Kogo nigdy nie znałem.
Wciąż cię mam pod paznokciami,
imitujesz ziemię, więc tak łatwo wierzyć,
że to od kwiatków, po sam czubek palca.
Że tam zaczyna się brud, niby lakier.
Choć to iluzja - fantom.
Swędzi mnie przedramię,
za prawym uchem wyrasta mi miasto.
Nie drapię się zbyt mocno,
żeby nie całkiem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania