Konfesjonały nad urwiskiem życia
wiersz z profilu NSzOPowi
Jak budki lęgowe. Łączniki pomiędzy życiem a śmiercią, zarysy cieni wygięte w łuki.
Dźwigary ruder i masztów, niemych sygnałów nietoperzy.
Nie ciężkie, a miękkie jak zapałki, zerwane przez żywioły, popłyną z nurtem.
Nie scalą rozszalałych brzegów, nie uspokoją zadręczonych sumień.
Klęczące w wodzie, zliczają obole za przewóz na drugą stronę.
Ich kruche poręcze niczym stuły czekają na pocałunek rozgrzeszenia.
Mosty przemytników, samobójców i szpiegów, spacerów i czerwonych jaskółek.
Zakazów fotografowania i krzyku, niewymijania się na ciszy wykruszonych sumień.
Zaplatają mocne kosy nad urwiskiem, pętle dla straceńców.
Pomiędzy, wplatają kołysankę Rosemary zawsze, kiedy pada deszcz.
Bo wtedy, dźwięk matowieje i zastyga w niewybrzmieniu.
I nikt nie słyszy, czy łzy, czy tylko deszcz uderza w napięte życie.
Kiedy zakwita księżyc i kiedy płyną akordy zakreślone krzyżem,
wtedy nadchodzi czas na pokutowanie.
Skazana przez siebie na siebie, zapomnę i zaniknę w skrzekliwym echu płomykówki.
Wtedy też księżyc zwiędnie i zakończy się bilans nocy, bez sprzeczności z dniem.
https://www.youtube.com/watch?v=sjfDYiiH6g4
Komentarze (5)
Pozdrawiam
Ciekawa aranżacja kołysanki, którą śpiewała w filmie Mia Farrow. ?
Dziękuję i miłego dnia!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania