Klaun w lesie
Owczarz spokojnie szedł przez las. Wokół była niemal całkowita cisza. Jedyny dźwięk stanowiły ledwo słyszalne śpiewy ptaków na górze. Drzewa były z reguły liściaste. Poza tym było nieco chłodno, ale był to chłód przyjemny. Oddalił się już mocno od wsi Kości Wielkie.
Oczywiście, zawsze pozostaje pytanie, czy taki samotny las jest aby na pewno miejscem bezpiecznym?
W pewnym momencie usłyszał jakiś hałas. To było dziwne, można by rzec niepokojące.
Owczarz spojrzał w kierunku z którego dochodził. Ujrzał wtedy niewielki punkt wysuwający się z pośród drzew. Po chwili był już pewny, że to człowiek. Nie wiadomo jednak było, czy ten człowiek ma dobre intencje.
Stopniowo nieznajomy (który szedł szybkim krokiem) stawał się coraz większy. Po chwili owczarz już mógł lepiej przyjrzeć się tajemniczej postaci.
Jego reakcja była taka, że chociaż mógł powiedzieć:
-O Boże!
Wolał powiedzieć:
-O Kurwa!
I trudno się dziwić, gdyż ujrzał w lesie samotnego klauna; co więcej ten klaun miał w ręku włączoną piłę mechaniczną.
Ubrany był w zielone spodnie w czarną kratkę i zieloną koszulę. Oprócz tego, miał na sobie wielką, czerwoną muchę w czarne kropki i niebieski melonik. Charakterystyczny był jego makijaż (twarz wymalowana na biało) i wielki uśmiech. Okropne, wyszminkowane usta szczerzące się w budzący grozę wyraz. Na pewno nie był to uśmiech sympatii. Najważniejsza i najbardziej przerażająca była wspomniana już mechaniczna piła. Wydawała złowrogi dźwięk.
Owczarz nie czekał na nic, tylko szybko zaczął uciekać. Było dla niego pewne, iż to jedyna szansa przeżycia.
Oczywiście klaun natychmiast ruszył w pogoń.
-Stój! Zatrzymaj się!- Krzyczał klaun.
-Odpierdol się ode mnie, ty posrany pojebie!- Okrzyknął mu. Nie łudził się jednak, że to cokolwiek da.
Owczarz biegł jak poparzony. Nie było to łatwe, gdyż ze względu na duże zadrzewienie musiał omijać slalomem pnie, oraz uważać, by nie potknąć się o jakiś korzeń. Co więcej, co chwila się odwracał, ażeby zobaczyć, czy oddalił się agresora. Niestety, widok był zgoła inny. Klaun był coraz bliżej.
-Kurwa, ten pojeb się na mnie uwziął!- Krzyczał sam do siebie.
Bieg był przeraźliwy. Czuł już wielkie zmęczenie. W niektórych chwilach zdawało mu się, że umrze nie od piły klauna, lecz z wycieńczenia. Najlepszym dowodem na to było coraz szybciej i głośniej bijące serce.
Nie mógł się jednak zatrzymać, gdyż wówczas klaun by go dopadł. Do Kości Wielkich było zaś za daleko. Gdyby tam dotarł, mieszkańcy na pewno by mu pomogli, jednak, czuł że tak długo nie będzie w stanie biec.
Kilka razy próbował zmylić Klauna skręcając lub biegnąc w krzaki, ale nic to nie dało.
Właściwie to było już tylko coraz gorzej. Dystans między owczarzem a osobą goniąca go zmniejszał się i zmniejszał.
Można już było łatwo usłyszeć dźwięk włączonej piły oraz sapanie samego klauna. Ten sapał jednak inaczej niż owczarz. To nie było sapanie wyczerpanej ofiary, która już jest przemęczona. To była sapanie spragnionego żeru drapieżnika. Było oznaką nie wyczerpanie i słabości, lecz energii i siły.
-Kurwa, już ma mnie ten wariat! - Wycedził z siebie przerażony i wykończony owczarz.
Jak wielu ludzi w stanie zagrożenia, zaczął przypominać sobie wszelakie zdarzenia ze swojego życia. Taka typowa analiza własnych czynów. Zaczął żałować różnych rzeczy. Że nie zawsze był uczciwy, że nie zawsze pomagał ludziom, czasem wręcz celowo robił im krzywdę. Nigdy nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia, ale teraz go naszły. Mówią, że przed śmiercią lepiej się wyspowiadać, ale on już nie miał takiej możliwości. Nie było tutaj księdza. Czy więc było mu dane umrzeć wraz ze swoimi grzechami i pójść do piekła?
-Na chuja to wszystko było!- myślał sobie- Mogłem być lepszym człowiekiem.
Oczywiście, te czarne myśli nie były dokładną analizą, bardziej chaotycznym przepływem różnych wątków. Ale w takiej sytuacji trudno było na czymkolwiek się skoncentrować.
Było już coraz gorzej. Nie mógł dłużej biec, a napastnik był tuż za nim. Było już pewne, że nie ucieknie.
Oznaczyło to, iż niedługo będzie cały pokrojony. Metalowe ostrze przetnie jego ciało. Będzie to jego śmierć. A tej śmierci będzie towarzyszył wielki ból. Sam nie wiedział, co jest gorsze; strach przed śmiercią czy strach przed tym bólem. Czy to można w ogóle porównywać?
Zostało tylko zmierzyć się z piłą, która miała go rozsiekać. Zatrzymał się, odwrócił i spojrzał na Klauna. Był tak zdyszany, że nie był w stanie powiedzieć ani słowa.
Klaun natomiast uśmiechnął się i powiedział:
-Przepraszam; zgubiłem się. Którędy do najbliższej szosy?
Owczarz zdziwił się, po czym wskazał mu drogę.
Klaun odszedł nawet nie podziękowawszy.
W sumie już było po wszystkim.
Owczarz odsapnął, po czym jak już doszedł do siebie, rzekł:
-Kurdę, mogłem go zapytać; po co mu ta piła?
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2019
Komentarze (55)
skoro owczarz mówi ,,kurde,, to po diabła ten wulgaryzm powyżej ?
naprawdę nie da się go zastąpić czymś ,, grzeczniejszym,, ?
ale może nie wiesz,że tak częste pisanie wulgaryzmów świadczy o ubogim warsztacie
postaraj się napisać taką parodię horroru raz inaczej
tak jak nakręcono słynną trylogię ,, Straszny film,,
było strasznie ale nie wulgarnie ...
Nie wiem czy oglądałeś to w oryginalnej wersji, bo w Strasznym Filmie było dużo wulgaryzmów. Po prostu na potrzeby Polski sporo wypadło w tłumaczeniu a parę scen zniknęło. W pierwszej części doliczono się 65 przekleństw, w drugiej jeszcze więcej.
We współczesnej literaturze do roku 1989 wulgaryzmy były używane b. rzadko. Po 1989 kiedy zniesiono urząd cenzury poczuli niektórzy taką wolność słowa i nie tylko,że w teatrach pojawiła się niczym nie osłonięta nagość i wulgarny język. Stan ten trwa po dziś dzień.Krytykom tak się owa wulgaryzacja w sztuce i literaturze,, przejadła,, ,że przestali na nią zwracać uwagi.
Cokolwiek dziś znaczy wulgaryzm w literaturze pięknej (która przestaje być piekną !)- zbulwersowany jestem dzisiejszą twórczością okraszoną łaciną z rynsztoka.Co zostawimy w spadku dla kolejnych pokoleń ?Jakie wiersze czy prozę będą czytać nasze wnuki i dzieci ?
Może przestaną w ogóle czytać poprzestając na informacjach z internetu ? Strach o tym myśleć.
Jest taki dobrze znany film PSY. Gdyby nie wulgaryzmy nikt dzisiaj by o nim nie pamiętał , przeciętny film o oficerach SB.Ale czy to powód do dumy dla twórców filmu i aktorów ? Śmiem wątpić,że nie.
jak ci wydrukują - odpuszczę..
a narazie niczym mnie Marku nie przekonałeś do wulgaryzmów , poza tym nie mam pojęcia skąd te rewelacje o św. Pawle i inne ?
może zapodasz linka ?
Jakbyś nie wiedział z kim dyskutujesz.
Szkoda twojej fatygi.
Wykazałem ci, że mylisz się mówiąc, że Straszny Film to była niewulgarna komedia, a ty uważasz to za potwierdzenie tezy? Z takim podejściem nigdy nie będziesz w stanie przyznać się do błędu. A wiesz, są tacy jedni co nigdy błędów nie popełniają...
Zaciekawiony, proszę Cię...
niemniej zdania o wulgaryzmach nie zmienię -pozdrawiam
jak znajdziesz ten artykuł chętnie się z nim zapoznam
a skoro planujesz wydać ,,porządną książkę,, to już dzisiaj z całego serca ci tego życzę
profesor Bralczyk to w ogóle osobliwa postać
ale nasz język jest tak bogaty ,że nie musimy naprawdę sprowadzać słów wulgarnych do kilku słów bo od czego są synonimy ?
Brak paru przecinków i są też literówki.
Likwiduj te duże przerwy pomiędzy akapitami i dialogami.
To, co mi sie tu podoba, to świat widziany oczyma owczarza. I dowcip.
Pozdrawiam
"uśmiechną" - uśmiechnął
"co do przerw to taki przyjąłem styl." - nie ma takiego stylu. Przerwy między akapitami są nieestetyczne, sprawiają, że tekst się rozłazi i trudniej się go czyta.
Ogólnie to pisałeś lepsze rzeczy. Już mniej więcej od połowy wiedziałem, jak to się skończy. Poza tym dość sporo błędów (nie wymieniłem oczywiście wszystkich) i przy zapisie dialogów używamy pauz/półpauz, a nie dywizów.
Pozdro
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania