Kawałek wieczności
Spotkaliśmy się na beskidzkim szlaku.
Długo milczał, chociaż tyle gorących
herbat wypiliśmy razem. Pachniał
wiatrem i rozgrzaną ziemią. Było w nim
coś chłopięcego - rozpływałam się jak wosk.
W plecaku ukrywał skrzydlate słowa.
Ubywało dnia i nocy. Dym z ogniska
zatrzymywał moment brzasku. Byliśmy
tak blisko, a jednocześnie zbyt daleko.
Wąska dróżka nie mieściła dwóch osób.
Zostały sny, które nie mają końca.
Wieczorem zasiadam przy krosnach,
by kolorową nicią wplatać uśmiech.
Pod każdym ściegiem - nadzieja,
pod każdym ściegiem - zwątpienie.
Komentarze (14)
5!
Bywa, że coś pomiędzy jednym, a drugim, snem, a realem:)↔Pozdrawiam?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania