Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Kochać się w cieniu

Rozbieram się powoli, krok za krokiem,

Jakby nagość była moim wyrokiem.

Twoje spojrzenie — ciepłe, natarczywe —

Przykuwa mnie w miejscu, aż tracę perspektywę.

 

Wtedy wiem, że jestem kimś na chwilę,

Gdy dłonie wędrują po mojej żyle,

Gdy skóra rozgrzana jak płomień świècy

Płonie pod dotykiem — i nie mam granicy.

 

Palce suną po mnie jak po mapie,

Znajdując punkty, gdzie serce sapie.

Twoje usta — miękkie, lecz chłodne w słowie —

Szepczą mi kłamstwo, że mnie zachowasz w sobie.

 

Lecz wiem, że jutro zniknę jak dym,

Gdy ciało wystygnie, zostanę tym,

Kim byłem przedtem — pustką w odbiciu,

Cieniem, co żyje w Twoim ukryciu.

 

Bo tylko nago czuję się cały,

Gdy patrzysz na mnie jak na ideały.

W ubraniu znikam — jestem powietrzem,

Kimś, kogo nie chcesz znać o poranku jeszcze.

 

Więc zrzucam koszulę, spodnie i skórę,

Oddaję się Tobie — jak drzewo wichurze.

Nie dla przyjemności — lecz dla pochwały,

Żałuje, że tyle męki me trwały.

Dla dwóch słów, które mógłbym wyciągnąć od każdego,

Szkoda, że nie dostrzeżesz serca mojego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania