Kolce

Niedawno w moim ogrodzie zwiędła róża.

Przez jakiś czas starałam się ją uratować.

Podlewałam, nawoziłam, przycinałam martwy kwiat.

Przez jej kolce miałam całe poranione dłonie, ale i tak starałam się ożywić moją piękną czerwoną różę.

 

Zdałam sobie w końcu jednak sprawę z tego, że nie jest już moja.

Nie chce już być moja.

 

Próbowałam ją wykopać.

Kopałam przez pół roku, ale jej korzenie wyrosły za głęboko.

 

Przez ten czas jednak, w miejscu wielkiej dziury dookoła zwiędłej czerwonej róży,

wyrosły nowe, przepiękne kwiaty.

Kwiaty, na których krople wody po burzy wysychają w mgnieniu oka.

Kwiaty, które mienią się całą paletą barw.

Kwiaty, których nie muszę podlewać codziennie, żeby ślicznie rozkwitały.

Kwiaty, które mnie nie kłują, a wręcz przeciwnie — to dzięki nim moje rany na rękach znikają,

goją się jak nigdy wcześniej.

 

Będę kopać dalej. Będę starała się wykopać tę jedną różę.

Nawet jeżeli jest dla mnie bardzo ważna,

będąc zasadzona w moim ogrodzie —

chociaż martwa — dalej będzie mnie ranić.

 

Chcę zrobić miejsce dla nowego kwiatu,

który nie będzie miał kolców.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • piliery 4 miesiące temu
    Nie wiem która wersja gorsza. Proces kopania dołu trwa i trwa. Może by zatrudnić koparkę?
  • M4ngo20 4 miesiące temu
    Trwa ponieważ uporanie się z stratą kogoś tez dlugo trwa jeez.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania