KkkkKkk.
Za uchem, zaraz obok wężowych łusek,
porasta mnie mech.
Nabieram kory i stapiam się w sekundy,
które trwają przez oddech, a potem kwitną.
Wdech.
Nabieram przestrzeń do płuc,
wypuszczam stabilność, odpowiednik haczyka,
który traktujesz jako kolczyk.
Zakładasz na noc.
Komentarze (12)
Ale skąd ten tytuł?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania