Katalizaś
Obserwacje astronomiczne,
na dnie morze, spokojniej niż zawczasu.
A to dopiero czwartek.
Przeszło bokiem, jakby nazajutrz,
jakbyśmy byli zamknięci w bursztyn,
a wiatr tylko didaskaliami.
Więc zerkam, uśmiecham się do ciebie,
gryzę jak jabłko,
odgryzasz się czymś o na zawsze,
a ja nie mam już podstaw wątpić.
W końcu.
W końcu ktoś bierze mnie w dłoń,
przykłada do skóry i przytula okiem.
.
.
.
Z cyklu : Kwietnie
Czerwiec, roku w którym wszystko się zaczęło
Komentarze (17)
nazajutrz
Szalej, to naprawdę ty?
Matko i córko! Jakie to jest cudne...
Ubolewam, że nie moje... tak mi się podobają. Proste i piekne
Czy tu także jest coś nie tak, czy mi się wydaje?
na dnie morze, spokojniej niż zawczasu.
A to dopiero czwartek.
Przeszło bokiem, jakby nazajutrz,
jakbyśmy byli zamknięci w bursztyn,
a wiatr tylko didaskaliami.
Do tego momentu jest pięknie. Urzekają mnie astronomiczne obserwacje z dna morza. Z didaskaliami jednak przegiąłeś. Jest efekciarskie. Dalej już zmyślasz, o ile pierwsza "zwrotka" była prawdą, to trzeba dopisać drugą, żeby tekst nabrał formy wiersza, a nie miniatury.
Jak ktoś się do mnie uśmiecha i gryzie jabłko, to ja mu średnio wierzę. A kiedy przytula okiem to mdleję z wrażenia.
Nie pisuje od miesięcy, więc czego ty ode mnie oczekujesz? Nawet talent tak wybitny jak ja, nieużywany rdzewieje. Robię teraz za to przekozackie zdjęcia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania