Kawa, czekolada i bagno
Stanąłem bosą stopą w bagno, które się paliło
Stanąłem stopą w samej skarpetce na czarne kolce, które ją przebiły
A szczała z szarego muszkietu była dla mnie, raną zrobioną z łuku i karabinu
A rosiczka i muchołówka pożerały moje włosy, które powoli zaczynają ubywać
Ale mimo wszystko dalej jestem rolnikiem i sadzę fasolkę, której żółty kolor przynosi mi szczęście
A fasolka ta ma smak czekolady miodowo orzechowej
A fasolka ta smakuje, jak mleko wielbłąda przywiezione z Dubaju
A ja dalej dalej i dalej sadzę inne rośliny
I sadzę bursztynowy świerzop, grykę jak śnieg białą, którą zdobi zrumieniała dzięcielina pała
A moja twarz jak dzięcielina pała jest zarumieniała, czy to dobry znak a może nie
Rumienić można się ze wstydu ale i ze szczęścia
Teraz wiem, że świetnie opisuje to moją osobowość
Jest w niej dużo sprzeczności i ambiwalencji
Ale dzięki temu zmieniam parzoną wodę w pyszną kawę z mlekiem
A ziarna kakaowca zmieniam w najlepszą szwajcarską czekoladę
I serdecznie zapraszam do ich konsumpcji
I serdecznie zapraszam do ich czytania.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania