Kłamstwa (wiersz)

Kłam­stwa, płomienie roz­pa­lone na środ­ku Tej wy­sep­ki.

Niczym pułap­ka, na próżno szu­kać stąd ucie­czki.

Całe życie stało się snem uciekającym przed marą.

Nad­chodzi dzień, zbliża się ko­lej­na zmiana, za zmianą.

 

Ciągły bieg, przez la­sy i błonie bez chwil wyt­chnienia.

Z os­tatnim od­dechem, os­tatkiem siły, wiary ut­ra­cenia.

Nieposkłada­na całość roz­pa­dająca się w dłoniach

Kryjąca sek­ret nieza­mie­szkały w ludzkich słowach.

 

Pałający nadzieją, w głębiach serc na dnie uk­ry­ty

Złożony, potężny lecz z wszel­kiej pa­mięci wy­myty.

Nad­chodzi noc a sen wciąż nie przy­nosi uko­jenia.

Jed­no py­tanie a ty­siąc kłam­stw pro­wadzących do zwątpienia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Szalokapel 08.07.2016
    Piękny wiersz. Taki prawdziwy. W dodatku rymy cudowne... 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania