Kiedy zachorowałem na tęsknotę
Małomiasteczkowe historie, my i Cyganie,
sąsiedzi, bieda i strach,
zwyczajni ludzie zaplątani w historię.
Ulica Lelewela,
puste domy i cisza, tabory odjechały.
Bawiła mnie ta inność, choć znikał przyjaciel,
pół roku byłem sam.
Odrapana kamienica w małym mieście,
przydziały tylko dla swoich. Czy byłem ten swój?
Wychowała nas ulica, syn bogatego Roma
i syn oficera.
Była też ona, czuła nasze pragnienia, ale
ich nie podzielała. Nosiło nas.
Zabawy ocierania się o zło – nocne eskapady
na stare cmentarze, palenie i picie tanizny.
Kiedy w końcu ulica Lelewela zapełniła się gwarem,
wymykaliśmy się na pola za miastem, gdzie
słuchałem niekończących się opowieści o taborach,
życiu na kreskę, o miłości i zdradzie.
Zachorowałem na przygodę, na liczenie gwiazd.
Nie rozumiałem, jak można było tak żyć, szaro,
bez marzeń, śmiechu i muzyki.
Dlaczego wciąż słuchałem narzekań,
i tego znienawidzonego słowa: nie.
Jakże inny był ich świat! Matka ze smutkiem
i z jakimś zgaszonym głosem mówiła: Pewnie
podmienili mi ciebie w szpitalu.
Małomiasteczkowe historie, my i Cyganie,
sąsiedzi, bieda i strach,
zwyczajni ludzie zaplątani w historię.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=dhOm6vRoRyg
Komentarze (1)
Serdecznie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania