Ten tekst to dziwne doświadczenie. Przypomina mi trochę Fantomasa, tyle że u niego absurd jest narzędziem humoru, a tu w zasadzie nie jest zabawnie, nawet jeśli dialogi mogą nieco rozśmieszyć. Językowo jest to dość ciekawa mieszanka z pogranicza wulgarności. Całkiem dobrze się to czyta, choć nieco ciężko dojrzeć, o co właściwie w tym chodziło. Albo o nic nie chodziło...
No i jest trochę błędów, ale raczej drobnych. Głównie interpunkcja i literówki.
Bardzo dobrze się czytało i nawet nie zauważyłem żadnych niedociągnięć bo fabuła mnie wciągnęła wirem wydarzeń w sam środek akcji i byłem tam w tym pociągu i patrzyłem na rzeź i radowalem się wraz z bohaterami tego kabaretu, czy też koszmarnego snu - uśmiałem się z akcji wyskoku konduktora i reakcji pasażerki (mógł zaczekać aż dojedziemy na stację) - doprawdy należy się order uśmiechu ha.
Z ukłonami
Poncjusz
Pomidors↔Fajna scenka z otwartymi drzwiami za chwilę w biegu. Żwawa taka i z akcją dialogową, wspomaganą słowami. Koniec zaiste soczysty, zapewne z powodu wyskoku konduktora. Walnął nieszczęśliwie ciemieniem o czarodziejski wściekły kamień i przeistoczył się w bestię rozszarpującą w zagajniku zaś na końcu tekstu?↔Pozdrawiam:)↔%
Komentarze (16)
Jakieś ze dwie literówki, ale w ogóle zacne :-)
No i jest trochę błędów, ale raczej drobnych. Głównie interpunkcja i literówki.
Od siebie dodam - nie przypadło mi do gustu.
Z ukłonami
Poncjusz
Ale z tym "odgrozić" to poleciałeś ;)
Będę się zapierał że to odgrozić to taka gwara ;)
Trochu przecinki sabotaż jakiś czynią ;)
W sumie, gdy jeździłem pociągami, podobnie się czułem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania