Kiedy umarłaś

Tamten zimowy wieczór był taki sam jak dziś, choć mróz wtedy nie zdawał sobie jeszcze sprawy o globalnym ociepleniu.

Ludzie nie biegali z gorączką za niedobitkami choinek, bo wszyscy mieli już zjedzone swoje wigilijne kolacje.

Pamiętam, że na owe święta nic nie dostałem, jednak wydawało mi się, że nadchodzi najważniejszy Nowy Rok w całym moim życiu. Ona była jedyną, o której ledwo odważyłem się marzyć, a miała być moim prezentem na wszystkie pozostałe świąteczne gwiazdki.

Niektóre spotkania zmieniają życie, jedno, lub więcej. Ta randka miała być właśnie z takiego rodzaju. No i zmieniła, chociaż…

– Max, no i gdzie walisz! – Cholera jasna, ten zawsze nasra gdzie nie powinien!

Pod czujnym spojrzenie babki idącej z przeciwka, szukam w kieszeniach woreczków na psie odchody.

– No i nie wzięliśmy! – Mówię i spojrzeniem ganię futrzaka za jego mini Wieżę Eiffla, parującą ciepłym zapaszkiem na mrozie.

Rozglądam się, kobieta poszła, więc dyskretnie nagarniam śnieg na psią minę.

Dochodzimy do parku. Park, wielkie słowo dla zdziczałego buszu. Max wie, że zaraz go spuszczę i będzie mógł robić co tylko zechce.

– Nie można było wytrzymać tych kilka metrów?! – Odpinam smycz a moje wyrzuty zupełnie nie obeszły wyrywającego się czworonoga. – A leć w cholerę!

O czym to ja rozmyślałem? A tak, spotkania, które wywracają życia i światy do góry nogami.

Nieco rozkojarzony, wchodzę za psem w półmrok, niczym w inny wymiar, inny czas i miejsce.

Tam śnieg dziwnie rozgrzewa przemarznięte serce.

– Max! Max cholero, gdzie jesteś?!

Nie widzę kundla, za to parę idącą rozświetloną alejką. Ale jak? Przecież tu nigdy nie było lamp, ani latarni?

Dziewczyna się śmieje, a on… To ja?

Coś mnie muska, a może mi się wydaje?

Jest taki dotyk niezapomniany, kiedy rzeczywistość gaśnie, a pragnienie przechodzi jak wiatr z niezauważalnego i potężnieje w huragan, żeby powrócić i uderzyć z całym impetem. Chociaż się chowam w bezpieczne schronienia, w inne ramiona, czasem mnie jeszcze dopada znienacka.

W tamtej chwili, tamtego Nowego Roku, okupowałem szczyt wszystkich szczęść, a świat był tylko tłem. Jej tłem.

I kiedy ona zatrzęsła światem, stałem niedowierzając na gruzach tego co miało trwać zawsze.

Zawsze? Ależ głupie słowo!

Nie chciałem zrozumieć, nie mogłem pojąć dlaczego?

Pojąłem jednak, gdy zobaczyłem ją z innym.

Chciała dla mnie już nie żyć.

Kilka lat minęło, w końcu umarła.

Dziwne, że już nie boli. Nie tak jak kiedyś.

Dlaczego postanowiła ożyć właśnie teraz, gdy już mam…

– Max?! – Gdzie się podział ten pchlarz?

A na dodatek tuż przed…?

– No, co tam targasz?! Cholera Max?!

Pies taszczy badyla, tarabaniąc uczepionym do drewna, zardzewiałym wiadrem. Podchodzę, choć niewypowiedziane pytanie wciąż wierci mi dziurę gdzieś z tyłu głowy.

– No dobrze szalony zwierzaku, pokaż co masz? – Odłamuję kawałek wielkiego kija i rzucam w ciemności. – Leć wariacie!

Oddycham głębiej i patrzę jak biegnie, aż w końcu muszę to z siebie wyrzucić:

– Po co martwa osoba wydzwania i nuci mi bzdurny kawałek?

„Don’t marry her” have me…

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (28)

  • Justyska 14.09.2021
    Tak, są takie spotkania, które wywracają życie. Podoba mi się ten tekst. Słyszę trzeszczący śnieg pod butami i potrafię poczuć to czego on już nie chciał.
    Pozdrawiam!
  • Witaj Justysio!
    Czasem trzeba po prostu odpowiedniej perspektywy.
    Dziękuję za bytność, za podobanie i zrozumienie.
    Kłaniam się niziutko :)
  • Tjeri 14.09.2021
    Dziwne. Teoretycznie powinno mi się nie podobać, ale jest w tym tekście taki klimat... Wciąga jak do obracanej kuli ze śniegiem. Nim się człowiek obejrzy, to jest już w środku i patrzy na świat z perspektywy bohatera. Kurczę, no podoba mi się!
  • Teoretycznie powiadasz? Hm?
    Może jeszcze poszperaj to dojdziesz do właściwych wniosków :)
    Bardzo dziękuję Tjeri za pochylenie się nad tekstem i zabranie głosu.
    Chylę czoła w pokłonach :)
  • Tjeri 14.09.2021
    Maurycy Lesniewski
    Teoretycznie – bo taka tematyka zwykle mi nie pasi. :)
  • Tjeri ja też staram się tej temy unikać, ale postanowiłem to właśnie napisać tak, jakby mogło mi przypasić, gdyby ktoś inny to napisał, tylko musiałby się bardziej postarać niż ja :)
  • laura123 14.09.2021
    Podoba mi się tekst. Lubię takie klimaty, może dlatego że bardzo mi bliskie.
    Dziękuję za możliwość przeczytania.
    Pozdrawiam. 6 ?
  • Dzięki bardzo.
  • Szpilka 15.09.2021
    Mój Boże, jak to łatwo drugiemu serce złamać. Dziwni jesteśmy jako gatunek, zdolni do wielkich poświeceń, ale i do nieludzkiego okrucieństwa.

    Maurycy, zajmujące opowiadanko, masz dobre pióro, i tyle ? ?
  • Ano tak to już bywa. Ale cóż tam, takie życie już jest kolorowe ?
    Dzięki bardzo za wizytę i emocjonalny komentarz!
    Kłaniam się ;)
  • Trzy Cztery 15.09.2021
    Kiedy ktoś odchodzi od nas do innej osoby - umiera dla nas.

    Może piszesz tu o prawdziwej śmierci, a może o takiej, która pozwala komuś żyć gdzieś indziej, a tylko my zostajemy na gruzach.
    Wyobraziłam sobie wiadomość z zaświatów w postaci dzwonienia patykiem o zardzewiałe wiadro. Fajny pomysł:

    Pies taszczy badyla, tarabaniąc uczepionym do drewna, zardzewiałym wiadrem.
    – No dobrze szalony zwierzaku, pokaż co masz? – Odłamuję kawałek wielkiego kija i rzucam w ciemności.
    – Po co martwa osoba wydzwania?

    (Przepraszam, że trochę przycięłam cyt. fragm., chciałam wyraźnie pokazać ten wyłowiony "sposób komunikacji").
  • I to co wyłowiłaś jest piękne! W komentarzu możesz ciąć po swojem :)
    Ale ważny jest ten kawałek wyżej,
    „ Jest taki dotyk niezapomniany, kiedy rzeczywistość gaśnie, a pragnienie przechodzi jak wiatr z niezauważalnego i potężnieje w huragan, żeby powrócić i uderzyć z całym impetem. Chociaż się chowam w bezpieczne schronienia, w inne ramiona, czasem mnie jeszcze dopada znienacka.”
    chociaż wszędzie porozrzucałem „strzałki”, jedne jaśniejsze inne nie ?

    Wiadomość z zaświatów nie musi być aż taka dosłowna. Podobają mi się Twoje spostrzeżenia. Kluczowe jest to pierwsze Twoje zdanie.

    Dzięki bardzo za tak wnikliwe podejście do tego tekstu.
    Pozdrawiam uprzejmie :)
  • Nuria 15.09.2021
    "Po co martwa osoba wydzwania i nuci mi bzdurny kawałek?

    „Don’t marry her” have me…".............Noo nie wiem, czy akurat ten kawałek ma być bzdurny, jednak ta przeszła, niby umarła ONA, gdzieś tam w zakamarkach mózgu się pojawia i mówi:

    "nigdy się tak nie zestarzeję i nie zrobię taka sflaczała
    tak nigdy nie będzie
    nie żeń się z nią, p****z się ze mną
    twoje pożycie ma połysk tektury............"

    I może to tekturowe życie przywołuje przeszłą, niby martwą osobę dźwiękiem ...każdym dźwiękiem.
    Sprawnie napisane, a przede wszystkim, nie łzawo.
    5!
  • Nuria skoro bohater znał tę piosenkę, i pewnie często sobie nucił, i na dodatek wykorzystał ją w swoich rozmyślaniach, to zapewne mu się podobała. A że nazwał rzeczony utwór „bzdurnym kawałkiem” to tylko taki skrót myślowy, a tak naprawdę ważne jest tylko dosłowne tłumaczenie tego wersu.
    Ważne jest, aby dopowiedzieć sobie rozmyślania kolesia, które przerywa mu pies…

    Cieszę się, że tekst przypadł do gustu. Bardzo dziękuję za ciekawy komentarz.
    Kłaniam się nisko!
  • Garść 15.09.2021
    Szybko 'umierają" w pamięci ludzie dla nas nieistotni.
    Wręcz odwrotnie jest z tymi, którzy burzą nasze światy.
    Bohater, mimo przekonania, że 'pogrzebał' dziewczynę i świat z nią, przekonuje się, jak łatwo można ponownie w ten klimat wejść. Sen czy jawa? Max czyni hałas, wszystko jasne.
    Ból po rozstaniu, bolesnym upadku ze szczytu wszystkich szczęść, przerodził się w gniew, bo jak określić życzenie śmierci, nawet takiej, która fizycznie byłej kobiety nie dotyka. Ma tylko umrzeć dla niego, w jego pamięci.
    Co ciekawe, walenie kupy przez Maksa blisko w tekście powiązane z tamtym czasem, ze wspomnieniem.
    I żeby nikt nie widział... tak, niespełnione ambicje dają nam do wiwatu.

    :D Bohater to typ, który np. po rozwodzie z winy żony, nigdy nie mógłby wybaczyć. Najważniejsze jest jego dobro, a miłość podobno polega na tym, że chce się dobra osoby, którą kochamy.

    Fajny klimat, solidne obrazowanie, jest dobrze!
    Piąteczka :)

    W piątej linijce od góry - popraw na: jednak.
  • Garść aż strach coś tu pisać cokolwiek. Twoje czytanie miedzy wierszami jest zatrważające, w pozytywnym sensie oczywiście. Niektóre konkluzje, któreś wyciągnął z tej „garści” zdań to jest coś wręcz niepojętego, nie wiedziałem, że tak można.

    Zamiana „już” na „jednak” chyba nie do końca by się sprawdziła bo tu chodzi, że tamci „zjedli JUŻ wigilijne dania” bo było po wigilii. A rozkmina kolesia jest kilka lat później, kiedy ludzie jeszcze nie zjedli wigilijnych dań.
    Chyba jednak zostawię „już”, ale na pewno to dogłębnie przemyślę.

    Wracając do komentarza jako całości, określiłbym go jako błyskotliwy! Czytając go, aż spojrzałem czy nie ma Cię za oknem, z przyklejonym do szyby nosem. Wyczuwam psychologiczne zacięcie wysokiego szlifu!
    Bardzo dzięki!
    Kłaniam się nisko :)
  • Garść 17.09.2021
    :D Narrator to narrator, Autor nie musi przystawać.

    "Pamiętam, że na owe święta nic nie dostałem, jadnak wydawało mi się, że nadchodzi najważniejszy"
    Literówka: jadnak
  • Garść dzięki :)
  • riggs 15.09.2021
    Bez rozdrabniania się. Świetny tekst 5
  • Riggs jak to mówią, gość w dom, Bóg w dom.
    Dzięki za zaakcentowanie obecności.
    Pozdrawiam
  • Bożena Joanna 16.09.2021
    Ważne chwile i osoby pozostaną na zawsze w myślach i pamięci bez względu na to, czy chcemy je zapamiętać czy wolimy zapomnieć. Czasami przeszłość chwyta nas ukradkiem i pozostajemy bezsilni na panoszenie się wspomnień.
    Podobało mi się ujęcie rozliczania się z tym, co minęło.
    Pozdrowienia!
  • Bardzo dziękuję Bożeno za wizytę i komentarz.
    Pozdrawiam uprzejmie!
  • Dekaos Dondi 16.09.2021
    ML↔ Hmm... klimatycznie napisane, chociaż temat taki.
    Jakby podążał dwiema ścieżkami naraz→chcę zapomnieć / jednak nie.
    A drogowskazu próżno szukać. Nikt mu na zajrzy do umysłu, by wskazać: tam idź, będzie o.k.
    Jeżeli się pokochało "niepowtarzalność" to tego już nic nie zastąpi.
    Tekst jakby na pograniczu dwóch światów↔i jeszcze pies.
    Być może też ją pamięta i pozwala się kojarzyć, z tym co minęło.
    Od jakiej granicy, przestaje boleć, a potęguje otępienie.
    A może wtedy widział swoją przyszłość, alejkę w "równoległym lub innym świecie"
    Taki pokręcone skojarzenia me:)↔Pozdrawiam:)↔%
  • Witaj DD!
    Twoje rozważania, sugestie i podejrzenia są jak najbardziej trafione i na pewno nie są pokręcone.
    Pokręcony jest tekst, który wymusza wieloma „ciemnymi alejkami”, a Ty jak widzę odnajdujesz się znakomicie w takich zawiłych przemyśleniach, świadczą o tym dobitnie Twoje konkluzje.
    Bardzo trafiony i cenny komentarz.
    Jestem Ci za niego wdzięczny!
    Pozdrawiam również!
  • Vincent Vega 19.09.2021
    Nie lubię tego określenia, ale bardzo mi tu pasuje, jest to bardzo życiowy tekst. Głębokie myśli skonfrontowane z zwykłym wprowadzeniem psa dobrze ze sobą kontrastują. 5 i pozodwiam serdecznie.
  • Pięknie dziękuję!
    Również pozdrawiam!
  • Nazareth 08.10.2021
    Jest bardzo klimatycznie. W krótkim tekście udało Ci się zbudować treściwą fabułę, na wpół mocno osadzoną w błahej rzeczywistości, a na wpół oniryczną. Podobają mi się takie „łanszociki", do kawy jak znalazł ;)
  • Łanszociki :)
    Bardzo mi miło :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania