Koniec
"KONIEC"
Rozdział I
"Młodość"
Wszystko zaczęło się pewnego letniego poranka w małym miasteczku Chestriver 6 lipca 1997 roku. Johnny obudził się w swoim małym domku nad jeziorem,nie wiedział co go czeka tego dnia. Johnny był 20-letnim muzykiem,grającym ze swoją kapelą koncerty w miejskim barze. Byli znaną oraz lubianą kapelą,ale im to nie wystarczało,chcieli zrobić karierę na cały świat,wybić się z tego małego miasteczka. Tego dnia kapela miała próbę w garażu u Max'a . Max był perkusistą, lubił wypić i prowadził dość luźny tryb życia,nie miał dziewczyny,nie studiował,a żył za pieniądze z koncertów ... nie przeszkadzał mu taki tryb życia.
Gdy Johnny zjawił się u Max'a ,ten otworzył mu drzwi i usiedli w salonie. Wszędzie walały się butelki po whisky i piwach. Johnny chciał porozmawiać z Max'em o tym,że ten przegina trochę z alkoholem i to może się źle skończyć,ale Max wyśmiał go odpalając papierosa. Kumple rozmawiali sobie na temat nowej piosenki czekając na basistę,którym był Fred... Fred zawsze się spóźniał, lubił spać,ale mimo to był dobrym kolesiem,zawsze mogli na niego liczyć.
Mężczyźni zeszli do garażu ,Fred w tym samym momencie zjawił się. Zaczęli próbę od nowej piosenki o której rozmawiali wcześniej,jednak Johnny nie był skupiony.Wydawało się jakby myślami był gdzie indziej. Zapominał tekstu,mylił akordy i nie potrafił się skoncentrować.
Max spytał więc po chwili wokalistę ... "stary co się z Tobą dzieje ? " Na co ten mu odpowiedział "co się dzieje ?! ... mam już dość ! słyszysz ? ... dość !! "
Fred wtrącił "ale czego ? " Na co Johnny odpowiedział
" czego ? ... dobrze wiecie czego ... gramy,albo tutaj,albo w tym pieprzonym barze. Mam już tego dość !! Musiy nagrać demo i wysłać je gdzieś, nie mam zamiaru spędzić w tym garażu reszty życia,czy grać koncerty za marne pieniądze "
Tymi słowami Johnny rozpętał burze ... Max nie chciał zmieniać swojego stylu życia, było mu dobrze tak jak było, nie marzył o jakiejś większej karierze.
Nasz główny bohater spakował gitarę do swojego samochodu i odjechał bez słowa. Pozostali członkowie kapeli wkurzyli się na niego,bo nie chciał z nimi o tym normalnie pogadać tylko jak zwykle ... spakował rzeczy i odjechał. Gdy Johnny wrócił do domu stwierdził,że musi namówić jakoś chłopaków do nagrnia demo,po czym włączył telewizor położył się na kanapie i zasnął .
Rozdział II
"Sen"
"Wielka scena ... tłumy fanów ... drogi sprzęt ,to wszystko już mamy" powiedział Johnny. "Dziś premiera naszej płyty, nareszcie !! wiecie co to znaczy ?? pieniądze,trasy koncertowe,miliony fanów ! to wszystko nasze !! " "spokojnie " odpowiedział Max . " nie napalaj się tak, najpierw zobaczymy jak pójdzie sprzedaż płyty, później możemy planować trasy i tak dalej " Johnny obrażony powiedział "Fred a Ty co myślisz ? " .... "Fred ? " ... "FRED !!!!???" Fred jednak nie odpowiedział nic, bo spał. "Daj mu spokój niech śpi ,przynajmniej nie przeszkadza. Poza tym lepiej żeby był wyspany na wieczorny koncert"
"Może i racja. Idę się napić ,idziesz ze mną ? "powiedział Johnny
"Z grzeczności nie odmówię ... heh " odpowiedział Max
Nadszedł wieczór, mężczyźni byli w 100% skupienie i przygotowani do występu. Sala była pełna fanów,a sprzęt gotowy. Krótka zapowiedź,kilka ciepłych słów i kapela wchodzi na scenę.
Scena płonęła, fani bawili się jak nigdy. Po dwóch godzinach grania koncert dobiegł końca. Johnny był zachwycony ... pierwszy raz w życiu Max i Fred usłyszeli tyle komplementów na raz od swojego wokalisty i gitarzysty...
"to był wspaniały wieczór,dziękuje wam panowie! pokazaliśmy, że można" powiedział Johnny .
"to zasługa nas trzech,razem zawsze damy rade ! " stwierdził Max .
"tak,tak panowie ... było super,ale ja idę się zdrzemnąć, miłego wieczoru i nie schlejcie się jak ostatnio " podsumował Fred.
Kapela zeszła ze sceny, Fred pojechał do swojego mieszkania,a Max i Johnny zostali w sali, gdzie roiło się od napalonych,młodych fanek.
"Johnny ? tak ? ... mogłabym prosić o autograf ? " powiedziała jedna z fanek.
"oczywiście, żaden problem. Jak się nazywasz ? " odpowiedział Johnny
"Taylor" powiedziała dając mu buziaka w policzek
"Taylor ... piękne imię. Jeśli chcesz możesz jechać z nami do baru ... albo możemy jechać sami, jestem pewien, że Max da sobie radę sam "
"Zapraszasz mnie na randkę ? ... dobrze rozumiem ? "
"Randkę, kolację, nazwij to jak chcesz, myślę, że po prostu możemy spędzić wspólny wieczór, wydajesz się być całkiem miłą osobą "
"Skoro tak myślisz to ... pewnie... z chęcią spędzę z Tobą wieczór "
Johnny kazał poczekać Taylor przed salą... musiał znaleźć Max'a i powiedzieć mu, żeby na niego nie czekał...
Noc minęła szybko... za szybko . Tak stwierdziła Taylor,żegnając się z Johnn'ym . Ten ucałował ją na pożegnanie. Młoda kobieta zapisała na jego ręce swój numer, oraz szepnęła do ucha "zadzwoń jutro "
Johnny obudził się rano z uśmiechem na twarzy .... z myślą, że poznał kogoś wspaniałego i że może im się udać ... spojrzał na rękę,ale tam nie było żadnego numeru... ani napisu... sprawdził telefon ,a tam 3 SMS od Max'a
" Stary próba w garażu !! jesteś spóźniony ... nawet Fred już jest !"
"Ile mamy czekać ??!!! "
"Odezwij się jak wstaniesz śpiąca królewno !... "
Johnny zdał sobie sprawę,że to był tylko sen ...
Rozdział III
"pobudka "
"szlak !!! ... to niemożliwe ... to nie mógł być sen ... Taylor ... super ... zakochałem się w dziewczynie, która nie istnieje " Johnny był bardzo zdenerwowany, gdy uświadomił sobie, że to był tylko sen, a Taylor tak naprawdę jest tylko wytworem jego wyobraźni.
Ubrał się, spakował sprzęt i pojechał do Max'a.
Ten jednak nie chciał z nim rozmawiać...
"olałeś próbę ... nie odpisałeś nawet na sms'a . Co jest z Tobą ... i nie gadaj znów o tym marzeniu ... jeśli mamy zrobić karierę to na spokojnie i jeśli cała trójka będzie gotowa ! "
"przepraszam " powiedział Johnny
"a tak w ogóle ! ... yy ... co ? " Max nie wiedział co powiedzieć,pierwszy raz w życiu usłyszał słowo "przepraszam" od Johnn'ego
"dobrze słyszałeś ... przepraszam,nie powinienem zachowywać się jak dupek ... zespół to trzy osoby a nie ja sam "
"no ... tak ... już okey, nie jestem zły ... tylko na przyszłość rozmawiaj z nami, a nie strzelaj fochy jak dziewczyna " odpowiedział Max
Panowie rozmawiali jeszcze przez chwile. Johnny raz jeszcze przeprosił Max'a , a ten powiedział mu, żeby dał spokój. Johnny nie wiedział jak zacząć temat odnośnie snu ... bał się, że Max go wyśmieje i nie weźmie tego na poważnie ...
Ku zdziwieniu Johnn'ego, Max usiadł i wysłuchał go ,po czym stwierdził że muszą się napić i rozmawiali na ten temat dobrą godzinę ... jak nie dłużej .
Johnny cały czas myślał o pięknej Taylor ze snu ... ta kobieta była jego ideałem ... miała wszystkie cechy idealnej dla niego kobiety ,ale niestety też jeden minus ... bardzo wielki minus ... nie istniała ...
Nadszedł wieczór. Max zasnął na kanapie kończąc samemu kolejna butelkę whisky, a Johnny chciał jakoś zapomnieć, zająć czymś myśli...
Stwierdził, że dobrym pomysłem będzie pojeżdżenie po mieście bez celu. Tak też zrobił ...
Rozdział IV
"noc"
Johnny wsiadł do swojego starego mustanga, włączył muzykę na full i ruszył w miasto.
Jeździł po mieście w kółko ... mijały godziny, ale on nie przestawał ... nie przestawał ... myśleć o Taylor ... chciał ją zobaczyć raz jeszcze, chciał dotknąć jej pięknego ciała, usłyszeć jej głos, spojrzeć w jej cudowne brązowe oczy ...
Jednak myśl, że to niemożliwe nie dawała młodemu muzykowi spokoju, z każdym kilometrem coraz bardziej przyśpieszał.
Prędkość i brak skupienia to nie jest dobre połączenie.
Johnny wszedł w ostry zakręt przy zbyt dużej prędkości ...
Karetka zabrała Johnn'ego do szpitala.
Po wielu godzinach, lekarze stwierdzili, że młody chłopak może się nigdy więcej nie obudzić ... zapadł w śpiączkę.
Przyjaciele zostali o tym poinformowani ...
Johnny nie miał żadnej rodziny, jedyną rodziną dla niego był Max i Fred.
Mężczyźni spędzali przy kumplu każdą noc na zmianę z nadzieją, że usłyszą jego głos ... że ten koszmar się skończy ... ale koszmar dopiero się zaczynał ... w głowie Johnn'ego
Rozdział V
" dzień dobry "
"dzień dobry "
"dzień dobry Johnny "
"jestem tu,już jest dobrze"
"już zawsze będę przy Tobie"
"to Ty ? !!! , czy to Ty Taylor ?? " powiedział Johnny, powoli otwierając oczy.
"czy to naprawdę Ty ?!! "
Chłopak był szczęśliwy, że słyszy swoją ukochaną.
Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego co się stało.
Gdy otworzył oczy ujrzał ... małe mieszkanie, nie przypominające jego.
"gdzie ja jestem ? " powiedział.
Johnny po chwili rozejrzał się po mieszkaniu i stwierdził, że to mieszkanie Taylor.
"Kotku ... chodź tutaj ... jestem w łazience ... "
Johnny nie zastanawiając się zbyt długo wyskoczył z łóżka i pobiegł do łazienki, która była obok sypialni.
To co ujrzał ... spełniło się jego marzenie ... przed jego oczami stała piękna Taylor, jej długie czarne włosy opadały na nagie ciało ... uroczy uśmiech pojawił się na jej twarzy, a ponętne spojrzenie przeszywało Johnnego .
"Te brązowe oczy ... to nie może być sen "
"sen ? ... kotku przestań bredzić i zajmij się mną, nie śpię już od 3 godzin i czekam aż wstaniesz ... "
Rozmowa poszła w odstawkę ...
Para po ostrej grze wstępnej w łazience spędziła upojne godziny w sypialni ...
"co już 16 ? ! muszę jechać na próbę,chłopaki mnie zabiją " wykrzyczał Johnny
"co ? ... jaką próbę ? " zapytała zdziwiona
"zespołu ? ... kochanie nie śmieszny żart ... " odpowiedział Johnny
"jaki żart ? po prostu nie wiedziałam, że masz jakiś zespół "
"jak to ? ... przecież ... nie ważne, później pogadamy "
Johnny ubrał się, wybiegł z mieszkania i był w lekkim szoku...
"gdzie ja kurwa jestem ? "
Miasto w którym się znajdował nie było mu znane ...
Spojrzał na telefon i to co zobaczył ...
"6 lipca 2099 rok 15:09 ??? co to kurwa ma znaczyć ??!!! "
Wrócił szybko do mieszkania dziewczyny.
"błagam wytłumacz mi co to ma wszystko znaczyć ! "
"co się stało ? "
"co się stało ???? jest 2099 rok !!!! "
"heh ... no tak chyba jeszcze Cię trzyma po wczoraj"
"co ? ... ja ... ja ... przypominam sobie .. miałem wypadek, ale ... "
"jaki wypadek ? wczoraj całą noc byliśmy na koncercie tam Cie poznałam i później poszliśmy do mnie "
"nie !!! nie !! to nie może być prawda !!!! "
"uspokój się ... zaczynam się bać .. co jest grane ?"
"to musi być sen to jest sen ... do cholery jasnej Johnny obudź się !!! "
"Johnny ? ... aha, świetnie ! wynoś się z mojego mieszkania, nie chce Cię znać kłamco ! "
"co ? ... Taylor o co chodzi ? "
"Taylor ?! Jestem Margaret kretynie !!! śmieszne ... wczoraj nazywałeś się Dan a teraz nagle Johnny ... fajnie zabawiłeś się teraz wypad !! albo zadzwonię na policję !! "
Johnny wybiegł z mieszkania kobiety ... chłopak był w szoku, nie miał pojęcia co się dzieje ...
"miałem wypadek... budzę się i nagle jest 2099 rok ? ... co jest kurwa grane ? ... "
Chłopak nie wiedział co robić... jedyne co pamiętał to ostatnie sekundy przed wypadkiem, które miały miejsce w 1997 roku, budzi się nagle w 2099 w mieszkaniu Taylor ... kobiety przypominającej bardzo Taylor.
To wszystko wydawało się dla niego chore,nierealne,nie do ogarnięcia.
Nadeszła noc. Chłopak spędził tę noc na dachu jednego z budynków... jedyne o czym myślał to to żeby obudzić się w swoim mieszkaniu ... w swoich latach ... w swoim życiu ...
Johnny jednak nie doczekał się snu ... ale doczekał się siostry snu ... śmierci ... pod postacią strzału w głowę od pijanego bandyty uciekającego przez tamten dach przed policją . . .
Rozdział V
"miłość"
Piękny poranek,wyspany Johnny i ... 6 lipca 1977 roku .
Taką datę ujrzał Johnny patrząc na gazetę poranną ... po chwili zorientował się, że jest w kuchni przy stole i najwidoczniej właśnie obudził się po drzemce przy stole ...
nagle do kuchni weszła jakaś kobieta ...
Johnny odskoczył od stołu i zaniemówił ...
"Taylor ? czy to Ty ? "
"tak Johnny ... a kto niby ? jakaś kochanka heh ? " zażartowała Taylor całując Johnn'ego w policzek.
"idę do pracy o 14 masz odebrać Margaret z przedszkola, nie zapomnij ! "
"yyy ... jasne , dobrze kochanie ,nie zapomnę... " odpowiedział Johnny
Taylor poszła do praca. Była godzina 8 rano.
Johnny miał więc 6 godzin na to żeby ogarnąć co się dzieje i co ma robić.
Pierwsze co przyszło mu na myśl to to, że to na pewno musi być sen ... ale nie mówił tego do siebie z przekonaniem takim jak zeszłej nocy gdy kładł się spać na dachu budynku w 2099 roku ...
Chodził w kółko po całym mieszkaniu, zastanawiając się o co może chodzi i co się dzieje z jego życiem.
Nie był wstanie zrozumieć tego wszystkiego.
Jednego poranka budzi się w mieszkaniu Taylor w 2099 roku ... gdzie najwidoczniej nie był Johnnym i po krótkim romansie Taylor grozi mu policją ... drugiego natomiast Taylor jako kochana żona idąca do pracy w roku 1977 i on w roli ojca małej Margaret ?
To wszystko nie miało sensu. Johnny znalazł kluczyki do samochodu, wyszedł przed dom i wszedł do garażu, a tam ...
"oooo tak, jakiś plus tej całej chorej sytuacji !!"
Przed jego oczami bowiem stał piękny czarny mustang z 1969 roku.
"Przecież to klasyk !! piękna bestia ... znaczy będzie ... " zaśmiał się Johnny.
Johnny wsiadł do auta, włączył muzykę na full i ruszył w miasto. Chciał zabić czas do momentu aż pozna ... córkę
Jeździł po mieście w kółko ... mijały godziny a on nie przestawał ... nie przestawał ... myśleć o Margaret ... chciał ją zobaczyć , chciał zobaczyć jak wygląda, usłyszeć jej głos, spojrzeć w jej oczy ...
Z każdym kilometrem coraz bardziej przyśpieszał.
Prędkość i brak skupienia to nie jest dobre połączenie.
Johnny wszedł w ostry zakręt przy zbyt dużej prędkości ...
Podobno człowiek ma tylko jedno życie ... a młody muzyk po raz kolejny przeżył śmierć ... dokładnie ... przeżył
Rozdział VI
"Witamy "
"Otwiera oczy !! "
"6 lipca 1998 roku. Trochę pospałeś młodzieńcze" powiedział doktor.
Johnny zeskoczył z łóżka ... krzyczał na cały szpital.
"Już spokojnie młodzieńcze. Byłeś w śpiączce przez rok. Spokojnie już dzwonimy po Twoich przyjaciół. Wszystko będzie dobrze "
"przyjaciół?" spytał Johnny
"tak po Max'a i Fred'a . Ucieszą się na wiadomość,że wszystko z Tobą już dobrze " odpowiedział doktor
Johnny zaczął się śmiać,skakać,cieszyć ... miał do tego pełne prawo, przez rok nie żył a w tym czasie był w 2099 i 1977 roku. Za pierwszym razem nie był sobą i prawdopodobnie przespał się z własną córką, którą następnego poranka miał odebrać z przedszkola będąc już sobą,a za drugim jeszcze się nie narodził,a już miał żonę ... piękną Taylor i spłodził dziecko ... równie piękną jak dorośnie Margaret z którą miał dzień wcześniej szybki numerek nie będąc w swoim ciele. Odetchnął z ulgą, że ten chory koszmar się skończył i że jest już w swoim życiu.
Doktor powiedział mu, że musi przejść jeszcze kilka badań a narazie żeby poczekał na przyjaciół.
Johnny nie mógł się doczekać, aż zobaczy znajomych i wróci do grania . Mimo to dopadł go smutek i dziwne myśli ...
"Taylor ... już nigdy Cię nie zobaczę ? ... a Margaret ... jak ona wyglądała !!!!!" krzyczał w myślach Johnny ...
"nie ... ona nie istnieje ... stary to był tylko sen. Wróciłeś do życia to jest cud nie możesz tego spieprzyć!! wszystko będzie dobrze !! wróci do normy!!! "
"cześć ... "
usłyszał zza drzwi Johnny.
Nagle drzwi się otwarły i do sali wbiegł Max wraz z Fred'em
Mężczyźni nie mogli się nacieszyć widokiem przyjaciela
"stary myślałem, że już nigdy nie wrócisz! " powiedział Max
Wszystko dobrze się skończyło ...
Rozdział VII
"Koniec"
Mijały lata. Johnny doszedł do siebie. Kapela zaczęła grać koncerty. Chłopcy zaczęli prace nad płytą.
Wszystko zaczęło się układać.
Wszystko wróciło do normy ... próba,koncert,próba,koncert,whisky,koncert,próba,kobiety ...
Johnny jednak nie przestawał myśleć o Taylor ...
Nie dawał po sobie poznać... nie mówił o tym ... zachował to dla siebie ...
Przez te lata Johnny miał wiele kobiet... wiele związków... ale nic nie trwało długo ... nie potrafił przestać myśleć o kobiecie którą kochał ... o kobiecie która ... nie istniała.
Próbował ... próbował zapomnieć,ale żadna kobieta nie była jak ona ... nie przypominała mu jej, a chyba właśnie takiej szukał ... takiej, która będzie miała w sobie coś z Taylor.
Nie miał szczęścia w miłości, ale za to kapela dawała mu dużo szczęścia.
Nareszcie po tak długim czasie marzenie o sławie stało się prawdą.
Płyta którą przygotowywali doczekała się ukończenia oraz wydania.
Fani pokochali piosenki, które znajdowały się na płycie.
Kapela była wszędzie.
Radio grało ich non stop.
Byli w każdym wywiadzie w telewizji.
Max pokochał nowe życie, znalazł dziewczynę, przestał pić ... w dużych ilościach.
Fred ... Fred spał ... niektóre rzeczy się nie zmieniają.
21 Luty 2002 rok godzina 17:40 . Kapela była w drodze na ostatni koncert trasy promującej nową płytę.
Dotarli na miejsce o godzinie 18:20 .
Koncert miał się zacząć o 20:00 mieli więc czas na przygotowanie, strojenie i tak dalej.
Wszystko było już gotowe.
Mężczyźni byli w 100% skupienie i przygotowani do występu. Sala była pełna fanów,a sprzęt gotowy. Krótka zapowiedź,kilka ciepłych słów i kapela wchodzi na scenę. Scena płonęła, fani bawili się jak nigdy. Po dwóch godzinach grania koncert dobiegł końca. Mężczyźni zeszli ze sceny ,fani prosili o autografy i robili sobie z nimi zdjęcia.
Nagle Fred źle się poczuł i pobiegł do łazienki.
Max poszedł za nim żeby sprawdzić jak się czuje.
Johnny został sam wśród setki fanów,gdy nagle ...
"jak się nazywasz ? " spytał kolejną osobę w kolejce do rozdawania autografów
"proszę napisać Taylor " odpowiedziała młoda kobieta
Johnny spojrzał na kobietę i odetchnął z ulgą ... nie była to Taylor ze snu
"coś nie tak Johnny ? " spytała młoda fanka
"nie ... nic ... piękne imię " odpowiedział Johnny
"dziękuję " powiedziała młoda Taylor uśmiechając się uroczo do Johnn'ego
"może wyskoczymy na jakąś kolacje ? jestem strasznie głodny bo koncercie " powiedział Johnny.
"Zapraszasz mnie na randkę ? ... dobrze rozumiem ? "
"Randkę, kolację, nazwij to jak chcesz, myślę, że po prostu możemy spędzić wspólny wieczór, wydajesz się być całkiem miłą osobą "
"Skoro tak myślisz to ... pewnie... z chęcią spędzę z Tobą wieczór "
Johnny kazał poczekać Taylor przed salą... musiał znaleźć Max'a i powiedzieć mu, żeby na niego nie czekał i żeby zajął się Fred'em ...
Noc minęła szybko... za szybko . Tak stwierdziła Taylor odwożąc Johnn'ego do mieszkania .
"nie poznajesz ? " spytała ...
Nagle Taylor zatrzymała auto zaświeciła światło .... ściągnęła perukę oraz soczewki i ...
"nieeee !!!!!!!! to nie możesz być Ty !! Ty nie istniejesz ! " krzyczał Johnny
"Skarbie byłam przy Tobie cały czas ... a Ty nie odebrałeś Margaret z przedszkola ! " powiedziała strasznym głosem Taylor
" nie ... ja ... ja oszalałem ... to wszystko nie może być prawda... ja śpię ... śnie " krzyczał Johnny
Chciał otworzyć auto, ale nie dało się ...
Taylor krzyczała na niego ... mówiąc, że nie wybaczy mu że nie odebrał Margaret tylko uciekł ...
Johnn'emu zrobiło się słabo ... czuł jak odlatuje
Taylor wyciągnęła broń i powiedziała,że zabije najpierw jego, a później siebie i nikt już ich nie roździeli,a ostatnie słowa jakie usłyszał Johnny to ...
" Mówiłam, że będę z Tobą NA ZAWSZE,a teraz to .... KONIEC "
Max próbował się dodzwonić do Johnn'ego ... jednak ten nie odbierał, ani nie odpisywał na SMS .
Przyjaciele zgłosili zaginięcie ...
Minęło pięć dni ...
Policja znalazła w końcu zakrwawiony w środku samochód...
Otworzyli drzwi a tam ... znaleźli ciało młodego muzyka ...
Całego we krwi oraz z pistoletem w ręce.
Znaleźli również list ...
"Max,Fred ... nie mam rodziny ... jesteście jedynymi mi bliskimi osobami
chciałem wam podziękować za te lata grania ... i przyjaźni
za to, że zawsze mogłem na was liczyć .
Nasz ostatni koncert był cudowny ... przepraszam Cie Max, że
zostawiłem Cię samego z Fred'dem, który źle się czuł.
Wyszedłem się przewietrzyć ... przejechać ...
Kupiłem tydzień temu broń i ... jeden nabój ...
Czekałem tylko na odpowiedni moment.
Przepraszam, że was zostawiłem, że nie powiedziałem ani słowa.
PRZEPRASZAM !!!
Po tym koncercie ... jeździłem bez celu ...
Max pamiętasz jak przed śpiączką opowiadałem Ci sen o Taylor ...
Ona tam była ... stała na drodze
Padało ...
Błagała żebym ją zabrał
Nie chciałem żeby stała na deszczu ...
Tak bardzo płakała ...
Ona istnieje !!!
Teraz już na zawsze będziemy razem "
Johnny & Taylor
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania