Kłębuszek

W USA w stanie UTAH znajduje się naturalny most skalny zwany Sipapu – czyli pępek ziemi, znajduje się w pobliżu kosmicznego pępka, szczytu góry wulkanicznej na której znajduje się zbiornik wodny, ze skalną wyspą na środku o kształcie pępka (polecam sobie wygooglować).

Nie ma chyba na świecie człowieka, który na pewnym etapie życia, nie fascynował się i fiksował na punkcie pępka – no chyba, że go nie posiada (tak tacy ludzie też są). Pępek to pozostałość po życiodajnej pępowinie która w łonie mamy utrzymywała nas przy życiu. Właściwie można powiedzieć, że nadal jest życiodajny – ponieważ w jego wnętrzu znajduje się najwięcej bakterii w organizmie ludzkim bo aż 2364 rodzaje. Bakterie nadają się do wyprodukowania serka – jakby ktoś chciał sobie urozmaicić dietę to już wiecie jak. Na pępku rany goją się najwolniej w całym organizmie bo aż 12 miesięcy, istnieją fetysze pępkowe, formy medytacji a badanie amerykańskich naukowców wskazują, że najbardziej sexsownym kształtem ptegoż jest literka T.

W 1964 roku w mieście Perth, w Australii Zachodniej, płożonym przy ujściu rzeki Łabędziej nad Oceanem Indyjskim, u podnóża gór Darling urodził się Graham Barker. Jedynak. Żył sobie szczęśliwie i spokojnie, do dwudziestego roku życia nie wyróżniając się z tłumu innych Australijczyków. Osiągając ten wiek postanowił, że chce w życiu coś osiągnąć, chce być znany i zapisać się w annałach historii ludzkości. Trzeba zrobić coś wielkiego ale na miarę własnych możliwości na przykład pobić jakiś rekord. Przez 20 lat dzielny Graham w trudzie i znoju zawzięcie pracował nad tym. Nie oszczędzał się i dążył prosto do wyznaczonego celu. W 2004 roku postanowił zgłosić się ze swoim osiągnieciem do Księgi Rekordów Guinnessa aby pochwalić się efektem swoich wyrzeczeń. Graham Barker – pierwszy i jedyny jak do tej pory - rekordzista o najbardziej brudnym pępku na świecie! Chłopak przez 20 lat od 06.01.1984 roku akumulował 3.03 miligrama odpadów we własnym pępku. Samo osiągniecie – po za oczywistym prestiżem – nie byłoby tak spektakularne i przełomowe gdyby nie fakt, że swoim rekordem Graham, podważył wyniki badań niejakiego Karla Kruszelnickiego z Uniwersytetu w Sydney.

Karl jest Szwedem urodził się w 1948 roku, stopnie naukowe posiada z matematyki, inżynierii biomedycznej i medycyny; studiował też astrofizykę, filozofię i informatykę. Pracował jako fizyk, meteorolog, mechanik samochodowy, filmowiec, taksówkarz i lekarz. Czyli wychodzi, że kumaty gość. W każdym razie ja mu tytułów nie nadawałem, żeby mu teraz zabierać. Karl podjął się badania kłaczków w pępku. Stwierdził, że jest na ich temat pełno pomówień, mitów, półprawd i spekulacji dlatego zasługują na naukowe opracowanie i rozwiązanie tego problemu raz na zawsze. Dlaczego, gromadzą się w pępku, czemu głównie u mężczyzn, i jakiego są głównie koloru?

Kruszelnicki zgromadził zespół, zdobył fundusze, rozpisał projekt i przeprowadził systematyczne badania, które doprowadziły do zrozumienia tego jakże istotnego, z punktu widzenia jakości życia ludzi, zjawiska. Dziesięć lat eksperymentów, badań, wywiadów, opisów doprowadziło go 2001 roku do następujących wniosków:

- po pierwsze kłaczki pępkowe składają się głównie z włókien z ubioru zmieszanych z komórkami skóry oraz włosami,

- po drugie przeciwnie do początkowych hipotez, migrują one do góry (od bielizny), a nie do dołu (z koszul, bluzek czy podkoszulków); ten kierunek jest wynikiem tarcia włosków skóry o majtki,

- po trzecie kobiety mają mniej kłaczków w pępku, ponieważ ich włoski są delikatniejsze i krótsze; odwrotnie wygląda sytuacja u starszych mężczyzn, którzy mają ostrzejsze i liczniejsze włosy przez co ilość kłaczków zwiększa się wprost proporcjonalnie do wieku,

- po czwarte charakterystyczne niebieskie zabarwienie brudów w pępku jest związane z niebieskimi mikro włóknami często występującymi w odzieży,

- po piąte paprochy w pępku nie stwarzają żadnego zagrożenia dla zdrowia człowieka.

- po szóste (bonus) mechacenie się ubrań jest bardziej intensywne u mężczyzn zwłaszcza z bujnym owłosieniem i przebiega tak samo jak kłaczkowanie od dołu do góry garderoby.

Już w 2002 roku Karl który wspiął się na szczyt swoich naukowych możliwości dostał Nobla – no dobra Ig czyli anty Nobla, ale zawsze coś, swoją drogą zawsze mnie zastanawiało dlaczego uczelnie nie dostają takich nagród za finasowanie jakże prestiżowych badań tego rodzaju. Niestety w 2004 roku wspomniany już Graham, podważył wyniki Karla. Gromadzące się w pępku kłaczki były głównie koloru czerwonego pomimo faktu nie noszenia czerwonej garderoby. Nie nosił takowej ponieważ był uprzedzony do koloru czerwonego. Graham triumfował podwójnie – podważył po raz pierwszy w historii anty nobla i zapisał się w jako człowiek z najbardziej zapchanym i ufajdanym pępkiem. Jeśli chodzi o Karla, to śmiało można powiedzieć, że lata nauki poszły na marne bo jedyne odkrycie nagrodzone w jego życiu po 2 latach zostało obalone a nagroda odebrana. Zaliczył podwójną klęskę - jest jedynym który dostał anty Nobla i został mu odebrany. To, że nie zapił się na śmierć świadczyć może tylko o wielkim jego dystansie do rzeczywistości. Graham natomiast nadal zbiera kłaczki i ma w planach wypchać nimi poduszkę, na chwilę obecną nie uzbierał ich nawet na jaśka – Grahi trzymamy kciuki nie ustawaj w wysiłkach.

Zastanawiam się nad dwoma aspektami tej historii, pierwszy to jak z dysonansem poznawczym poradził sobie dziekan uczelni bo nie dość, że zatrudnił człowieka który zdobył nagrodę za najgłupsze badania naukowe to jeszcze mu ją zabrano. Drugim co kierowało człowiekiem który zaakceptował finasowanie tych badań. Powiadam wam – zaufajcie nauce, naukowcy nie mogą się mylić…

Pozdrawiam w nowym roku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania