Kolorowo czarny karnawał
Zakładam na białą koszulę popielatą marynarkę i myślę sobie to świetnie do siebie pasuje
Zakładam do jeansów brązowe buty i myślę sobie jest jak najbardziej cool
Biorę mleko łączę z kawą i myślę sobie, że jest pyszna jak czekoladowe delicje
Biorę myśli czarne łączę z białymi i mówię na głos jest sprzeczność
I mówię sobie jest sprzeczność, ale będzie z tego dom ze złota
I myślę sobie, że jest sprzeczność, ale z tego będzie diamentowy pierścień
I znów łączę fiolet z pomarańczą co bardzo mi smakuje
I znów łączę błękit z zielenią i myślę sobie o zielonych wzgórzach i pięknych jeziorach
I znów łączę róż z fioletem i myślę sobie o cudnych kwiatach i wspaniałych szatach
I znów biorę moje myśli i uczucia i maluję nimi na płótnie maluję nimi po ścianie
A farby się łączą i się rozmywają, a farby się łączą i się zamazują
Nie pasują one do sobie i sprawia to me cierpienie
Nie pasują do siebie i sprawia to me cierpienie
Ale są one dla mnie mieczem, który pokonuje smoka
Ale są one dla mnie kwiatem, który zakwita i więdnie
Ale są one wodospadem, który powstaje i spada
Wodą, która wrze i zamarza, powietrzem, którym oddycham i umieram
Krzywym zwierciadłem i wonnym wspomnieniem
Czerwienią jak ogień i błękitem jak woda
Jest zdrowiem i chorobą, wybawieniem i zarazą
Jest dla mnie wszystkim i jest dla mnie niczym
Wtedy głosy milkną, a oczy czerwienieją
Włosy siwieją, a oczy matowieją
A kartka jest pusta, a potem pełna
A słowa bogate, a potem ozdabiane.
I powstają z tego wspomnienia
Jak oblicze mego mienia
Może niech tak zostanie, a może odejdzie?
Może niech tak zostanie, a może odejdzie?
Nie odpowiem na to i nikt na to nie odpowie
Nie odpowiem na to i nikt na to nie odpowie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania