Kolacja
Kolacja
Nadchodzi noc nad miasto
Światła się zapalają
Przebrani przed kolacją
Do stołu zasiadają
Obcy patrzy na obcą
Przez odległość stołu
Nic nie znaczące padają
I jakże puste słowa
I myśl obojgu teraz
Natrętnie siedzi w głowie
Niech weźmie to cholera
Co ja tu jeszcze robię
Siedzące obok małe
Owoce uniesienia
Powoli jedzą razem
Nic do powiedzenia
Posiłek ma ten gorzki
Palący smak piołunu
Brakuje namiętności
Brakuje już piorunów
Obcy już całkiem sobie
Formalnie nadal razem
Co ja tu jeszcze robię
Nic już się nie wydarzy
Eleganckie kryją stroje
Myśli robaczywe
Pustka w duszy rośnie
Uśmiech na twarzy fałszywy
D.G.
Komentarze (2)
Bardzo plynnie sie czyta.
Pozdrawiam serdecznie!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania