt z tancerzy nie mógł nadążyć

wszak partnerki miały o sześć nóg więcej

 

raki pomyliły kroki

zamiast iść do przodu

uciekły z imprezy tyłem

 

podchmielona langusta

strzelała z pistoletu do kucharza

chciał ugotować homary

jednak nie zdążył

zabiła drania

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • wikindzy 3 tygodnie temu
    Przyjemny wiersz, w sam raz do doczytania.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania