Kłótnia

- Tak.

- Nie.

- Tak.

- Nie!

- Tak! Przestaniesz wreszcie?! – zapytała kobieta, patrząc wściekle na męża. Ręce ułożone wzdłuż ciała i lekko pochylona poza zdradzały najwyższy poziom jej zdenerwowania.

- Nie, nie przestanę! Nie będę za każdym razem opuszczał tej pieprzonej deski! – Mężczyzna, stojąc z opuszczonymi spodniami w progu ubikacji, wyglądał raczej komicznie, chociaż na pewno się tak nie czuł.

- Czemu niby nie będziesz?

- Bo to nonsens! Cholerny nonsens, co to za problem lekko ją pchnąć, żeby opadła na miejsce?!

- No właśnie?! Co to za problem, żebyś nie mógł tego zrobić?!

Atmosfera była gorąca. Temperatura w całym pomieszczeniu wzrosła przynajmniej o kilka stopni, gdy emitowane z nich fale wściekłości uderzały w siebie nawzajem. Wprawny obserwator mógłby nawet zauważyć parę unoszącą się nad ich głowami (z głowy mężczyzny mniej, chłodził się, mając ściągnięte spodnie).

- Jesteś nieznośna – rzucił tylko mężczyzna, wciągnął spodnie i, po wyminięciu stojącej w korytarzu żony, poszedł do pokoju.

- No tak, najprościej jest uciec! – krzyknęła za nim.

- Piszę pracę magisterską, kochanie. Musimy mieć z czego żyć, a prościej o zawód, gdy…

- Tak, tak! Teraz zasłaniaj się pracą magisterską! A opuszczać klapy w kiblu to już nie ma kto, tak?!

- Kochanie…

- Magister zasrany, a nie potrafi po sobie kibla zostawić w odpowiednim stanie!

- A ty nie umiesz nie przesolić ziemniaków! – W momencie, kiedy wypowiadał te słowa, wiedział, że przesadził. Był tego świadomy, a jednak… nie mógł się powstrzymać.

- Ty cholerna, wredna świnio! Za słone ziemniaczki ma ,,P a n M a g i s t e r”?! To niech sobie sam soli!

- A bardzo chętnie będę sobie solił! Na pewno będą lepsze niż twoje!

- Pranie też sam sobie rób!

- A ty utrzymaj się tylko z własnej pensji!

- Magisterek zasrany!

- Kwoka domowa!

- Nienawidzę cię!

- A ja cię kocham! – Te słowa niespodziewane i wyjątkowo mocne sprawiły, że na jakiś czas w mieszkaniu zapanowała głucha cisza. Nie mąciło jej nic – nawet szum komputera czy plusk wody, kipiącej z garnka z przesolonymi ziemniakami.

- Ja ciebie też, przepraszam…

- Ja też przepraszam. Robisz najlepsze ziemniaki na świecie… tylko trochę za słone… - Znów nie mógł się powstrzymać. Tym razem jednak temu zarzutowi odpowiedział serdeczny śmiech małżonki.

- A ty pisz tę swoją zasraną magistereczkę. Jak skończysz, to będę musiała zabrać się za swoją.

- Zaraz napiszę. Teraz chodź tutaj – powiedział mężczyzna, przyciągając ją do siebie.

- Woda kipi…

- Zamknij się – rzucił jeszcze tylko i ją pocałował.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (32)

  • Ktokolwiek 05.03.2016
    :D fajny, przyjemny tekst, taki troszkę przerywnik od całego świata. Przynajmniej tak to odczułam :) błędów nie wyłapałam żadnych, leci 5 :)
  • Właśnie tym miał ten tekst być :D Dziękuję bardzo! :)
  • Okropny 05.03.2016
    Banalne, ale wiarygodne. Zupełnie nie w moim stylu/klimacie, ale nie szkodzi ;)
  • Pierwotnie miało być bardziej pozawijane fabularnie, miało zawierać jakiś Przekaz (przez wielkie P), ale stwierdziłem, że mi się nie chce i napisałem to :D Dzięki! :)
  • ausek 05.03.2016
    Och, żeby wszystkie kłótnie kończyły się podobnie... :) 5
  • Żyjmy przez chwilę w utopii, w której właśnie tak się kończą! :D Dziękuję! :)
  • O-Ren Ishii 05.03.2016
    Ojej! Chociaż nie lubię kłótni to w taką bym szła xD
    Szczególnie, że skończyła się tak uroczo. Nawet "Zamknij się" było urocze w tym wypadku. :D piąteczka. :3
  • Dziękuję! :)
  • Karo 05.03.2016
    Kolejny świetny tekst w wykonaniu mego ucznia :D gratuluje kolejnej 5 ode mnie ;)
    P.S. Szukaj noża!
  • Ty uważaj z tym uczniem, bo kto jest kim to może się szybko odwrócić. A nóż mnie nie obchodzi i tak mi się nie podobał! :D
  • KarolaKorman 05.03.2016
    A mnie coś nie pasowało :( Skoro miał opuszczone spodnie to po co opuszczał klapę. Mógł sikać na siedząco, a jeśli już ją podniusł, po co opuszczał spodnie? No chyba, że chciałeś dodać trochę komizmu do tej sytuacji. :)
  • KarolaKorman Owszem chciałem! Poza tym, nikt nie powiedział, że chodzi o opuszczanie klapy w tym momencie! Może to odnosić się do załatwiania potrzeb ,,mniejszych" podczas gdy w opisywanej sytuacji mężczyzna skończył własnie większą?
  • KarolaKorman 05.03.2016
    zapomniałam dodać, że też dałam piąteczkę :)
  • KarolaKorman dziękuję bardzo! :)
  • elenawest 05.03.2016
    Fajne ;-) 5
  • Dzięki! :)
  • zełba 05.03.2016
    "...co to za problem, lekką (?) ją pchnąć..."
  • Już poprawione.
  • Lucinda 05.03.2016
    Ciekawa ta kłótnia :D Początek trochę mało ambitny, za to później argumenty się rozwinęły :D Temat jest w sumie banalny, ale dzięki temu uśmiechałam się, czytając ten tekst, po prostu nie dało się inaczej. Oprócz samej wymiany zdań (bardzo dla mnie zabawnej, jak już wspominałam), gdzieś na poboczu w moim umyśle pojawiały się nowe myśli na temat jednego fragmentu z początku tekstu, a mianowicie o falach wściekłości. Z pewnością zrozumiesz, w jaki sposób, jako ścisłowiec, który w dodatku właśnie omawia na fizyce ruch falowy, może rozmyślać na ten temat. A ponieważ zwłaszcza słuchałam ostatnio o interferencji, to, mimo że jest to bezsensowne i niemożliwe, myślałam sobie, czy mogłyby to być fale spójne, czy nie, a więc czy zachodziłaby tam interferencja, przy czym budzi to kolejną konkluzję, że skoro najpier było głośno, byłaby to interferencja konstruktywna, a na koniec destruktywna, czego efektem było wyciszenie fal. Jak mówiłam to taki mój poboczny wątek rozmyślań, ale sprowokowany wyłącznie prze Ciebie takimi opisami, więc sam jesteś sobie winien, że musisz o tym teraz czytać. Tak, ciekawa była ta kłótnia na temat opuszczania deski, pracy magisterskiej i za słonych ziemniaków. Dialogi, dzięki braku dopowiedzeń narratora w momencie najgwałtowniejszej wymiany zdań, ukazywały dynamikę zajścia, co stworzyło naprawdę dobry efekt moim zdaniem. Ostatnia z wykrzyczanych kwestii, po której tempo już trochę zwolniło, co też, nawiasem mówiąc, pasowało do całości, sprawiła, że w odbiorze to, co się stało, było wręcz urocze, choć rzadko używam takich określeń, ale to takie niespodziewane i jednocześnie definitywne zakończenie bezsensownego, jak by nie patrzeć, sporu. No ale znowu w porównanie do ilości tekstu i wydarzeń zaczynam się tu nadmiernie produkować. Tak więc kończę. Wypiszę tylko błędy:
    ,,zapytała kobieta (przecinek) patrząc wściekle na męża";
    ,,Mężczyzna, stojąc z opuszczonymi spodniami w progu ubikacji (przecinek) wyglądał raczej komicznie";
    ,,chłodził się (przecinek) mając ściągnięte spodnie";
    ,,kiedy wypowiadał te słowa (przecinek) wiedział";
    ,,A ty pisz tą swoją zasraną magistereczkę" - ,,tę" - zapamiętaj to w końcu!;
    powiedział mężczyzna (przecinek) przyciągając ją do siebie". 5:)
  • Ach, jak zawsze na posterunku, gotowa do napisania komentarza, na który (powtarzam się, wiem) zawsze czekam. Co do Twojej fizycznej konkluzji była całkiem ciekawa, nie powiem że nie :D No i dziękuję bardzo! :)
  • Lucinda 05.03.2016
    Szymon Szczechowicz, nie powiesz, że nie, przez grzeczność? :D No a na posterunku trzeba być zawsze, patrz, tekstu spodziewałabym się dopiero wieczorem, a tu zaglądam w dzień i co widzę :D
  • Lucinda grzeczność nie ma tu nic do rzeczy, wszakże to tylko słowo :D
  • Lucinda 05.03.2016
    Szymon Szczechowicz, wiesz co, chyba w końcu zacznę rozumieć, jak z punktu widzenia mojego taty wyglądają jego rozmowy ze mną :D
  • Lucinda hm?
  • Lucinda 05.03.2016
    Szymon Szczechowicz, no znowu zaczynasz łapać za słówka :D
  • Lucinda taki już mój urok :D
  • Lucinda 05.03.2016
    Szymon Szczechowicz, tak, już wczoraj to pokazałeś, ale ja jestem kompletnie taka sama i kiedy ja łapię za słówka, jakoś nie widzę w tym problemu, ciekawe dlaczego... :D
  • Rasia 05.03.2016
    Ach, nie ma to jak kochające się małżeństwo xD Właściwie... to smutne i zabawne równocześnie. Ja spotkałam się jedynie z taką metodą, że kiedy kobieta krzyczy, mężczyzna siedzi i powtarza jej "Kocham Cię, szanuję Cię". No cóż, każdy ma swoje sposoby na wyrzucenie z siebie nerwów i frustracji oraz na zażegnanie ich, fajnie to ukazałeś. Zostawiam 5 ;)
  • Rasia Dziękuję bardzo! Felieton się już pisze! :D
  • Rasia 05.03.2016
    W takim razie czekam niecierpliwie :)
  • Lotta 06.03.2016
    Jak to się stało, że ominęłam ten tekst? Ech, niestety nie wszystki kłótnie się tak kończą, a raczej prawie żadne. Daję 5 za efekt zaskoczenia ;)
  • Lotta Ja kiedyś tak jedną skończyłem! U udało mi się to! No i dziękuję! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania