kolebka bez dziecka za to z mchem w miejsce poduszki
ten parapet to nie było odpowiednie miejsce
ludzie nie lubią patrzeć na śmierć
gdy gaśnie cień zapalają światło
i wtedy jest wszędzie gdzie nie dosięga
ręka trzymająca świecę
lepsza byłaby wieczna lampka
pozwala na spokojny sen
po obu stronach przerywnika
nic nie trwa dłużej niż musi
nawet przeciąg zatrzaskuje w końcu drzwi
ucina czas w miejscu zmiany organizacji
ruchu
cząsteczek kurzu i pyłków traw
podlecę pod powykręcany reumatyzmem dziki bez
ludzie nie lubią patrzeć na śmierć
coś im to mówi
udają że nie rozróżniają słów
zrzucając wszystko na szum
uliczny zdaje się potwierdzać
niekończący się przepływ krwi
w trajektorii lotu
enty raz spadającego Ikara
ten parapet to naddawanie drogi
i niepotrzebny pęd
a bruk taki twardy
a ziemia dudni głucho
niewypowiedziana skarga
jak echo się powtarza
przepoczwarza w bunt
Komentarze (10)
Ale to moje spojrzenie.
A wiersz bym prześwietliła. Są tu fajne momenty, ale zarosły chwastem.
Dzięki:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania