Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Kochać się w cieniu
Rozbieram się powoli, krok za krokiem,
Jakby nagość była moim wyrokiem.
Twoje spojrzenie — ciepłe, natarczywe —
Przykuwa mnie w miejscu, aż tracę perspektywę.
Wtedy wiem, że jestem kimś na chwilę,
Gdy dłonie wędrują po mojej żyle,
Gdy skóra rozgrzana jak płomień świècy
Płonie pod dotykiem — i nie mam granicy.
Palce suną po mnie jak po mapie,
Znajdując punkty, gdzie serce sapie.
Twoje usta — miękkie, lecz chłodne w słowie —
Szepczą mi kłamstwo, że mnie zachowasz w sobie.
Lecz wiem, że jutro zniknę jak dym,
Gdy ciało wystygnie, zostanę tym,
Kim byłem przedtem — pustką w odbiciu,
Cieniem, co żyje w Twoim ukryciu.
Bo tylko nago czuję się cały,
Gdy patrzysz na mnie jak na ideały.
W ubraniu znikam — jestem powietrzem,
Kimś, kogo nie chcesz znać o poranku jeszcze.
Więc zrzucam koszulę, spodnie i skórę,
Oddaję się Tobie — jak drzewo wichurze.
Nie dla przyjemności — lecz dla pochwały,
Żałuje, że tyle męki me trwały.
Dla dwóch słów, które mógłbym wyciągnąć od każdego,
Szkoda, że nie dostrzeżesz serca mojego.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania