Klasa wojskowa - Bianka Jones część 2
Dziś pierwszy dzień szkoły.Pewnie będziemy się zapoznawać.Tak jest w każdej szkole.Więc wezmę zeszyty.Mogą się przydać.Ciekawe czy poznam kogoś fajnego.Zastanawiam się też jak się przedstawić.Może dzień dobry jestem Bianka Jones albo nie ...Elo ziomki tu zapodaje BiJey.W sumie po głębszych przemyśleniach żadne nie jest dobre.
-Bianka to paskuda co ma grube uda.-do pokoju bez pukania weszła Zita.-Mama ma Cię odwieść do szkoły.
-Napiszę na ten temat powieść- odpowiadam jej sarkastycznie.
-Mogła byś być troszeczkę milsza dla siostry.-Oczywiście tatuś usłyszał co do niej mówię ale to ona zaczęła.Oczywiście do szkoły musiałam jechać z nim.Więc wykorzystał ten czas żeby strzelić mi wykład o tym jak traktuję Zitę. Co do szkoły miałam racje.Nie podali nam nawet planu.Ale poznałam całkiem ciekawe osoby.Mogę wam o tym w skrócie opowiedzieć.Więc pierwszą lekcją jaką mieliśmy była muzyka.Usiadłam koło Jasmine.Pani od muzyki cały czas na nią dziwnie patrzyła no ale może to dlatego że była najładniejszą osobą jaką w życiu widziała.Dowiedziałam się od niej że jej tata jest autorem mojej ulubionej książki.No i przestałam się martwić tym jak się przedstawiłam.Jeszcze Jasmine powiedziała że zrobi mi chleb Nan ponieważ u niej w Kurdystanie uczą się go wyrabiać.Mi samej brakuje takiej zręczności.Przegadał z nią całą przerwę i chciałam usiąść na następnej lekcji aby dokończyć rozmowy.Jednak nie było nam to dane gdyż na następnej mieliśmy matematykę a pani Bonnet zrobiła nam test z wcześniejszych klas.Umiem mówić po francusku ale nie umiem czytać ani tym bardziej pisać w tym języku.Więc siedziałam obok jakieś dziewczyny jedząc ołówek,a wtedy ona się odwróciła i zapytała mnie po angielsku czy mi przypadkiem nie pomóc.Tak właśnie poznałam Hazel Molinere. się naprawdę fajnie w towarzystwie dwóch najładniejszych dziewczyn w szkole.No ale ponieważ w klasie mam jeszcze trzy dziewczyny i je postanowiłam poznać.Sucrette typowa niegrzeczna dziewczynka.Nawet jej kręcone włosy były koloru niebiesko-wiśniowo-malinowego.Mama nie pozwoliła by mi na pewno żebym zrobiła sobie na głowie coś takiego.Chociaż muszę przyznać że wyglądała bym oszałamiająco.Koleżankami Sucrette były Johanna i Scharllote.One również chodziły do naszej klasy.Okazały się przemiłe szczególnie Johanna,która zaprosiła nas po szkolę na ciasto cytrynowe.Dzień w szkole minął bardzo szybko i mogłyśmy iść do Johanny.Kiedy szłyśmy Scharllote rozpoczęła dziwną konwersację:
-Mam super genialny pomysł.-Powiedziała Sachrotte z psychopatycznym błyskiem w oku.Już wtedy wiedziałam że nie polubię jej super genialnych pomysłów.
-Jaki?-Zapytała uprzejmie Jasmine ,która od jakiś dwóch godzin starała się nie rozszarpać Sucrette na kawałki.Różnica poglądów.
-Będziemy przyjaciółkami.-Uznałam ten pomysł za dość dobry.
-No dobra ale musimy wymyślić sobie jakieś ksywki-Oznajmiłam dumna z tego pomysłu.Dziewczyną na pewno też się spodobał.
-Ok to jakie?-Zapytała Jasmine tym razem mniej uprzejmie bo Sucrette weszła jej pod nogi a ta się przewróciła.
-Eee nie wiem trzeba wymyślić-Powiedziała Johanna z pomagając Jasmine wstać.
-To może będziesz Idiom-Sucrette wskazała na Scharllote
-O tak! Tak!-Zastanowiłam się przez chwilę kto by się na to zgodził.Ja na pewno nie.
-Nie,przecież ona tylko żartuje-Jasmine odgryzła się Sucrette.
-A tak poważnie to może...Beton-Scharollote zastanowiła się chwilę.
-O nie!Nawet ja na to nie polecę-Oburzyła się przez co wyglądała jak wściekła lalka Barbie.
-Koniec! Bianka będzie Ana,Sucrette Su,Johanna Jo,a Hazel Haz-Bardzo mi się to spodobało.Szczególnie że nie umiałam powiedzieć imienia Johanna.Zawsze wychodziło mi Jovanna.Oczywiście nie chciałabym żeby ktoś się o tym dowiedział.Muszę wymyślić coś dla Jasmine.Coś Fajnego.
-A ty Jasmine możesz być Minka-Fajne nie?
-Ooo!Minka to chłopiec czy dziewczynka?-Zaśpiewała Scharllote a ja i Johanna nie mogłyśmy powstrzymać się od śmiechu.
-Widzisz Minko?Mówiłam żeby zostać przy Idiom.-Su wyszczerzyła do niej wszystkie swoje zęby.
Niestety po długich negocjacjach przy cytrynowym cieście,które swoją drogą było pyszne nigdy nie jadłam lepszego.Nie pomyślałabym że Francuzi robią takie dobre ciasta.Zaraz o czym to ja mówiłam,a no tak że po długich negocjacjach zmieniłyśmy ksywkę Jasminena Jas.Moim zdaniem ciut pospolite.

Komentarze (2)
Z mojej strony pół noty niżej :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania