Kasia i Mariolka

Kasia w szkole zawsze była dziewczyną, która nie lubiła być szarą myszką i chować się po kątach. Z reguły zawsze brała sprawy w swoje ręce nie czekając na innych żeby zadecydowali za nią. Z tego powodu miała dużo przyjaciół ale także nie brakowało jej wrogów, którzy zazdrościli jej odważnego podejścia do życia.

Z nauką też nigdy nie miała problemów, więc po maturze, bez problemów dostała się na studia. Marketing i zarządzanie, to był jej cel już od drugiego roku liceum. Wyobrażała siebie w eleganckim żakiecie, wysokich szpilkach, na czele zarządu jakiejś wielkiej korporacji.

Niestety świat nie był taki prosty, a studia okazały się mieć mało wspólnego z nauką. Zakuwanie, zdawanie, i kto kogo na czym przyłapie, żeby zaliczyć lub nie. Nie był to jej sposób na życie. Czekanie na innych aby podjęli decyzję za nią, bez możliwości zadziałania samej, strasznie ją frustrowało. Ale nie było wyjścia. Według wszelkich norm, i powszechnej wiedzy, trzeba było skończyć studia jeżeli się chciało marzyć o poważnej pracy w renomowanej firmie. Na domiar złego, pieniędzy jak kot napłakał ze stypendium, a życie w dużym mieście nie jest tanie.

Po kilku semestrach, opanowała sztukę Zakuj Zdaj Zapomnij, i nauka nie pochłaniała jej już tyle czasu co na początku. Miała co najmniej kilka godzin co wieczór dla siebie. Współlokatorki Ania i Magda z akademika, niestety nie miały tak łatwo z nauką i zazdrościły trochę Kasi że jej tak dobrze idzie mimo tego że uczyła się tylko kilka godzin dziennie. Ale ona zaczynała się nudzić. Najpierw wpadła na pomysł dodatkowych zajęć na uczelni, ale nie było nic, co by ją interesowało. Zaczęła grać w drużynie siatkówki. Nie była zbyt dobra, ani wysoka, ale dzięki temu że trenowała codziennie, było coraz lepiej. Podobało jej się to, że miała na czym wyładować złości na niektóre osoby, zwłaszcza kilku wykładowców. Poza tym dobrze się czuła w towarzystwie innych dziewczyn. Fajnie było posłuchać opowiadań z szatni.

Czuła się częścią drużyny, było to uczucie, którego do tej pory nie znała. Zawsze sama, zawsze pierwsza, nigdy na nikim nie polegała. Aż do teraz. Teraz ona była tą najmłodszą, tą która patrzy na inne dziewczyny i uczy się od nich. Nie tylko gry, ale też poglądów, podejścia do życia i sexu. Właśnie, sexu. Jak do tej pory, nie było to dla niej priorytetem. Owszem, miała kilku chłopaków, ale nie można powiedzieć, że była w którymś zakochana. Nawet z jednym o mało co nie straciła cnoty, ale był zbyt pijany, żeby to zrobić, i usnął w połowie gry wstępnej.

Teraz było inaczej. Dziewczyny opowiadały o swoich chłopakach, o randkach, o uczuciach które dla niej były trochę obce. Kasia nie bardzo wiedziała co to znaczy być zakochaną. Pewnego wieczoru po treningu, dziewczyny opowiadały o swoim pierwszy razie. Kiedy przyszła jej kolej, po prostu powiedziała prawdę, o swojej nie udanej próbie utraty dziewictwa. Wywołało to dużo śmiechów, ale też zdziwienia, gdyż wszystkie koleżanki z drużyny, jak jedna stwierdziły że jest bardzo ładną dziewczyną, i nie powinna się „marnować”.

Okazja nadarzyła się już wkrótce. Jedna z dziewczyn, Ilona, miała urodziny i dziewczyny spotykały się w PUBie na rynku, a potem miały iść do klubu. Oczywiście Kasia była zaproszona, i nie mogła odmówić. Pierwszy dylemat, w czym iść? Pytała dziewczyn z drużyny, ale każda szła w czymś innym. Niektóre w jeans-ach, niektóre w sukienkach albo w spódnicach. Jak zapytała Mariolki, ta odpowiedziała jej że jeszcze nie wie, ale jak chce, to ona może jej coś pożyczyć, bo mieszka nie daleko, a na pewno coś się znajdzie. Kasi spodobała się ta perspektywa. W końcu, ktoś zaproponował że się nią zajmie, a nie tylko na okrągło „Pomóż mi proszę, przecież ty zawsze wiesz jak, i co zrobić.” Było to coś innego, i interesującego. Nigdy nie miała takiej koleżanki z którą mogła by ciuchy poprzymierzać. Mariolka była starsza od niej o trzy lata. Studiowała Wychowanie Fizyczne, i była całkowicie pochłonięta sportem. Siatkówka była dla niej wszystkim, nic dziwnego że nie miała zaplanowane w czym wyjść na imprezę. Kasia troszkę się jej wstydziła, a troszkę jej zazdrościła. Miała piękne ciało, ale szła pod prysznic ostatnia. Nie lubiła się chwalić, nie tak jak niektóre dziewczyny z drużyny. Podobała jej się też, ta pewność siebie i dążenie do celu. Przecież ona też taka była, dopóki nie zaczęła studiować. Gdzie te marzenia o zarządzaniu firmą, teraz nawet nie umie zadecydować co na siebie włożyć.

Pojechała tramwajem pod adres jaki jej sms-em wysłała Mariolka. Nie wiedzieć dlaczego nie spodziewała się domu na przedmieściach. Jej dom wyglądał pięknie, zza wysokiego żywopłotu widać było tylko zarysy balkonów i pomarańczowy dach. Przez bramkę podjazd, i drzwi frontowe, piętrowego, dużego domu. Jeszcze raz sprawdziła adres, i zadzwoniła domofonem.

„Tak słucham” usłyszała przez domofon. „Tu Kasia, przyszłam do Mariolki”, powiedziała troszkę nie pewnie. Po chwili ktoś odpowiedział do domofonu „Proszę wejść” i zamek przy bramce zaczął brzęczeć. Kasia weszła i udała się w kierunku drzwi frontowych. Nie zdążyła do nich dojść gdy usłyszała głos Mariolki, z górnego okna: „Cześć!” powiedziała, machając do niej z przyjaznym uśmiechem na twarzy, po czym zniknęła. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich Mariolka. Wyglądała jakoś inaczej. Do tej pory Kasia widziała ją tylko w dresach, stroju do gry, no i nago pod prysznicem. Teraz miała na sobie żółtą krótką sukienkę bez rękawów, i japonki. Wyglądała zwiewnie i delikatnie, nie jak zwykle sportowo, spocona i mokra. Miała piękne kręcone blond loki, których Kasia do tej pory nie widziała rozpuszczonych. I ten jej uśmiech, szczery i piękny.

„Ślicznie wyglądasz”, powiedziała, „bardzo się cieszę że udało ci się przyjść” dodała.

„No coś ty nigdy bym nie przepuściła takiej okazji, szczerze mówiąc to ja nigdzie nie wychodzę poza akademikiem i treningami. A tak w ogóle to ty też wyglądasz ślicznie, nawet bardzo ślicznie, jeżeli można tak powiedzieć”, po czym obydwie wybuchnęły śmiechem.

„Masz dobre poczucie humoru” powiedziała Mariolka, ciągle się uśmiechając, „wejdź proszę do środka. Napijesz cię czegoś? Właśnie zaparzam kawę?”

„O z miłą chęcią, kawy nigdy za dużo” odpowiedziała Kasia, idąc za Mariolką w stronę Kuchni.

Kuchnia, jak reszta domu, była przestronna, ale nie wielka, było w niej dużo światła i czuło się zapachy ziół, przypraw i świeżo zaparzonej kawy.

„Z cukrem i mlekiem?”- zapytała Mariolka.

„Nie dziękuję, małą czarną poproszę” - odpowiedziała Kasia.

„Proszę bardzo” – Powiedziała Mariolka podając jej kawę.

Kiedy dłonie Mariolki, dotknęły palców Kasi, poczuła dziwny dreszcz. „Co to, jak to?” Pomyślała, przecież już nie raz miały kontakt dotykowy, wprawdzie na boisku, ale zawsze to coś. Nie rozumiała tego uczucia. Coś jakby ją ścisnęło w brzuchu, ale tym razem było to bardzo miłe uczucie. Nowe, niezrozumiałe, ale bardzo przyjemne.

„Taka może być?” – Mariolka wyrwała ją z transu

Kasia właśnie chyba po raz pierwszy poczuła że się czerwieni za wstydu. Sparaliżowało ją, nie wiedziała co powiedzieć, a im dłużej czekała tym bardziej się czuła zakłopotana.

„Może podam ci w mniejszym kubku” – przyszła z pomocą Mariolka – „Ten taki trochę wielki i nie poręczny”

„Nie, ten kubek jest w sam raz” – w końcu się ocknęła. Nie wiedziała co powiedzieć, ani jak wybrnąć z tej sytuacji. Wreszcie obudziła się w niej dawna Kaśka, i wzięła sytuację pod kontrolę. – „Właściwie to wcale się nie zamyśliłam, po prostu w momencie kiedy nasze dłonie się spotkały poczułam coś fajnego, i szczerze mówiąc jeszcze nic takiego do nikogo nie czułam.”

Trochę zaskoczona, trochę speszona tym co powiedziała, ale była dumna z siebie że mówi prawdę. Jakiś czas temu po kilku nieudanych romansach z chłopakami z liceum, obiecała sobie że będzie szczera ze swoimi uczuciami. I to się właśnie stało. „Ale dlaczego teraz? Dlaczego z Mariolką? Czy to znaczy że jestem lesbijką?” Pytania zaczęły się sypać jej do głowy. Po chwili dopiero, zauważyła że Mariolka też się zrobiła czerwona na policzkach. Nie było to jej zwykle czerwone z wycieńczenia policzki rozpływające się na resztę twarzy, a raczej różowe kółeczka blisko jej kości policzkowych.

„Chodźmy do ogrodu, trochę się tu gorąco zrobiło” – szybko powiedziała Mariolka i poszła w kierunku drzwi ogrodowych a za nią Kasia.

Wyszły na zewnątrz i siadły na ławce w ogrodzie. Ogród był piękny dookoła kwiaty, krzewy aronii i ostrężyn, kilka śliw i czereśni a na środku stary Orzech. Siedziały chwilę w ciszy, obie zamyślone, każda z kubkiem kawy w rękach. W końcu Kasia zebrała się żeby coś powiedzieć chociaż nie za bardzo była pewna co powiedzieć:

„Przepraszam”

„Przepraszam”

Obie w tym samym momencie zaczęły i obie wybuchnęły śmiechem.

„Mam nadzieję że cie nie uraziłam tym co powiedziałam wcześniej...”

„Przestań” -przerwała jej Mariolka- „To ja cię powinnam przeprosić. Wyleciałam z kuchni jak z procy zamiast ci powiedzieć od razu że ja też coś poczułam. Byłam w szoku że coś takiego się stało, widzisz ja nie..... jak by ci to powiedzieć... do tej pory nie miałam takich uczuć w stronę kobiet, i bardzo rzadko w ogóle...” – zaczęło jej brakować słów, wtedy Kasia zaczęła mówić:

„Nie przepraszaj mnie, bo nie masz za co. To ja tak wypaliłam, nie myśląc o konsekwencjach. Ja też nigdy nie czułam się tak w stosunku do drugiej kobiety, szczerze mówiąc mężczyzny też. Powiedziałam co czułam, bo obiecałam sobie że będę szczera pod względem swoich uczuć. Nie chciałam sprawić żebyś się poczuła źle.”

„To nie tak,” – Teraz była kolej Mariolki – „Bardzo dobrze że to powiedziałaś, jestem ci za to bardzo wdzięczna, i ja powinnam od razu powiedzieć że ja też coś do ciebie czuję. Szczerze mówiąc, to chciałam się z tobą spotkać już wcześniej, ale widzisz nigdy się nie umawiałam z kobietą wcześniej i nie wiedziałam jak to zrobić. Poza tym obawiałam się twojej reakcji, mogłaś mnie wyśmiać albo powiedzieć wszystkim że jestem zboczona. Prawda jest taka że odkąd do nas dołączyłaś od razu zwróciłam na ciebie uwagę. Byłaś taka bezbronna, ale pewna siebie. Słaba ale z determinacją. Niedoświadczona, ale z ogromną wiedzą. Dwa światy, dwa charaktery w jednej osobie. Byłaś fascynująca. Na początku nie myślałam że mi się podobasz w sensie sexualnym, i nigdy nie myślałam o sobie że mam takie pociągi do kobiet, ale kiedy cię zobaczyłam pod prysznicem, zapragnęłam cię mieć. Twoje ciało wyglądało takie kobiece, delikatne. Twoje piersi i pośladki wydawały się wręcz mówić „dotknij mnie”, w przeciwieństwie do mojego tylko mięśnie, skóra i kości. Myślałam że coś jest ze mną nie tak, nawet specjalnie zaczęłam chodzić pod prysznic na końcu, żeby o tobie nie myśleć w ten sposób. Kiedy się mnie zapytałaś w co się ubieram na dzisiejszy wieczór pomyślałam, że spróbuję cię zaciągnąć do siebie, a ty się zgodziłaś. Widzisz troszkę cię oszukałam, i czuję się z tym źle że ci nie powiedziałam wcześniej o co mi chodzi...”

W tym momencie Kasia już nie wytrzymała. Aż trzęsła się z podniecenia. Nie rozumiała swoich uczuć, ale wiedziała że tak jest dobrze. Wzięła kubek kawy z rąk Mariolki, chwyciła ją za rękę i pocałowała ją w usta.

Mariolka odwdzięczyła się pocałunkiem, po czym obydwie dziewczyny zastygły patrząc sobie w oczy. W głowie Kasi kotłowało się jak podczas huraganu. Nie wiedziała co się dzieje ani dlaczego. Nie rozumiała tego, ale też nie broniła się przed tym co czuła. Uczucie to było jakby zespół uczuć, pomieszana radość ze strachem, niepewnością, ale także wspaniała euforia i uczucie takie, jakby znalazła coś co zawsze chciała znaleźć ale tego nie szukała.

Po wyrazie twarzy Mariolki, i tym pięknym uśmiechu, wnioskowała, że przez jej głowę przechodzi też milion myśli na minutę.

„Nie wiem co powiedzieć” – zaczęła Kasia – „mam tak pomieszane w głowie że trudno mi zebrać myśli”

„Ja też nie wiem co powiedzieć” – powiedziała Mariolka – „Może chodżmy na mały spacer, mi to zawsze pomaga myśleć?” – zapytała unusząc brwi i marszcząc czoło w nadzieji na pozytywną reakcję Kasi

„Świetny pomysł” – odpowiedziała Kasia i poszła w kierunku tyłu ogrodu za Mariolką

Na samym końcu ogrodu, była mała bramka w ogrodzeniu, a za nią ścieżka prowadząca w stronę lasu.

„Chodzę tutaj biegać, i pomyśleć czasami, myślę że powinno być w miarę spokojnie o tej porze” – powiedziała Mariolka i zamknęła za nimi bramkę.

Dziewczyny szły obok siebie bardzo blisko, scieżka była wąska ale w miarę równa. Prowadziła przez połan trawy ciągnący się wzdłuż domów oddzielając osiedle od lasu. Trawa była wysoka, ale nie na tyle żeby zasłaniała widok odległego lasu. Kasia czuła jak dłuższe źdźbła trawy muskają ją po łokciu, i instynktownie zbliżyła się do Mariolki, i dotknęła swoją dłonią, dłoń Mariolki. Mariolka też troszkę odsunęła się od brzegu ścieżki, i w tym samym momencie dziewczyny złapały się za ręce. Dla Kasi było to tak naturalne że prawie nawet nie zwróciła na to uwagi, głęboko pogrążona w swoich myślach.

Im więcej myślała, tym trudniej jej było zrozumieć co się z nią dzieje. Próbowała sobie wydłumaczyć dlaczego właśnie tak się czuje. Jakim sposobem Mariolka wywiera na niej takie emocje.

Czy to właśnie jest miłość?

Czy tak wygląda zauroczenie?

Czy ja jestem Lesbijką?

Dlaczego wcześniej jej się to nie przytrafiło?

Pytania wręcz piętrzyły się jej w głowie. Pytania na które odpowiedzi nie było. Od tego wszystkiego zaczęło jej się kręcić w głowie, i wtedy poczuła jak Mariolka uścisnęła jej rękę troszkę bardziej. Ciepło z jej dłoni przeszyło jej ciało i błogi spokój przeleciał jej przez głowę.

„Nie ważne co, jak i dlaczego” – powiedziała nagle bez przerywania spaceru – „cokolwiek to jest nie chcę żeby kiedykolwiek się skończyło”,

Na to Mariolka zatrzymała się, wzięła ją w ramiona, i obdarzyła pięknym, długim pocałunkiem.

Kasia chciała żeby to trwało wiecznie, zapach trawy pomieszany z zapachem włosów Mariolki, smak jej ust, dotyk jej dłoni na swoich ramionach i słońce ogrzewające jej plecy. Kiedy przestały po długim namiętnym pocałunku, Mariolka powiedziała:

„Ja też pragnę żeby to trwało na zawsze” – i uśmiechnęła się do niej tym swoim pięknym i szczerym uśmiechem.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania