KOLOROWE KULKI cz. 1
Telefon zadźwięczał gniewnie. Szybko okryłam się ręcznikiem i sięgnęłam po niego. Wiadomość od Sary. "Za godzinę jesteśmy u Ciebie. Gotowa?" "Tak ;)" odpisałam. Zostało mi jeszcze dokończyć przerwany prysznic, ogarnąć się, coś zjeść i pożegnać wszystkich domowników. Wyruszaliśmy na coś podobnego do obozu. Paintball'owego. Zapowiadały się niesamowote 2 tygodnie.
Skończyłam prysznic, ubrałam się w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka. Zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy w kucyka. Zeszłam do kuchni. Była 7:07 i rodzice wraz z moją siostrą Amandą, bratem Pawłem i z pomocnikami w stajni - 17-sto letnim Willem i starszym już Benem. Bardzo ich lubiliśmy i szanowaliśmy. Zajmowali ważne miejsce w naszej rodzinie.
- Co na śniadanie? - zapytałam.
- Jajka na bekonie. Ślicznie dziś wyglądasz. - Will uśmiechnął się figlarnie.
- Są przepyszne. - stwierdził Ben - Siadaj. - odsunął krzesło obok.
Usiadłam i posmakowałam swojej porcji. Była wspaniała. Odnosiłam podobne wrażenie co Ben. Wszystko co gotowała mama było pyszne. Zjadłam wszystko i włożyłam naczynia do zmywarki. Zauważyłam, że William przyglądał mi się ciągle. Skierowałam się do stajni. Wczoraj na noc wróciły do stajni, ponieważ dzisiaj odwiedzał je kowal.
W pierwszym boksie stał Trefl. Był ogierem Willa. Miał kasztanową sierść i czarny ogon i grzywę. Oczy były pełne wyrazu. Dałam mu marchewkę i poszłam dalej. Koń Bena, konie rodziców, konik Amandy, ogier Pawła. Dalej stał mój - Abelard. Duży kary fryz z gwiazdką na czole. Weszłam do boksu i przytuliłam się do niego. Wiedziałam, że będę za nim tęsknić. Poczęstowałam smakosza jabłkami i paroma kostkami cukru. Był młodym wałachem. Urodził się trzy lata temu wiosną, a matką była klacz Alicja. Nagle poczułam czyjąś obecność. Abelard lekko prychnął. Jakby chciał powiedzieć "Wiem, że tu jesteś". Odwróciłam się. W wejściu stał Will.
- Hej.
- Na długo jedziesz? - zapytał z nutą żalu i smutku w głosie.
- Na dwa tygodnie.
- Sara, Radek i Patryk czekają.
Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- Uważaj na siebie.
Zerknęłam na wejście. Przed domem stał Radek z moją walizką.
- Cześć. - Przywitali mnie gorąco. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi. - Gotowa? - zapytał Radek. Z rozbawieniem spojrzałam na niego.
- Ta jest! - wszyscy wybuchli śmiechem. Wiedzieli, że Radek jest osobą, która lubi rządzić.
Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyliśmy. Po dwóch stronach drogi piaskowej były nasze pola. Cała droga minęła w miłej atmosferze i żartach. Na miejsce dotarliśmy wieczorem, a przywitał nas ok. 25 letni pracownik. Pokazał nam nasze pokoje i oprowadził po hotelu. Cały był ładnie urządzony i zadbany. Nasz pokój był kremowy z dużymi oknami i łóżkami. Jedno stało po lewej stronie, drugie - po prawej. Miałam spać z Sarą, a chłopaki razem na drugim łóżku. Powoli zaczęliśmy się rozpakowywać i oporządzać. Patryk i Radek już się rozpakowali i teraz przyglądali się nam w rozbawieniu.
- Co?! - zapytałam podniesionym głosem - pokazali palcami na jasne spodnie Sary. Widniała na nich brązowa plama. Wybuchłam śmiechem. - Sara - zaczęłam - zdejmuj spodnie.
Spojrzała na mnie spod byka, lecz wykonała to o co prosiłam.
- Już wiem co się stało z moją czekoladą. - wyrzuciła pięści do góry.
Niespodziewanie zapukał ktoś do drzwi.
- Proszę! - rzucił Patryk
- Świnia - rzekła półgębkiem Sara. Była nadal w majtkach. Szybko schowała się w łazience.
Do pokoju wszedł ten sam facet co wcześnie.
- Widzę, że już się oporządziliście. Czy chcecie zejść na kolację?
Cześć! To moje pierwsze opowiadanie tutaj i myślę, że mnie miło przyjmiecie.
Komentarze (1)
Nie ukrywam, że tekst mógłby być o wiele lepszy. Ale do tego przejdziemy za chwilę, jak na pierwszą część nie zdarzyło się w niej nic, co mogłoby zaintrygować czytelnika. No może poza tym, iż zapewne Will kocha główną bohaterkę.
Przyczepię się na chwilkę do imion:
„- Sara, Radek i Patryk czekają.” — Takie wymieszenia imion zagranicznych z polskimi straszliwie zgrzyta. Zdecyduj się na jedne albo drugie.
A teraz reszta błędów:
„Zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy w kucyka.” — Nie jestem specjalistą fryzjerem, lecz czy włosów nie wiąże się w kucyk, a nie kucyka?
„Była 7:07 i rodzice wraz z moją siostrą Amandą(…)” — Unikaj zapisu cyframi, już lepiej napisać, że było parę minut po siódmej.
„(…)i z pomocnikami w stajni - 17-sto letnim Willem i starszym już Benem.” — I znowu.
„*Wszystko* co gotowała mama było pyszne. Zjadłam *wszystko* i włożyłam naczynia do zmywarki.” — Powtórzenie.
„Skierowałam się do stajni. Wczoraj na noc wróciły do stajni, ponieważ dzisiaj odwiedzał je kowal.” — Z kontekstu tych zdań nie wynika, co wróciło do stajni. Konie? Kosmici?
„W pierwszym boksie stał Trefl. **Był** ogierem Willa. Miał kasztanową sierść i czarny ogon(,) i grzywę. Oczy **były** pełne wyrazu. Dałam mu marchewkę i poszłam ***dalej***. *Koń* Bena, *konie* rodziców, *konik* Amandy, ogier Pawła. ***Dalej*** stał mój - Abelard. Duży kary fryz z gwiazdką na czole. Weszłam do boksu i przytuliłam się do niego. Wiedziałam, że będę za nim tęsknić. Poczęstowałam smakosza jabłkami i paroma kostkami cukru. **Był** młodym wałachem. Urodził się trzy lata temu wiosną, a matką była klacz Alicja.” — Niestety ten akapit jest fatalnie napisany. Po pierwsze, na początku straszliwie niezręczny opis, posklejany z krótkich zdań. Wyszło ci to fatalnie. Po drugie, mnogość powtórzeń (zaznaczyłem gwiazdkami). Po trzecie, dwa „i” w jednym zdaniu należy oddzielić od siebie przecinkiem.
„Zerknęłam na wejście. Przed domem stał *Radek* z moją walizką.
- Cześć. - Przywitali mnie gorąco. [Byliśmy dobrymi przyjaciółmi]. - Gotowa? - zapytał *Radek*.„ — Wywal drugiego Radka. Przemyśl zdanie wzięte w kwadratowy nawias. Nie lepiej byłoby to przedstawić, ukazując ich relacje?
„Na miejsce dotarliśmy wieczorem, a przywitał nas ok. 25 letni pracownik. Pokazał nam nasze pokoje i oprowadził po hotelu. Cały był ładnie urządzony i zadbany. Nasz pokój był kremowy z dużymi oknami i łóżkami. Jedno stało po lewej stronie, drugie - po prawej. Miałam spać z Sarą, a chłopaki razem na drugim łóżku.” — Po raz kolejny bardzo niezręczny opis, który w sumie nic nie opisuje. Zapis wieku pracownika niewłaściwy, w dodatku ten skrót: „ok.” zraniłaś język ojczysty.
Tekst jest dosyć obojętny, nie wkradło się do niego nic, co przykułoby uwagę czytelnika i zachęciło do dalszego śledzenia serii. Doskonale rozumiem, że rozwijasz fabułę powoli, jednak pierwszy fragment musi chwycić, bo w innym wypadku można dużo stracić na samym starcie.
Czeka cię jeszcze bardzo dużo pracy. Głównie nad warsztatem i budowaniem zręcznych opisów. Jeśli pozwolisz, to zadam ci pracę domową, oczywiście nieobowiązkową.
Spróbuj napisać krótki romans osadzony w średniowieczu. Chciałbym, abyś w tekście ujęła opis zamku, komnaty, w której przebywają kochankowie oraz dwuznaczny flirt prowadzony między nimi.
Pisz dużo i z głową, a za kilka miesięcy będzie o niebo lepiej. Aktualnie zostawiam trzy gwiazdki. Miłego dnia. :-)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania