kiniarze odjeżdżają

kontury budynków dyscyplinują horyzont

słońce przesypuje się po krawędziach dachów

jakaś wnikliwość dogląda wszystkiego

dorzuca zielonki sarnom z landszaftu

 

śniegu po karnisz dla stojących w drzwiach wnuków

Ewy podejrzana w cielistej bieliźnie

przelewała stół obrusem z wprasowanym ciepłem

kiedy później zaczęto mówić o celowym podpaleniu

mało kto mógł podejrzewać siebie o takie uczucia

 

bez niczyjej winy jak tak starzeją się pieniądze

usypiamy wygodnie ułożeni z echami

i jakby można odłączyć się od szadzi

Następne częścikiniarze odjechali

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania