Kobieta w ciasnych chmurach
Zygmunt Jan Prusiński
KOBIETA W CIASNYCH CHMURACH
Nie tak jak powinno być,
umiem zabarwić wiosnę zimą
moje wiersze są zawsze wiosenne
choć przeżywałem zwątpienie,
bolesne chwile nawet kiedy stałem przy kwiatach.
Chodzę z cieniem - znam jej imię,
przez trzy lata wypowiadałem na wydmach
była królową tych wydm - powstała o niej książka.
I cóż z tego że pisałem codziennie,
w bałamutnych wodorostach skradałem się by jej twarz zobaczyć.
Ocierałem się o kamienie,
pijawki chłonęły moją krew
przechodząc przez wodne zarośla,
to była pokuta za wiarę - nieprzytomne skojarzenie poety.
Ale to nic - wezmę gitarę jak Stachura,
usiądę pod drzewem - zapalę struny ręką
zagram dla kobiety w chmurach ostatnią pieśń
nie oglądając się za siebie.
Jednak słyszę jej głos - szczególnie nocą.
30.7.2015 - Ustka
Czwartek 21:05
Wiersz z książki "Kamienne poduszki"
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania