Kiedy Michael Jackson szastał forsą
To miała być historyczna wizyta dla przyszłości opactwa cystersów w Lubiążu. 25 lat temu Michael Jackson chciał kupić zabytek i stworzyć tam swoją europejską rezydencję. Pocysterski klasztor ostatecznie nie zmienił właściciela, jednak miejsce powoli zmienia się i rozwija turystycznie.
Na króla popu czekały tłumy. Spełniło się to, w co nikt nie wierzył. Do małej wsi na Dolnym Śląsku przyleciała helikopterem największa gwiazda muzyki.
Było to wielkie przeżycie. Sceny działy się niesamowite, ludzie tak napierali, policjanci wisieli na tym aucie łapiąc się relingów. Ochroniarze Michela chodzili po tym samochodzie. To naprawdę trzeba było tam być – wspomina Wojciech Kobel, syn jednego z organizatorów wizyty.
Spodziewano się, że Michel Jackson kupi opactwo z powodu Prince Hall czyli Sali Książęcej. Do transakcji jednak nigdy nie doszło. Teraz sala jest w remoncie.
–Michael Jackson był zafascynowany, jak wszedł i obejrzał tę Salę Książęcą. W Sali Książęcej zdjął maskę, w której cały czas się wcześniej poruszał i ze względu na akustykę. Mówił, że takiej akustyki nie słyszał jeszcze – przytacza Witold Krochmal, prezes Fundacji Lubiąż. *
Tylko jeden mały chłopczyk, teraz literat, ateista modlący się do Helikoptera, na pytanie jakiejś kobiety o człowieka, gwiazdę w mundurze jak z operetki, antycypował po nosem;
Lotos, a nie jakiś tam kurwa Majkel.
_____________________
*Źródło: TVP3 Wrocław
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania