Kawałek ciasta
Marcin był specjalistą ds. wsparcia audytu finansowego dla klienta niemieckiego w wielkiej korporacji. Pracował ciężko i sumiennie, ale nie czuł się doceniany ani szanowany przez swoich przełożonych i kolegów. Jego praca polegała głównie na sprawdzaniu i wprowadzaniu danych do systemu, co było nudne i monotonne. Marcin marzył o tym, żeby kiedyś awansować na wyższe stanowisko i mieć więcej wpływu na decyzje biznesowe.
Pewnego dnia, gdy Marcin wracał z przerwy obiadowej, zauważył na stole w kuchni kawałek ciasta. Było to ciasto czekoladowe z bitą śmietaną i wiśniami, jego ulubione. Marcin poczuł silną pokusę, żeby spróbować tego ciasta. Wiedział, że należało ono do innego teamu, który właśnie świętował urodziny jednego z członków. Marcin nie znał nikogo z tego teamu i nie był zaproszony na ich imprezę. Pomyślał, że nikt nie zauważy, jeśli weźmie tylko mały kęs.
Marcin spojrzał wokół siebie i nie widział nikogo. Szybko sięgnął po nóż i odciął kawałek ciasta. Zjadł go z apetytem i poczuł się szczęśliwy. Nie spodziewał się jednak, że jego czyn został zarejestrowany przez kamerę bezpieczeństwa, która była ukryta w rogu kuchni. Kamera należała do działu bezpieczeństwa korporacji, który monitorował wszystkie podejrzane zachowania pracowników.
Kilka minut później Marcin usłyszał pukanie do drzwi swojego biura. Otworzył je i zobaczył dwóch ochroniarzy w mundurach. Jeden z nich powiedział:
- Panie Marcinie, prosimy o natychmiastowe podążenie za nami do pokoju przesłuchań.
- Przesłuchań? - zdziwił się Marcin. - O co chodzi?
- Zaraz się pan dowiesz - odpowiedział drugi ochroniarz.
Marcin nie miał wyboru i poszedł za nimi. Został zaprowadzony do małego pomieszczenia bez okien, gdzie czekała na niego trójka ludzi: szef działu bezpieczeństwa, szef jego teamu i przedstawiciel klienta niemieckiego. Wszyscy mieli poważne miny i patrzyli na niego surowo.
- Panie Marcinie - zaczął szef działu bezpieczeństwa - jest pan podejrzany o kradzież ciasta z innego teamu.
- Co? - wykrzyknął Marcin. - To jakiś żart?
- Nie, to nie jest żart - kontynuował szef działu bezpieczeństwa. - Mamy dowody na to, że pan ukradł kawałek ciasta z innego teamu. Oto nagranie z kamery bezpieczeństwa.
Szef działu bezpieczeństwa włączył telewizor, na którym pokazało się wideo z kuchni. Na nim widać było jak Marcin podchodzi do stołu, bierze nóż i odcina kawałek ciasta. Potem zjada go i odchodzi.
- To jest skandal! - krzyknął szef jego teamu. - Jak pan mógł tak zrobić? To jest brak szacunku dla innych pracowników! To jest naruszenie kodeksu etycznego korporacji!
- To jest także naruszenie umowy z klientem niemieckim - dodał przedstawiciel klienta niemieckiego. - Pan jako specjalista ds. wsparcia audytu finansowego powinien pan zachowywać się profesjonalnie i uczciwie. A pan okazał się być złodziejem i oszustem!
- Proszę, to był tylko kawałek ciasta! - bronił się Marcin. - Nie chciałem nikomu zaszkodzić! Byłem głodny i miałem ochotę na coś słodkiego!
- To nie usprawiedliwia pana czynu - powiedział szef działu bezpieczeństwa. - Pan popełnił poważne wykroczenie i musi pan ponieść konsekwencje.
- Jakie konsekwencje? - zapytał Marcin.
- Pan zostaje zwolniony z pracy z natychmiastowym skutkiem - oznajmił szef jego teamu. - Pan traci także prawo do odprawy i świadczeń. Pan zostaje także pozbawiony możliwości pracy w innych korporacjach z naszej branży.
- Co? - zawołał Marcin. - To jest niesprawiedliwe! To jest za duża kara za tak małą rzecz!
- Nie, to jest adekwatna kara za pana czyn - stwierdził przedstawiciel klienta niemieckiego. - Pan zniszczył zaufanie i reputację naszej firmy. Pan nie jest godny naszej współpracy.
- Proszę, dajcie mi drugą szansę! - błagał Marcin. - To był mój błąd, ale mogę się poprawić!
- Nie, nie ma dla pana drugiej szansy - powiedział szef działu bezpieczeństwa. - Pan musi teraz opuścić budynek i nie wracać więcej.
Ochroniarze chwycili Marcina za ręce i wyprowadzili go z pokoju. Marcin próbował się wyrywać i protestować, ale było to na nic. Został wyrzucony na ulicę ze swoją torbą i komputerem. Patrzył na budynek korporacji, który był dla niego dotąd miejscem pracy i marzeń. Teraz był dla niego miejscem hańby i porażki.
Marcin poczuł się przytłoczony i załamany. Nie wiedział, co zrobić ze swoim życiem. Nie miał pracy, pieniędzy ani perspektyw. Wszystko przez kawałek ciasta.
Komentarze (1)
To taka nasza cecha narodowa.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania