kładzie dłoń na piersi, uderza
wyrywa się
somnam bólik
od siedmiu boleści
gdy ty rzucasz piachem
w jej oczy
gdzieś
byle dalej
mija szalone latarnie
syreny przyciśnięte
do masek samochodów
wyjące gardłowo
ulicznie
wsiąka w chodnik
z deszczem
z szeptanymi bezwiednie modlitwami
ktoś dzisiaj nie zaśnie
ktoś zedrze na nim kolana
Komentarze (15)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania