Kłamstwo i prawda

Kłamstwo nie jest przeciwieństwem prawdy.

 

Można kłamać, mówiąc jednocześnie prawdę. Dzieje się tak, kiedy dana osoba, chcąc wprowadzić kogoś w błąd, żywi mylne przeświadczenie względem rzeczywistego stanu rzeczy. Takie sytuacje nie są zresztą rzadkością. Przeciwieństwem kłamstwa jest bowiem prawdomówność/szczerość, zaś prawdy, fałsz.

 

Nie należy jednak dziwić się, że wiele osób popełnia rzeczony błąd. W pewnym sensie jest to wręcz freudowska pomyłka. Dzieje się tak, ponieważ pojęcia prawdy i kłamstwa niosą za sobą ogromny ładunek emocjonalny. I nierzadko stają się przez to zarzewiem większych bądź mniejszych konfliktów.

 

Wiele osób łaknie prawdy. Są jednak i tacy, którzy boją się jej niczym ognia ze względu na fakt, iż może ona okazać się dla nich niewygodna, bądź też zbyt bolesna. Przykład? Kilka zwalczających się wzajemnie plemion. W tym miejscu warto przytoczyć jedną ze scen kultowego filmu Dzień Świra: "moja racja jest mojsza, niż twojsza". Na tym to mniej więcej polega.

 

Z kolei kłamstwo postrzegane jest jako coś negatywnego. Lecz czy na potępienie zasługuje dla przykładu syn, który dowiaduje się o ciężkiej chorobie swojej sędziwej matki i nie chcąc jej - mówiąc kolokwialnie - dobijać, zataja przed nią prawdę lub wręcz okłamuje ją w żywe oczy, mówiąc, że przedłożone przez lekarza wyniki badań rokują szybką poprawę? Nic nie jest czarno-białe, dlatego nie należy zbyt szybko i łatwo wydawać sądów na temat postępowania danej osoby.

 

A co ze stwierdzeniem, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą? Cóż, wszystko zależy od tego, kto i w jaki sposób owo kłamstwo programuje, jakimi środkami oraz autorytetem dysponuje i z jaką grupą odbiorców ma do czynienia. Niektórzy opanowali tę sztukę w stopniu mistrzowskim. Przykładów nie trzeba daleko szukać.

 

A co, jeśli znajdzie się ktoś dociekliwy, lecz ze względu na upływ czasu ślady prawdy zdążyły zatrzeć się na tyle, iż jej odtworzenie staje się zadaniem karkołomnym, a rezultat nie daje żadnej pewności? Cóż, mój św. p. dziadek zwykł mawiać, że historia to jeden wielki zbiór kłamstw. I chyba rzeczywiście coś w tym jest...

 

L. T.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • najmniejsza 4 miesiące temu
    Coś ci powiem .Żyję z pierwszym i jedynym w moim życiu facetem ,z moim mężem od 30 lat ,którego nigdy w życiu nie zdradziłam...nigdy nie dopusciłam się cudzołóstwa .Pewnego razu cham jeden ( znajomy z podstawówki) pisze mi w SMS ( nawet nie wiem kto dał mu mój numer bo zabroniłam podawać..) że ja niby zdradzam męża .,,Rozłożyłaś nogi przed Wojtusiem i Twój mąż musi ci przypiertolic bo nie wie kogo trzyma pod swoim dachem i nie masz wcale piersi i Twój mąż musi ich szukać jak igły w stogu siana ""....
    To było podłe ,wredne i niesprawiedliwe no bo chyba wiem lepiej czy z kimś spałam czy nie ! dlaczego miałabym iść do łóżka z trenerem syna ,dlaczego miałabym to robić synowi i dlaczego takie rzeczy z kimś z kim byłam zawsze przez pan/ pani? Po pierwsze zdrada brzydzi mnie ,po drugie ja nie cudzołożę i z miłości do Boga przestrzegam Dekalogu.Wolalabym umrzeć niz obrazić Pana Jezusa grzechem cudzołóstwa.Wiernosc i czystość są dla mnie w małżeństwie bardzo ważne a poza tym mam bliską wieź z Bogiem więc jak ja mogłabym robić takie rzeczy? za bardzo szanuję siebie żeby posuwać się do zdrady .
    Napisałam mu że to podłe oszczerstwo i zniesławienie a on napisał mi że ,,obrażam się za prawdę"" prawdę?? tylko jaką prawdę?? Ok gdyby to jeszcze była prawda ale to prawda nie jest! Nigdy z nim kim poza mężem w łóżku nie byłam i nigdy nie będę! Złożyłam również Profesje wieczystą do Trzeciego Zakonu i nawet nie wyobrażam sobie żebym mogła zmienić swoje zasady oparte na czystości ,moralności i Dekalogu .
    Więc jaka Prawda? Kto lepiej niż ja wie czy zdradziłam czy nie? Nikt mi nie będzie wciskał że obrażam się za prawdę bo to prawdą nie jest!!;

    Przykład drugi.Moj mąż zawsze miał węża w kieszeni i zawsze szkoda było mu na paliwo już pomijając to że nawet na chleb dla dzieci było mu szkoda wydać.
    Syn trenował skoki narciarskie ,a jaki że był mały to zależny był od tego czy ojciec te 32 km zawiezie go autem czy nie .Mężowi nie raz było szkoda na paliwo więc często syna na trening poprostu nie przywiózł przez co obrywamy się od trenera dziecku a nigdy ojcu .Nie mogłam na to patrzeć bo co dziecko winne że nie mogło być na treningu choć być chciało ?
    Nie wytrzymałam jednego razu kiedy trener kolejny raz robił synowi wyrzuty więc powiedziałam ( napisałam) że mąż robił to samo kiedy był poprzedni trener i że teraz też tak robi ze robi dziecku łaskę że go wozi.Trener mi nie uwierzył i powiedział że kłamię...po co miałabym kłamać? Chodziło mi tylko o to żeby nie robił wyrzutów synowi bo syn nic nie mógł za swoją nieobecność .Kłamałam ? chyba lepiej znam swojego męża i chyba lepiej wiem co robił a co nie .
    To jest podłe wciskać komuś że kłamie albo wciskać komuś że obraża się za prawdę która nic wspólnego z prawdą nie ma!
    Podałam tobie przykłady jak to nieraz wygląda ..wnioski wyciągnij sam ponieważ ani trochę nie mogę zgodzić się z tym co tutaj odpisujesz.Twoj tekst jest pełen sprzeczności.
    Pozdrawiam.
  • Jordan Tomczyk 4 miesiące temu
    Powiem Ci coś. Też mam okropne doświadczenia ze związkami. Okropne, wręcz makabryczne. Dlatego bardzo Ci współczuję i łączę się z Tobą w bólu. Nie będę jednak o nich pisać oraz o innych potwornościach, jakich doświadczałam w trakcie swojego życia. Nieraz już próbowałam, ale ludzie nie są na to gotowi. Przytłacza ich samo słuchanie o tym, czego doświadczyłam na własnej skórze, rozumiesz? Dlatego dałam sobie po prostu spokój ze związkami i w tym postanowieniu pragnę wytrwać do końca życia. Choć akurat związki nie są tym najgorszym, co mnie spotykało przez 35 lat.

    Co do zarzutu, jaki sformułowałaś pod adresem mojego tekstu... na podstawie tego, co piszesz (pod wpływem emocji, za co Cię nie winię) wnioskuję, że nie chodziło Ci o to, że jest pełen sprzeczności, lecz o to, że generalizuję. Ale i ten argument nie wytrzymuje krytyki. Zauważ, że w moim tekście nie używam słowa "zawsze". Miast tego: czasami, niektórzy, mniej więcej itp. Dlatego wnioski przeze mnie sformułowane absolutnie nie wykluczają tego typu sytuacji, których sama doświadczyłaś. Po prostu o nich nie napisałam, co nie oznacza, że ich nie ma. Kłamstwo ma pejoratywne brzmienie i z czegoś to wynika. Zdarzają się jednak wyjatki, które tylko potwierdzają bolesną regułę.

    Życzę Ci z całego serca, byś nie doświadczała więcej tego typu niesprawiedliwych pomówień, bo na nie nie zasługujesz. Też jestem wierzącą, mam swoje zasady i wiem, jaki to jest ból, gdy ktoś podle zarzuca Ci ich łamanie. Bądź silna i nigdy nie daj się złamać.

    Pozdrawiam Cię serdecznie.
  • najmniejsza 4 miesiące temu
    Bardzo dziekuję i Pozdrawiam chyba pierwszy raz od bardzo dawna ktoś wreszcie potrafił mnie w tym temacie zrozumieć .Raz jeszcze dziękuję za dobre słowo .
    Ps.Nie znam się na związkach ,mój mąż jest moim pierwszym ,nigdy wcześniej przed nim ani po nie byłam z nikim innym nawet na kawie ani z nikim nie chodziłam nawet. Nie uznaję rozwodów i nie uznaje w całym życiu więcej niż z jedną osobą być. ..nawet gdyby on znalazł kogoś i już nie chciał być ze mną to ja wolę być sama .Nie chcę nikogo i nie dopuszczam nikogo do siebie .Kiedyś bardzo chciałam do Zakonu ale rodzice zabronili. ..nie żałuję, mam z mężem dwoje wspaniałych dzieci :-)
    Moja reakcja jest emocjonalna bo bardzo swoją wierność i czystość cenie i za to siebie szanuję że jestem jaka jestem.Jesli jest to podeptane w brutalny sposób to tak jakby część mnie ta najbardziej delikatna została wrzucona do toalety i spłukana..to jest straszne uczucie być tak podeptania
    Pozdrawiam serdecznie..
  • najmniejsza 4 miesiące temu
    ..i jeszcze to usilne wmawianie że białe jest czarne i na Odwrót bardzo to niesprawiedliwe ,bolesne i uciążliwe a przede wszystkim niszczące dla mojej reputacji o którą tak dbam.:-) To przykre słyszeć od ludzi tak nieprawdziwe rzeczy na swój temat,niektórym bardzo zależy na tym by taka właśnie opinię mi wyrobić.
    Tekst pani jak widać poruszył we mnie te emocje na nowo ...te najczulsze struny .....
  • najmniejsza 4 miesiące temu
    ..ja jestem z nim 30 lat i też zamierzam wytrwać do końca chyba że odejdzie to będę sama....

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania