Kłobuck - przyszłość we śnie

Adrian miał 17 lat, mieszkał w Kłobucku, w jednym z bloków przy ulicy Zielonej i odkąd pamiętał, zawsze interesował się fantastyką. Czytał wszystko, co było związane z tą tematyką, oglądał filmy, kolekcjonował gadżety. W przyszłości planował zostać astronautą, bądź naukowcem, który wymyśli wehikuł czasu. Jego cichym marzeniem było znaleźć sposób na podróżowanie w czasie aby móc przenosić się w czasoprzestrzeni, najlepiej w daleką przyszłość. Choć wiedział, że to niemożliwe, przynajmniej w 2021 roku, nie tracił nadziei, że prędzej czy później, gdy zostanie wynalazcą, znajdzie na to metodę. Pewnego deszczowego, jesiennego dnia, Adrian bardzo się nudził. Z braku zajęcia postanowił obejrzeć film Jamesa Camerona „avatar” a później poczytał książkę Herberta George’a Wellsa „Wehikuł Czasu”. Nie wiadomo dlaczego, lektura książki tak go znużyła, nawet nie wiedząc kiedy, zasnął. W pewnym momencie otworzył oczy. Nie wiedział czy znajduje się na jawie, czy też we śnie. Rozejrzał się dookoła. Wokół niego było gruzowisko. Zdał sobie sprawę, że nie wie gdzie się znajduje. W niektórych miejscach z gruzu wystawały dachy budynków, wszędzie było pełno metalowych odłamków. Po chwili zobaczył, że ktoś mu się przygląda.

- Gdzie ja jestem? - spytał Adrian, powoli dochodząc do siebie.

- Mam na imię Aleksander. Przeniosłeś się w czasie o 100 lat do przodu. Muszę Ci o czymś powiedzieć. 10 lat temu pewien zły wynalazca stworzył armię potworów, która doszczętnie zniszczyła nasze miasto. On sam zginął, zabity przez nich, ale większość ludzi też poległa, przeżyli tylko nieliczni.

- Do Adriana ta wiadomość docierała stopniowo. Jego mózg się budził. Zawsze marzył o podróżach w czasie, ale nigdy nie przypuszczał, że Kłobuck w przyszłości spustoszą potwory, i to stworzone przez jakiegoś szaleńca! Prawie wszyscy umarli, a on żył.

- Chodźmy do mnie, przedstawię Cię mojej rodzinie. Nie musisz się mnie obawiać, nic złego Ci nie zrobię - odparł Aleksander. Ruszyli krótką drogą w stronę miasta, a raczej tego, co po nim pozostało. Tam gdzie kiedyś stał budynek kościoła Św. Marcina obecnie znajdowały się ruiny. W miejscu jednego z bloków, gdzie dawniej mieszkał Adrian, była również tylko kupka kamieni. Po cichu przemykali się po gruzach zabudowań, gdy nagle usłyszeli dziwny dźwięk. Ktoś się zbliżał. cztery dziwne stwory szły środkiem drogi.

- czterech na dwóch, mamy marne szanse żeby ich pokonać – pomyślał Adrian. Aleksander chyba miał na myśli to samo, gdyż wyciągnął z kieszeni dwa przedmioty, jednym z nich była krótkofalówka, za pomocą której prawdopodobnie chciał wezwać posiłki, a drugim z nich był miotacz ognia, szybko rzucił go Adrianowi. Chłopak policzył do trzech i skoczył na nich. Miało to odwrócić ich uwagę a Aleksander miał w tym czasie wezwać pomoc. Adrian wycelował w jednego z nich i trafił bez pudła. Istota upadła na ziemię, krwawiąc. Nagle jeden z nich odskoczył na bok i strzelił w Aleksandra. Strzał nie był zbyt precyzyjny, ale trafił chłopaka w rękę, złapał się za postrzelone miejsce i zszedł na bok. Zanim pomoc zdążyła dotrzeć, reszta stworów uciekła.

- Dasz radę dojść do domu czy Ci pomóc - spytał konkretnie Adrian.

- Nie wiem – odpowiedział słabo Aleksander. Mocno krwawił.

- Boję się, że mogę tego nie dożyć. Mój dom znajduje się blisko naszego warsztatu i fabryki broni. To niedaleko stąd.

- Dobrze, - chodźmy tam – odparł Adrian. Po około 15 minutach doszli tam. Nie spodziewali się zastać tego miejsca w takim stanie. Budowla chyliła się ku ruinie. Część budynku była prawie całkiem zburzona, ale ściany się trzymały. Zawsze to coś. Z półżywym Aleksandrem wszedł bocznymi drzwiami.

- To właśnie mój dom. Tam jest nasza główna kwatera dowodzenia – powiedział cicho – a tam w rogu pomagamy rannym.

- Jakaś dziewczyna podeszła do niego i przeniosła na koc który znajdował się pod ścianą. - Nic mu nie będzie? -spytał zaniepokojonym głosem Adrian.

- Raczej nie – odparła dziewczyna zajmująca się Aleksandrem – bywały gorsze przypadki. - Chciałbym, żebyś poznał moją rodzinę.

- odparł Aleksander, leżąc. -To moja siostra, Alicja, to mój brat, Olaf.

- A gdzie wasi rodzice? - spytał Adrian.

- Niestety, również nie żyją. Chcemy pomścić ich śmierć. - odpowiedział chłopak.

- Dobrze, musimy wyjaśnić Adrianowi nasze położenie. - zaczął Olaf

– Gdy ten zły wynalazca stworzył armię stworów wyginęło ponad pół miasta. Oni tutaj zamieszkali. Początkowo było nas dużo, ale większość została zabita przez nich, lub zmarła wskutek poniesionych ran. Tak w skrócie to wygląda. I tylko ty możesz nam pomóc. - Nie chodzi nam o to, że nagle sam rzucisz się do walki i ich pokonasz. Chodzi nam o… O organizację tego. Może głupio to brzmi, ale po prostu nie mamy już siły. -

Adrian popatrzył na nich, i powiedział:

- Dobrze, pomogę wam. Poprowadzę was do walki i jakoś damy im radę.

- Chodźmy do zbrojowni. - zaproponował Olaf.

- Zobaczysz nasz sprzęt. Zbieramy wszelką broń, jaką uda się zdobyć – powiedział chłopak. - ale nie mamy rezerw na produkowanie jej. Większość przepadła razem z walczącymi na misjach, więc sprzęt raczej wygląda dosyć pierwotnie – kontynuował, wskazując trzy karabiny i dwa miotacze ognia, ale lepsze to niż nic.

- To niemożliwe, żeby broni było tak mało- odparł Adrian. Nagle dotarła do niego pewna rzecz. - Musicie odnaleźć pokój z maszynami do tworzenia broni. Na pewno macie coś takiego. -

Zeszli do podziemi budynku. Rzeczywiście, był tam taki pokój. Pod ścianami stało kilkanaście skrzyń z bronią, amunicją i zapasami materiałów do tworzenia jej. Nie mogli uwierzyć w to, co widzieli. Tyle nieużywanej broni, i nawet o tym nie wiedzieli! Dobrze, czas przygotować się do bitwy. - Odparł Olaf. Pomagają nam ludzie z okolic Kłobucka, ale ich też nie ma za dużo, tam też zginęło dużo osób. Chciałbym, żebyś poznał naszych czterech najlepszych wojowników – Michała, Adama, Borysa i Ernesta.

- Cześć – przywitali się. Skoro macie tylko tylu walczących, pomyślał Adrian, - to musi być naprawdę źle.

- Jak tam ręka? - spytał Adrian, podchodząc do Aleksandra. Nie pomyślał wcześniej, żeby go o to zapytać.

- Jest spoko – odparł – nie martw się o mnie.

- Jak myślisz, mamy jakieś szanse? - spytał Adrian.

- Tak szczerze to nie mam pojęcia – odparł jego kolega – nawet po tylu latach między tymi potworami nie mogę ci powiedzieć nic więcej, bo sam nie wiem. Ci, którzy chcieli się dowiedzieć, nie żyją. - Adrian pokiwał ze smutkiem głową. Stali tak jeszcze przez moment, patrząc na innych i ciesząc się trwającym spokojem, który już niedługo będzie zakłócony krwawą walką. Następnego dnia nadszedł czas omówienia taktyki. Wszyscy weszli do bazy i stanęli dookoła stołu. - Myślicie, że to się uda? - spytał z powątpiewaniem Adrian. Zaplanowano, że Adrian i Aleksander pójdą rozłożyć ładunki wybuchowe wokół siedziby potworów. Resztę dnia mieli poświęcić na ostatnie przygotowania. Dzień po tym podzielą innych na oddziały, które otoczą plac ze wszystkich stron, zamykając przejście przez wszystkie uliczki prowadzące do placu. Najlepsi strzelcy, mieli zająć pozycje w gruzach domów i rozpocząć ostrzał do stworów, które wyjdą na zewnątrz, aby zobaczyć przyczynę wybuchu. Na placu rozegra się największa bitwa. Plan wydawał się bardzo dobry. Pod koniec dnia, gdy wszyscy byli już uzbrojeni, a reszta broni została rozniesiona do określonych punktów w mieście, wszyscy odetchnęli. Ten dzień nie był jakoś bardzo męczący, za to myśl, że jutro rozpocznie się potworne starcie męczyła wszystkich. Lecz dawała również szansę na normalne życie, którego ludzie nie zaznali od kilkudziesięciu lat. Nastał dzień bitwy. Adrian i Aleksander rano wyruszyli na plac, aby rozłożyć tam bomby. Dzień był pogodny. Adrian stanął na kupce gruzu. Spojrzał na ludzi zgromadzonych w dole. Główny oddział, czyli Aleksander, Olaf i Alicja stali z przodu, z bronią. Obok był drugi oddział – Michał, Adam, Borys i Ernest.

- Słuchajcie – krzyknął Adrian. Wszyscy zamilkli. - nastał czas walki. To od was zależy przyszłość Kłobucka. Jeżeli ktoś chce teraz odejść, to ma ostatnią szansę! - nikt się nie ruszył. - Dobra, koniec gadania, idziemy ich pociąć na strzępy. - krzyknął. - Czas na wielki wybuch – powiedział Olaf i wyjął z kieszeni przenośny panel sterowania ładunkiem wybuchowym. Nacisnął przycisk i rozległ się potężny huk. Około kilka metrów przed nimi poleciał w górę dym i pył. - To teraz musimy się pośpieszyć – rzucił jeszcze Olaf po czym pobiegł w stronę placu. Pozostali ruszyli za nim. Gdy znaleźli się przy wejściu na plac Aleksander, Olaf i Alicja ukryli się za budynkiem bazy i zaczęli strzelać. Pozostali mieli wejść następni na pole bitwy. Jednak nastała chwila, której nie przewidzieli w planie. Potwory rozrzuciły ładunki dymne. Kiedy weszli w chmurę dymu, zaczęły ich piec oczy. Stwory dorzuciły czegoś do bomb, ale im to aż tak nie przeszkadzało, gdyż mieli na sobie maski przeciwgazowe. Batalia była zażarta i wszyscy bali się, że będą ofiary. Nacierali na przeciwników bez wytchnienia. W świetle dnia, te straszne istoty wyglądały jeszcze bardziej spektakularnie i złowieszczo. Walka była tak bezpardonowa, że Adrian z trudem mógł się zorientować w jej przebiegu. Widział tylko mnóstwo dymu wywołanego przez bomby dymne, i ogniste pociski, wystrzeliwane z miotaczy. Atakowali wściekle linię wroga. Aleksander walczył z ich władcą w samym środku, a wokół niego rozciągała się linia starcia obu armii. Wszędzie działy się okropne rzeczy. Nagle ich władca rzucił się znienacka na Adriana. Aleksander zasłonił go własnym ciałem.

- Nie! - zdążył krzyknąć Adrian, jednak było już za późno. Aleksander zginął raniony strzałem z karabinu. Olaf podszedł do Adriana i położył mu dłoń na ramieniu. - Chodź – powiedział łamiącym się głosem. - Musimy pokonać ich przywódcę. Jest tam, nieopodal. W ten sposób możemy pomścić Aleksandra. - Rzeczywiście, ich władca znajdował się niedaleko, w ich siedzibie - Nareszcie się was tutaj doczekałem – rzekł w ludzkim języku – minęło kilkadziesiąt lat. Nie przebijecie się przez moją armię, szkoda waszego czasu. - Wtem do walki rzucił się Adrian. Zamachnął się i z zaskoczenia strzelił w niego miotaczem. W ułamku sekundy wszyscy zdążyli zobaczyć tylko twarz Stwora, na której zamarł wyraz zaskoczenia i lęku, po czym Potwór zatoczył się i upadł na bok. Nadszedł czas na podsumowanie bitwy. Większość Potworów zginęła, a kiedy ci, którzy pozostali przy życiu, zobaczyli śmierć ich przywódcy, poddali się albo rzucili do ucieczki. Wszyscy zaczęli krzyczeć z radości. Zapanowało ogólne szczęście . - Dobrze się spisaliśmy, bez wątpienia – stwierdzili. - Następny dzień był bardzo odświętny. Adrian miał zostać mianowany ich nowym przywódcą. Jego zasługi podczas bitwy przyczyniły się do uratowania Kłobucka.

- Zostając naszym przywódcą – oznajmił Olaf – zostaje się nim na zawsze. Bądź dobrym i sprawiedliwym władcą! - W pewnym momencie wszyscy zauważyli, że chłopak gdzieś zniknął. Zobaczyli, że klęczy nad niewielką kupką gruzu i kamieni. To tutaj pochowano Aleksandra. Chwilę stali w milczeniu i patrzyli na miejsce jego pochówku. Adrian powiedział: - poświęcił dla mnie swoje życie w tej wojnie. Nigdy go nie zapomnę. - Czuli ulgę, że ta walka się już skończyła. Teraz nadszedł czas na normalność.

- Chodź, Adrian – powiedział Olaf – czas odbudować Kłobuck.

- Adrian uśmiechnął się do nich, po czym razem odeszli w stronę miasta, ku wschodzącemu słońcu. Lecz kiedy już wydawało się, że Kłobuck jest już bezpieczny, że miastu nic nie zagraża, nadszedł kolejny kataklizm: ogromna powódź. Woda tak szybko zalewała wszystko, że nie było czasu i miejsca na ucieczkę. Okoliczne budynki znalazły się pod wodą, a Ci, którzy próbowali się ratować, nie przeżyli. Kiedy Adrian zaczął się topić, niespodziewanie obudził się z krzykiem. Przez moment nie mógł dojść do siebie, nie wiedział, czy znajduje się na jawie, czy też we śnie. Nagle zrozumiał, że to tylko sen, i odetchnął z ulgą. Nie był w dalekiej przyszłości, lecz w 2021 roku, na łóżku, w swoim pokoju, obok niego leżała otwarta książka. Nie mógł uwierzyć w to, co mu się właśnie przyśniło. Był zszokowany i jednocześnie przerażony tym, co widział, nie dowierzał w to że tak właśnie będzie wyglądał Kłobuck za 100 lat. A może to była właśnie zapowiedź końca świata?…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania