Koa.
Mieć kogoś, komu nie musiałbym
nic tłumaczyć.
Okap zawsze byłby na wpół niedomknięty,
a z przydrożnych kamieni zbudowalibyśmy
niebo na miarę potrzeb.
I tyle.
Jeśli nawet spadłoby nam na głowy,
to przecież koniec, wtedy to meteor i dinozaury.
A to ja nim jestem, kiedy po raz kolejny
odpowiadam, zadaję kłam rzekomej niewiedzy,
czy tajemnicom zamkniętym w wiecznych piórach roku.
I to jest śmieszne, że brzuch aż boli,
jakbym pożarl babcię, dziecko,
a potem zapomniał o kamieniach.
Komentarze (8)
Podobają mi się te wersy. Przepiękna metafora odnosząca się do potrzeby pisania, wyrzucania z siebie bólu, samotności i zamknięcia w wierszu
''kiedy po raz kolejny
odpowiadam, zadaję kłam rzekomej niewiedzy,
czy tajemnicom zamkniętym w wiecznych piórach roku.''
O kamieniach nie da się zapomnieć. Myślę, że zbyt mocno uwierają
Dzięki za czytanie
To już nie raj.
Określenie jednak znakomite i tak dużo mówiące, więcej niż krzyk
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania