Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Koniec świata
Jeśli ktoś się spodziewał, że koniec świata to będzie wielkie efektowne BUM! - to muszę was zmartwić - nic takiego się nie wydarzy. Wszyscy oczekujący nuklearnej apokalipsy również będą rozczarowani. Nie nastąpi wielkie zakończenie niczym w Brodweyowskim spektaklu, do którego przygrywa orkiestra Gllena Millera. Nie opadnie czerwona kurtyna, nie będzie fajerwerków, wielki napis THE END nie pojawi się na nocnym niebie. Jednak nie oznacza to, że wszystko jest w porządku, i świat jak gdyby nigdy nic, kręci się dalej. Wszelkie znaki na niebie i ziemi świadczą o tym, że wszystko się kończy, nieubłaganie. Przynajmniej takie jakie znamy i do jakiego przywykliśmy i jakie rozumiemy.
Ostatnimi czasy, z niedowierzaniem, obserwowałem wynurzenia – w różnych mediach – w obronie pewnego człowieka, który dopuścił się czynnej napaści oraz niszczenia mienia. Próbowano go usprawiedliwić, ponieważ czynił to w imię wyższego dobra. Broniły go nie tylko organizacje, fundacje, działacze społeczni, media, ale też posłowie. Wychodzi z tego, że jeśli mój sąsiad po dwudziestej drugiej, zanieczyszcza powietrze głośną muzyką (hałas jest rodzajem zanieczyszczenia środowiska jak i światło w nocy), to z czystym sumieniem, kierując się wyższą ideą, mogę się do niego pofatygować i „sprzedać mu dwie buły”, zdewastować głośniki? Będę bezkarny, bo dobro środowiska jest „większym dobrem”? Będą w mojej obronie protestować Greenpeace - owcy? Przykuwać się do radiowozów, obrzucać kompostem industrialnych reżimowców? Minister Środowiska będzie sprawdzał w jakich warunkach mnie przetrzymują, Rzecznik Praw Człowieka będzie udzielał wywiadów przed komisariatem w mojej sprawie. Sam Ingren Andersen zwoła nadzwyczajną radę ONZ w mojej obronie i wydadzą rezolucje w mojej sprawie?
A propos środowiska, Lasy Państwowe ogłosiły niedawno sukces, zwały ściętego drewna zalegające w lasach, będą mogły być wykorzystane w mixsie energetycznym. Mówiąc trywialnie, zostaną puszczone z dymem, a Minister Środowiska daje na to zielone światło. Dzięki temu, będzie można prowadzić dalszą wycinkę na tym samym poziomie, z tą samą intensywnością, na tę samą skale – jak podaje komunikat Lasów – dzięki czemu zachowają obecne miejsca pracy, a być może nawet zatrudnią nowych pracowników, i co najważniejsze pozwoli im to zwiększyć zyski. Jak czytamy na oficjalnej stronie tej organizacji, główną misją jest: „prowadzenie gospodarki leśnej, dbając przy tym o stan zarządzanych terenów, tj. o zachowanie walorów przyrodniczych i krajobrazowych”. Kombinują przy tym, aby niektóre tereny zarządzane przez L.P., oddać deweloperom pod budowę osiedli mieszkaniowych. Parę lat temu, jeszcze budziło to sprzeciw leśników, jednak zmiana sposobu podziału zysków z takich sprzedaży – dzierżaw, pozwoliła przełknąć gorycz utraty terenów leśnych – w imię większego dobra – ponieważ te pieniądze pomogą lepiej wykonywać misję Lasom Państwowym. Po krótce wspomnę tylko jeszcze o ministrze, który pozwala na wycinkę puszczy i prezesie organizacji „pro- eko” – która z jednej strony protestuje przeciwko wycince w jednej puszczy, a z drugiej wydaje pozytywną opnie i lobbuje budowę potworka zamkowego na terenie innego rezerwatu (ostatecznie przepycha zgodę na budowę takowego). Cytując klasyka „fakty wprawdzie są mocne, ale nie tak mocne jak fałszywe mniemania”, że te pieniądze pomogą lepiej chronić środowisko.
Trzymając się tematu pieniędzy. Jakiś czas temu ministrowie dostali nagrody, zostało to usprawiedliwione – „Te pieniądze im się po prostu należały” – rząd szybko wyłuskał się z tego lapsusu i oddał je na Caritas. Pan prezes we własnej osobie wyszedł i rzekł prawdę ponadczasową – „posłem nie jest się dla pieniędzy” – przynajmniej nie przed wyborami. Po wyborach to już inna sprawa. Aktualnie te podwyżki według opozycji, posłużą zmniejszeniu korupcji w szeregach naszych parlamentarzystów, ministrów, wojewodów ect. Jeśli ktoś łyknął, jak pelikan rybkę, że dla takiego korpo jak GOOGLE, Philip Morris, SHELL, Apple, dwa tysiące, dziesięć tysięcy czy sto tysięcy więcej pensji to jakaś przeszkoda w przekupstwie to gratuluje optymizmu. Powiem więcej, nawet dla polskich firm to nie są żadne pieniądze, jeśli chcą na czymś zarobić. Jeśli chodzi o zyski to apetyt rośnie w miarę jedzenia i żadna skala tego nie zmieni. Przykładem jest Jeff Bezos – człowiek który zarabia w godzinę 4,5 miliona dolarów! Kilka miesięcy wstecz założył fundację która miała wesprzeć pracowników w AMAZON poszkodowanych przez COVID. Prosił, błagał, apelował, zachęcał do wpłat na tę fundację. Człowiek który, gdyby przeznaczył miesięczny zarobek na ten cel, zapewniłby środki na lata funkcjonowania, a organizuje zbiórkę wśród swoich pracowników. „Chodzi o to, panie i panowie, że chciwość – z braku lepszego określenia – jest dobra. Chciwość jest słuszna. Chciwość jest skuteczna. Chciwość oczyszcza, chwyta istotę ducha ewolucji. Chciwość w każdej formie: chciwość życia, pieniędzy, miłości, wiedzy, odznaczyła się rozwojem ludzkości.” - powiedział Gordon Gekko. Chciwości nie zmieni na pewno wysokość pensji – bo jeśli ktoś nie rozumie co to umiar, to nic już tego nie zmieni, a większy przelew utwierdzi go w przekonaniu, że mu się to należy. Wszystko w imię mniejszego zła. Firmy będą musiały się bardziej wykosztować na łapówki ergo – mniej firm będzie na to stać – będzie mniej łapówek, za to wyższe.
Ludzie lewicy potrafią wyciągnąć przeróżne naukowe dowody świadczące o tym, że Boga nie ma. Mówią, że to zabobony, gusła, infantylność, myślenie życzeniowe, podpierając to nauką i jej autorytetem. W tym samym czasie twierdzą, że płeć człowieka nie determinuje genetyka, ale jego widzimisię. To nie części ciała, hormony to nie chromosomy X i Y odpowiadają za to czy urodzi się chłopiec czy dziewczynka. Biologia jest w błędzie, medycyna również, biedna Nettie Maria Stevens i jej mączniki, niczym dzieci we mgle, brodzili po kolana w błędzie – to w końcu chcenie, silna wola, samozaparcie, samopoczucie i najważniejsze, własne przekonanie świadczy o tym, jaką kto ma płeć . Ja dzisiaj z rana na ten przykład poczułem się jak motyl – i teraz cierpliwie czekam, aż mi kurwa skrzydła wyrosną.
Wiecie czym są wzorce lub zespoły zachowań, sposoby myślenia, czucia, postrzegania oraz innych czynności umysłowych i relacji z innymi ludźmi, będące źródłem cierpienia lub utrudnień w indywidualnym funkcjonowaniu? – są chorobą psychiczną. Jeśli to nie z niektórymi jest coś nie tak, znaczy się, że muszę udać się do specjalisty.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że choroby nieleczone mają to do siebie, że postępują i wcześniej czy później prowadzą do zgonu. Tu wszystko wskazuje na to, że jest to choroba społeczna. Na tym etapie ludzie już wierzą w kit relatywnie większego dobra, bądź mniejszego zła, strach myśleć, jak będzie wyglądał dalszy przebieg tego paskudztwa. Jeśli ktoś zapyta o co mi chodzi – to odpowiem, że o zdrowy rozsądek. Bo jeśli Australijscy naukowcy mają rację i nasza cywilizacja skończy się za trzydzieści lat, to końcem nie będzie trzecia wojna światowa, a społeczna psychoza i jak pisze T.S Elliot: „I tak właśnie kończy się świat. Nie hukiem a skomleniem” – obłąkańców (z gorąca – jak śpiewa KAZIK).
P.S. Ze skrzydłami na razie bez efektu, ale nie ustaje w wysiłku (w razie jakichś rezultatów będę was informował).
Komentarze (8)
Temat i ramy czasowe uzyskasz w tym wątku:
https://www.opowi.pl/forum/konkurs-lbndrabble-nr-12-w1306/
Serdecznie zapraszamy!!!
Pozdro
A tak na poważnie świat ześwirował i nie wiadomo co z tym robić. Oddolne inicjatywy są robione od góry, mózgi części ludzi przypominają papkę, a człowiek czuje się coraz bardziej obco w tym świecie.
Co do lasów to nie całkiem się zgadzam. Jeżdżę dużo rowerem, m.in. po lasach i tzn lasy gospodarcze są najbardziej przyjazne nie tyle ekonomi, co ludziom i zwierzętom. Jest tam planowa wycinka, nasadzanie drzew i tego typu lasy są mocno zróżnicowane wiekowo. Nie kurczą się też, co sugerujesz. W 1946 r. lasy zajmowały 20,8% powierzchni Polski, w 2016 r. 29,5%, w 2020 mają stanowić 30%, by w 2050 r. dojść do 33%. Przenosząc lasy na fabrykę to jest produkt gotowy (piękne dorodne drzewo), półprodukty (wycinka zbyt gęstych drzew) oraz produkcja w toku (inne drzewa). W takich lasach walczy się z kornikiem i ten las jest zdrowy.
Pozdrawiam.
Jednak biorąc pod uwagę, iż lasy iglaste szybciej rosną, mają zastosowanie w przemyśle, pochłaniają CO2 przez cały rok, a nie przez półroczny okres wegetacji, ściółka leśna jest przynajmniej dla mnie bardziej korzystna (jagodziny, grzyby), las jest czysty, nie mam nic przeciwko naszym lasom gospodarczym. Biorąc pod uwagę, iż zwierząt też tam jest dużo i na które czasem trafiam, polityka Lasów Państwowych mi pasuje.
Rozumiem, iż teoretycznie lasy liściaste więcej pochłaniają CO2, ale co z tego jak zimą są w stanie wegetacji. W zimie lasy iglaste żyją, można iść na spacer, a liściaste...
A tnie się różne drzewa i różne się sadzi. Może jest tak jak piszesz jeżeli chodzi o Jurę Częstochowską, na Opolszczyźnie mamy faktycznie przede wszystkim iglaki, ale też wiele dębów, brzóz i w mniejszym stopniu buków. Taka uroda przyrody zmienianej przez człowieka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania