Kąsające się dwie noce

Przy karcianych wrotach,

u pająka w ciemnej ranie

ułożyłem grzbiet bałwana,

krople oliw z okularów.

 

Z mydelniczek rysy twarzy

na kamiennych dziobach ulic,

i w policzkach słodycz zaśnięć

jak poduszka spod narodzin.

 

Jeszcze nie przewodzić myślom,

drutem ściskać pleśń na drzewach,

w tak rozkojarzonym rytmie

wystukując nagłe lata.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • fanthomas 05.07.2020
    Genialne, ale jakby urwane
  • Pan Buczybór 05.07.2020
    Całkiem sympatyczne. Mocno abstrakcyjne te metafory, ale moją swój urok
  • JamCi 06.07.2020
    Wracam już chyba piąty raz. Oczarowało mnie coś nieuchwytnego. Taki oniryczny trochę a jednoczesnie pobudzający wyobraźnię, widzę te obrazy :-)
  • Bożena Joanna 06.07.2020
    Ten wiersz odbieram trochę jak abstrakcyjny obraz, ale po chwili odkrywam przemijanie. Nie wiem, czy przyświecał Ci podobny pomysł, ale całość fantastyczna w doborze słów i obrazów. Pozdrowienia!
  • Tjeri 06.07.2020
    Dla mnie nieco przekombinowane, choć słowa ładnie brzęczą. W sensie - podoba mi się melodia.
    Tytuł... Lubię bardzo opisowe, ale imiesłów na starcie i do tego z "się" - jakoś koślawo mi brzmi.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania