Kim tak naprawdę jest Bóg?

Sposób postrzegania Boga ulegał zmianom na przestrzeni ostatnich stuleci. Działo się tak w skutek przeróżnych zmian kulturowych, ewoluowania języków, wędrówek ludności, konfliktów czy powstałych nurtów filozoficznych. Do tego dochodzi jeszcze kwestia wychowania w rodzinie (nie)praktykującej daną religię, czy też własna tożsamość duchowa. Ludzie są zatem istotami zdolnymi do samodzielnego myślenia, także trafne wyodrembnienie bezpośredniego powodu zmian percepcyjnych ogranicza się do subiektywnych poglądów poszczególnych jednostek.

Zacznijmy może od wyjaśnienia trzech podstawowych pojęć : wiara, religia oraz Bóg. Pierwsze z tych pojęć odnosi się do uznawania istnienia jakiejś nadprzyrodzonej siły. Drugie, czyli "religia" oznacza działania, tradycje i praktyki mające na celu oddanie czci podziwianemu bytowi wyższemu. Bóg to z kolei najtrudniejsze pojęcie ze wszyskim, ponieważ to, kim jest - jak zostało wspomniane wcześniej - zależy od osoby o nim mówiącej. Inaczej wypowie się wyznawca islamu, inaczej ksiądz, czy nieświadome niczego dziecko. Zdaniem jednych będzie to wódz domagający się śmierci ludzi innego wyznania, a jeszcze inni mogą uznać go za litościwego, zdolnego do wybaczenia ojca całego świata. Samo pismo święte zdaje się mieć problem z oddaniem jednego wizerunku Boga : W starym testamencie zsyła on bowiem plagi na Egipt, mordując tysiące istnień za przewinienie jednej osoby. Nie zapomnijmy też o czasach Noego, w których to zesłał na Ziemię nieład zburzonych wód - Czy tylko Noe i jego rodzina byli tymi dobrymi z całego świata? W innych przypowieściach (o synu marnotrawnym) jest pokazany jak wcześniej wspomniany kochający ojciec.

Bóg nie raz ingerował w życia ludzkie, nadawał kary, o mało co nie zniszczył świata, a teraz siedzi bezczynnie i milczy. Co musieli zrobić ludzie z czasów biblijnych, że zasługiwali na karę, podczas gdy Hitler i Stalin z 20-go wieku mordowali tysiące niewinnych i nie zrobił z tym nic? Bóg, lub nasze jego wyobrażenie wydaje się być naprawdę dziwny, czyż nie? Dla mnie, biblia była zawsze jedynie przenośnią, która na celu miała wskazanie nam właściwej drogi postępowania oraz kształcenia podstaw moralności, ale niczym więcej. To nie wiara daje nam wszystko to, co mamy, tylko nasze własne działania. Po co nam bóg, który nic nie robi, skoro sami możemy się stać Bogami w naszym codziennym życiu?

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • MartynaM 27.12.2021
    Takie dylematy na portalu gdzie katolikow traktuje się jak najgorsze zło, poza tym po co ateistom Bóg?
    Czyżby to strach? Co wy zrobicie kiedy wreszcie Bóg stanie na waszej drodze albo pojedziecie na Sąd Ostateczny? Piekiełko czeka, a jeszcze tym bardziej za zaprzeczenie w istnienie Boga. Źle to widzę...
  • Portali, gdzie katolicy robią ile można, by traktować ich, jak traktować.
    Kiedy Bóg stanie na naszej drodze, powiemy AVE ADMIN OPOWI, objawienie będzie mieć miejsce w setnym pitoleniu, tak było przepowiedziane i głosi to pismo.
    Bo Bóg, to Bóg miejsca, na opowi Bogiem jest Admin, to w miarę dobry Bóg w porównaniu do innych, zsyła kary, ale nie za ciężkie, jego anioł - moderator sprząta czasem grzeszne wpisy, jeśli Admin jest modem, a także userem, jest wówczas Bogiem w trzech osobach.

    "Piekiełko czeka" A to już, Twój Bóg daje diluje wejściówki. Co będziesz robić w niebie - przecież się zanudzisz z Twoim temperamentem. Jest parę opisów nieba, pierwszy to ogród Edenu, ale tam lokalizacja wskazuje na obecny Irak, w innym wygląda ono na wnętrze statku kosmicznego. Opis samego Boga zaś - Abraham pewnym razem z daleka widzi w nim tylko człowieka, z bliska przeprasza, że nie poznał. Abraham - żonaty ze swoją przyrodnia siostrą, tako luźno traktowano takie tam, bo i Lotowi wybaczono spółkowanie z córkami, ale to poza tematem, chodziło o napłodzenie potomków.
    Ów Bóg działał w Azji mniejszej i kawałku Afryki, ograniczał się tam do Egiptu, wisiały mu inne krainy, inne ludy.
    Więc jakoś historycznie, geopolitycznie itp, to nie nasz Bóg. Myśmy mieli swoich, niestety tamten stał się modny przez zapędy imperialne Rzymian, zafunkcjonował pomiędzy ichnią kulturą i z czasem stał się atrakcyjny politycznie. Na synodzie Nicejskim dodano boskości jemu, jego domniemanemu synowi i nakreślono wygodne dla jego fanów zasady, które jedni otrzymali bezboleśnie a innym je wbitą w łeb orężem. Nie odezwał się Bóg już nigdy jako ten Bóg, potem jego anioł spotkał Mahometa - też w Azji mniejszej, a jakiś trefniś lub nie trefniś - ktoś, Josepha Smitha, w Stanach Zjednoczonych i tu już geograficznie się zapędził, ten anielisko mniej typowo.
    Ot, może mogłabyś być mormonką - oni żyją jakoś mniej grzesznie (jeden chłop na dużo bab, to mniej seksu, więc mniej grzeszenia - dla kobiet, on spełnia tylko swoje obowiązki), ale trochę inaczej wędrówki wyznawców Pana wg. nich przebiegały.
    Człowiek potrzebuje kultu, dobrze gdyby był to kult przyrody - matki natury - takie wytępiono. Bardzo podoba mi się przedstawienie narodzenia nowego kultu w Trylogii Księżycowej.

    Tak, czy inaczej jakoś wisiała i powiewała temu Bogu, Europa, może dlatego tak rozwinął się kult matki jego syna? Przecież ona na pewno mogłaby nas pokochać, w nagrodę zaczęła się objawiać i syn jej.
    Gdyby tak się objawił mi, to bym zapytał o to i o tamto, ale to trza mieć fart na takie objawienie. Liczę więc, że skoro taki ze mnie sceptyk, to szatan postawi mnie przy kotle ze słodem i rzeknie "Będziesz pędził whisky, z nutą dymną, tobie to polecam, strażnikiem będziesz procesu, degustatorem wiecznym. Zawsze kiedy upędzisz tyle, co by już piekło się nachlało, resztę wyeksportujemy, by kusić nią dusze na planecie ziemi i innych gdzie ludzkość się zjawi..."

    A gdy Bóg stanie na mojej drodze, to właśnie doznałem olśnienia - poproszę o tyle whisky, bym miał ją zawsze, kiedy ochotę do konsumpcji, no i fajną laskę, nawet dwie, nałożnice nie są niczym złym. W Piśmie Świętym, stosuje się je w miarę potrzeb, też bym nie nadużywał ponad zaspokojenie.
    No i żeby mnie z Polski przeniósł w jakieś miejsce gdzie zielono, ciepło itp. z dala od kapitalizmu i wyznawców KK. Poprosił bym też o talent i chęci. Dla ludzkości poprosił bym, żeby zaczęła mądrzeć, ale co do ludzkości to mam wątpliwość, niemniej ja w Boga mógłbym uwierzyć po powyższym.
    Albo za mniej bym uwierzył, staje taki Bóg i mówi - daję ci zdrowie absolutne, silną psychikę, możesz pić, abyś zła nie czynił, daję ci 110 lat żywota i żadna cholera cię nie weźmie do tego czasu, rachunki ci wszelkie anuluję i karzę być tylko artystą.

    W ogólnie to jest sporo możliwości bym uwierzył, kuźwa, niestety - wszystko fantastyka.
  • MartynaM 27.12.2021
    Tu niektorzy wypierają się Boga dla tych wierszyków chociażby... setnie mnie to bawi.
  • Alleluja!
  • madmike 27.12.2021
    Wydaje mi się, że interwencji Boga zawsze było tyle samo, czyli nic. Więcej teraz wiemy: medycyna, astronomia, geofizyka itd. Przykładem są zaćmienia Słońca, które można dokładnie wyznaczać, a wcześniej wiedzieli o tym nieliczni, którzy to wykorzystywali. Ogólnie - rządzi nami ewolucja. A do czego (jeśli do czegoś w ogóle) prowadzi, to każdy sobie sam może odpowiedzieć.
  • Andi Perry 27.12.2021
    Ten tekst jest pozornie o Bogu. A pytania są takie: Czym jesteśmy i dlaczego nasze działania powodują takie, a nie inne wypadki. Znany paradoks o tym czy Bóg jest zarazem wszechmocny i wszechwładny. Jeżeli nie jest dobry według naszego ludzkiego mniemania, to nie istnieje? Wiele osób chciałoby poznać Boga, ale jeszcze więcej chciałoby od niego coś konkretnego: zdrowie, szczęście, miłość, ale nie zawsze one przychodzą. Czy spotkamy jeszcze osoby, które odeszły z tego świata? Czy one nas w tej chwili widzą? Co się z nami dzieje, gdy umrzemy? Pytań jest dużo, a odpowiedzi jeszcze więcej, w zależności od człowieka.
  • poco 27.12.2021
    kim jest buk?
    geniusz? tłuk?
    przecie jego ni ma
    ludzki umysł kima
  • pansowa 27.12.2021
    Setnie mnie bawią katolicy z bogiem na piersi i w gębie i skurwysyństwem w kieszeni.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania