Każda chwila jest ważna
Wiesz, na początku powiem parę słów, które opiszą moje życie. To może tak zacznę. Czerń, która zakrywa szczęście, chłopak, który daje uśmiech i miłość, tęsknota, która rozrywa cię na parę kawałków oraz najgorsze cierpienie i zbaczanie z dobrej Ścieszkami na złą. To wiecie już o mnie trochę. Po tych słowach widać jakie moje życie jest. Wiem, że wiele osób ma się gorzej ode mnie, ale chcę pokazać wam coś w tym opowiadaniu czego nie da się tak szybko opisać paroma słowami jak moje życie. To tak dzisiaj ostatni tydzień wakacji. Nie wiem czy to źle, ponieważ z jednej strony znowu stawanie rano na 8.00 do 15.20. Z drugiej spotkam znowu go po takim czasie przerwy. Znowu poczuć jego obecność przy mnie jego oczy patrzące na mnie. Pewnie myślicie, że mówię o moim chłopaku, ale on nie jest mój. Mówię o najprzystojniejszym chłopaku na świcie. Nie jestem z nim w związku. Jednak moje uczucia do niego mogą tylko to mówić, że chce z nim być. Najwidoczniej nie pasujemy do siebie. Los chciał tak i nic tego nie zmieni. Życie nauczyło mnie bardzo wile na temat cierpienia. Trudno opisać mi jak się teraz czuje, ale najlepiej będzie tak. W sercu czuje kucie, a w mózgu smutek. Uważam, że nawet jedno słowo może wile powiedzieć, a do tego zrobić. Jeśli powiesz komuś "Kocham Cię" dasz mu wile do myślenia oraz dużo szczęścia. Gdy powiesz komuś "Nienawidzę Cię" dasz mu powód do smutku i cierpienia. Nawet osoba bez uczuć zostanie chociaż trochę zraniona. Może o tym nie powie na głos, ale w sercu będzie o tym wiedziała. Nie kiedy słyszę takie wypowiedzi "Jesteś Nikim", "Zabij się", "Masz raka" itp. Uważam, że każde z tych użytych wypowiedzi jest po prosu żałosne, jednakże żyją ludzie, którzy mają w naturze poniżać innych. Robią to dla tego, że albo coś w ich życiu stało się smutnego i próbują wyżyć się na innych, albo chcą być uważane za tzw "Fejm" lub po prostu poniżyć osobę inną, ponieważ boją się, że jest od nich lepsza. Jak można się porównywać do kogoś lub wywyższać. Jest to po prostu głupie i nie logiczne. Każdy człowiek jest równy, nie zależy od tego czy ma pieniążków i wszystko firmowe, czy na przykład tych pieniędzy nie mam, a kupuje rzeczy w tańszych sklepach. Moim zdaniem każdy człowiek powinien się może nie lubić, ale chociaż tolerować. W życiu chyba ważniejsza jest przyjaźń niż jakieś firmowe buty. Szczerze, buty firmowe do szczęścia ci nie potrzebne, a przyjaźń tak. Gdy będziesz potrzebować pomocy to chyba te firmowe buty ci nie pomogą, a przyjaciel zawsze będzie przy tobie i zawsze będzie chciał ci pomóc. Może przejdźmy do tych ciekawszych rzeczy. Muszę się tak w ogóle przed stawić. Mam na imię Julita i mam 15 lat. Moim największym marzeniem jest zostanie psychologiem. Uważam, że psychologia to bardzo miła, a do tego pomocna praca. Opowiem wam moją historie w podstawówce. Gdy uczęszczałam jeszcze do piątej klasy byłam obrażana oraz poniżana. Każdego dnia bałam się pójść do szkoły, a dla czego? Ponieważ wiedziałam co mnie spotka. Następna garstka wypowiedzi, które zabiją mnie od środka. Byłam bardzo wrażliwa na wszystko co mówili, a było tego dużo. Jednak jak widzicie jest tu i udało mi się to przetrwać. Nie życzę nikomu takiego życia, które spotkało mnie parę lat temu. Teraz nie przejmuje się żadną opinią, może czasem coś mnie ruszy, ale to nie na tyle, aby nie umiała stać z łóżka do szkoły. Zmieniła mi się klasa więc nikt mnie już nie obraża, albo poniża. Uważam, że każda chwila w życiu jest ważna i powinniśmy go nie marnować. Ja niestety wtedy jeszcze tego nie wiedziała, albo może wiedziałam, ale nie rozumiałam. Dzisiejszy dzień spędziłam chyba normalnie. Pisałam książkę, którą chciałam kiedyś wydać jak już będę miała 18 lat. Myślę, że nie jestem w tym najlepsza, ale bardzo lubię pisać. Piszę wtedy kiedy jestem smutna lub wesoła. Teraz gdy pisałam książkę byłam tak w połowie wesoła i smutna. Nie da się tego tak prosto opisać, ale chyba każdy rozumie. Resztę dnia spędziłam na układaniu choreografii na nowe musical.ly. Po wymyśleniu choreografii nagrałam to na musica.ly. Nie byłam w tym w ogóle dobra, ale jakoś po paru minutach miałam już 30 serduszek. Myślę, że to dla pocieszenia, ale ok. Położyłam się potem spać i spałam tak do 10.00. Rano ubrałam się i wzięłam szybko kanapkę z serem. Wybiegłam z domu na moje ulubione miejsce. Tym miejscem był opuszczony dom na łąkach. Był to taki mały budyneczek w którym nie było drzwi, ani okien. Jednak nikogo tam nie było i była cisza. Nagrywałam tam naj częściej musical.ly, albo pisałam pamiętnik. Nigdy jednak nie zabierałam tam mojej książki, aby ją tam pisać, gdyż wolałam być ją pisać w domu. Po chwili za czół wiać cieplutki wietrzyk, w tej samej chwili położyłam się na trawie. Zaczęłam wpatrywać się w białe obłoczki, każdy przypominał mi Hugo. Hugo to ten fajny chłopak, znaczy fantastyczny chłopak. Na każdej chmurze wydawało mi się, że siedzi tam Hugo i ja. Wstałam z trawy od trzepałam się i poszłam przed siebie. Nigdy tam tędy nie szłam, ale chciałam trochę zaryzykować. Szłam tak przez parę minut, aż dotarłam do dziwnego miejsca. Wokół były drzewa, ale koło mnie stało jakiś pan wyglądający jak Hugo. Powiedział, że mnie kocha. Myślałam, że mam jakieś zwidy, na to wychodziło. Po paru minutach omdlałam. Leżałam tak przez parę godzin. Wstałam nie wiedząc za bardzo co się stało, jednak wokół było już ciemno. Próbowałam iść tak ja wcześniej, ale błądziłam. Szczerze, mogłam tam tędy nie iść, ponieważ teraz nawet nie wiem jak wrócić do domu. Jest tak ciemno, nic nie widać, a do tego jeszcze pęka mi cała głowa z bólu. Nagle upadłam, uderzyłam w korzeń drzewa. Leżałam tak przez parę minut, a wokół była krew, która wypływała z mojej rany. Nagle ktoś wziął mnie na ręce i niósł. To już w ogóle było dziwne, ale co miałam zrobić. Nic nie mogłam, ponieważ byłam nie przytomna. Po przebudzeniu się zauważyłam, że jestem w swoim pokoju. Dostałam esemesa, w którym jakiś chłopak napisał, że to mi się nie śniło. Zdołał dać mnie do pokoju. Wiedział gdzie mieszkam i aby już tak więcej nie robiła. Zauważyłam, że na głowie miałam opatrunek. Nagle zadzwonił telefon, a tam Hugo. Zaczął mi opowiadać, że dawno miał mi to powiedzieć, ale nie wiedział jak. Wydusił tylko z siebie jeszcze "Kocham Cię". Na chwile zapadła dziwna cisza, taka nie odpowiednia. Powiedziałam mu, że też go kocham. Co się stało tak w ogóle to tak chodzę z Hogo, po drugie mam coraz lepsze życie. No i nie zbaczam już z Ścieszki. Tak się kończy ta historia. Koniec
Komentarze (2)
Dużo pracy jeszcze przed Tobą. Moim zdaniem tekst jest nieprzemyślany i niepoukładany. Są w nim błędy, interpunkcja też trochę szwankuje. Tekst widnieje jako ściana tekstu - brak akapitów. Nadużywasz trochę zaimków: niej, on jego, itp. Warto też popracować nad wzbogaceniem słownictwa, by uniknąć nadmiaru powtórzeń.
Co do treści. Poruszyłaś problem, który dotyka prawie każdego z nas. Dorastanie, dojrzewanie polega na radzeniu sobie właśnie z takimi sytuacjami, na poszukiwaniu własnej drogi w zgodzie ze swoim sumieniem. I takie myśli spisane bądź tylko wypowiedziane przed lustrem do samej siebie, pozwalają poukładać i trzeźwo spojrzeć na niektóre dręczące nas zagadnienia. Zobaczysz jaka będzie Twoja reakcja, kiedy za jakiś czas przeczytasz swoje słowa. Pozdrawiam i weny życzę. ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania