Kawowy tryptyk
Czy Pani Marta
Zawalczyła topless w słusznej sprawie. Nie znam patrzącego człowieka.
Zapewne dalekowidza, który patrzy tak, żeby jego było aż za horyzont.
Rano wydobyłem z koszulki po Akcie Małżeństwa,
tej której zawsze lepiej układa się z moją kobietą,
jej wybudzone michałki i poczułem, że kołdra tak nie utrzyma ciepła.
Detronizacja
Jestem z konsensusu wciąganych działek,
nie ponad powietrze. Poza rozmiarówką,
dla wygody nachalnie reklamowanej bielizny,
przez poganiaczy siedmiu krów tłustych,
które nie muszą otrzepywać się z giez, bąkojadów.
i innych jarmarcznych dziwadeł użytkowych
z okolicy cebulek moich włosów, już zeszklonych
Bóg i Chrom wie, jaką manierą.
Dzisiaj żona dokupi tylko mały chlebek.
Ostatni, na konserwantach przeleżał kilka dni
i już go czuć. Za mocno przepocony.
Darmowe minuty
Przez kilka wieczorów, cztery kobiety,
co najmniej jedna głucha, rozmawiające ze sobą
w półotwartej szpitalnej sali, stawały się
nadającym zrządzeniem wycinka losu.
Przystawalnego, pobieranego z prawdą,
która zwykle niechciana, pojawia się przed czasem
i nie może zostać uznana winną zagubienia na korytarzu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania