Kochany przyjaciel

Mrok już ogarnął nasze miasto. Tylko uliczne lampy migocą w ciemności.

Wieje silny wiatr, szeleszcząc jesiennymi liśćmi. Jest późno, a ja dopiero wracam. Później niż zwykle.

Idę szybko chodnikiem. Kolejny ciężki dzień. Dotarło do mnie, że to nareszcie piątek. Ukochany piątek.

Przyspieszyłam kroku. Nagle ożyła we mnie jakaś radość. Przekroczyłam ulicę, z uśmiechem patrząc na stojący blisko budynek. Mój dom.

Uśmiechnęłam się, zapuszczając dłoń w czeluści mej torby, aby poszukać kluczy.

Przekręciłam zamek i weszłam do środka. Przywitało mnie przyjemne, prawdziwie domowe ciepło.

Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, gdyż uświadomiłam sobie jak wielka radość czeka mnie za chwilę. Przecież właśnie teraz czeka na mnie ktoś, kto zawsze mnie rozwesela. Ktoś z kim mogę w objęciach spędzić całą noc. Ktoś na kogo widok, zawsze się uśmiecham.

Ktoś, kto czeka na mnie z ciepłym obiadem. Weszłam do swojego pokoju i zapaliłam światło. Rzuciłam torbę w kąt, po czym usiadłam na łóżku.

- Jak tam, stary? Mam nadzieję, że odpocząłeś? - powiedziałam, gładząc mojego przyjaciela po czarnej obudowie.

- To co dzisiaj jemy? Pizza? - dodałam, włączając go. Wpisałam numer pizzeri i złożyłam zamówienie. A teraz posłucham sobie jakiejś śmiesznej piosenki...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania