Kimkolwiek jesteś Suzie

zwykły dzień

narodziłem się nagi

bez szans na lepszy sen

 

życie niosło mnie jak konar

dziką zburzoną rzeką

ocierałem się o brzegi

 

po drodze mijałem się z Tobą

śniłem sen o Suzie

stęskniony popychałem los

przez zaciśnięte zęby

 

szczęście omijało

biedny karłowaty świat

który dla mnie zasłonił światło

człowiek bieda z nadzieją

 

nie rozpieszczony

w słowach słoma skryje ból

miłość żyje swoim snem

otul mnie wodo co niesiesz brud

wszystko kończy się gdy człowiek więdnie

 

gdzieś na dnie mojego serca Suzie

umarłem z nadzieją niesiony kłamstwem słów

oszukałem siebie a teraz

Następne częściKimkolwiek jesteś Suzie

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania