klatka po klatce
znasz moje imię choć nikt go nie nadał
wołasz do mnie w tłumie
twój głos wiąże nogi do ziemi
proroczo zza kolczastego drutu
jestem jak kamień
ci którzy wyczyścili sumienia
rzucą mną we mnie
recykling zamienia ludzi w ludzi
nikogo w nikogo
tylko mordercy mają twarze
nie pytaj dokąd będę szedł
jak bezpański pies wzdłuż twojego głosu
nigdy się nie spotkamy
tamta strona rzeki rozpina agrafki
woda szepcze wyznania
niepotrzebnie
bywam kim bywam
w przeciwieństwie do tych którzy są
papier toaletowy przyjmie wszystkie wiersze
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania